Pod koniec roku 2010 rząd Donalda Tuska wprowadził tymczasową podwyżkę stawek VAT. Miała ona obowiązywać do końca roku 2013. Mimo odżegnywania się od pomysłów rządu PO-PSL, obecna ekipa rządząca również nie zamierza pozbawiać się wysokich wpływów z podatku od towarów i usług i zamierza usankcjonować to przepisami. Wyższy VAT zostanie wprowadzony na stałe.
Koniec prowizorki PO-PSL
Decyzja o pozostawieniu wyższych stawek VAT jednocześnie zakończy „tymczasową” podwyżkę, zapoczątkowaną przez rząd Donalda Tuska i przedłużaną sukcesywnie przez kolejne lata oraz uniemożliwi automatyczne przywrócenie niższych stawek VAT gdyby resort Teresy Czerwińskiej nie podjął decyzji na czas. Stawki „tymczasowe” VAT utrzymywane są na wysokości 23 i 8 proc. od siedmiu lat i jeśli Ministerstwo Finansów nie podejmie kroków, od roku 2019, na mocy ustawy o VAT, powrócą stawki z roku 2011, czyli 22 i 7 proc. Ministerstwo Finansów może również po raz wtóry przedłużyć obowiązywanie przepisów „kryzysowych” i utrzymać stawki VAT na obowiązującym obecnie poziomie (23, 8 i 5 proc.) Wszystko wskazuje jednak na to, że rząd chce się rozprawić z tymczasowym charakterem zapisów o VAT i rozwiązać tę kwestię na stałe.
Wyższy VAT zostanie wprowadzony na stałe
W sytuacji, w której rząd Mateusza Morawieckiego stara się wszelkimi sposobami uszczelnić system podatkowy i organizować środki na wypłaty dla programów rządowych (rewolucja w VAT), trudno sobie wyobrazić, by teraz dobrowolnie rezygnował z ogromnych wpływów w tym segmencie podatkowym. Z drugiej strony, realizowanie polityki niezgodnej z obietnicami wyborczymi, narazi rząd na ataki ze strony opozycji i wyborców. Jeszcze podczas kampanii wyborczej, partia PiS obiecywała obniżenie kryzysowych stawek VAT. W styczniu 2017 r. Beata Szydło zapowiadała obniżenie stawek od początku roku 2018, tymczasem mamy połowę 2019, a Ministerstwo Finansów rozważa rozwiązanie permanentne, czyli wpisanie obowiązujących stawek na stałe do ustawy. Wyższy VAT zostanie wprowadzony na stałe, chyba, że sytuacja w gospodarce pozwoli na obniżenie stawek.
Rządu nie stać na obniżkę VAT
Przywrócenie niższego VATu oznaczało by obniżenie wpływów do budżetu państwa o około 7 mld zł rocznie, co z kolei zapewnia finansowanie programu 500+ przez 1/3 roku. Decyzja o obniżeniu stawek VAT mogłaby zatem nadwątlić i tak szczupły budżet.
Jak zauważa Dziennik Gazeta Prawna, na pomysł z uzależnieniem stawek VAT od wybranego wskaźnika wpadł już rząd PO-PSL. W 2011 r. w ustawie o finansach publicznych umieszczono zapis, że w razie przekroczenia przez dług publiczny progu 55 proc. PKB, w ciągu dwóch kolejnych lat nastąpią dwie podwyżki VAT. Każda miałaby wynosić jeden punkt procentowy i obowiązywać przez trzy kolejne lata.
Decyzja o ewentualnej automatycznej podwyżce jeszcze nie zapadła. To jeden z omawianych wariantów. Wskaźnik, który miałby stanowić filar pomysłu MF nie został jeszcze wyznaczony. Być może wyznacznikiem okaże się określony parametr fiskalny bądź – jak w przypadku pomysłu rządu PO-PSL – wysokość długu publicznego. Zgodnie z zaleceniami Komisji Europejskiej, która wyznaczyła Polsce cel osiągnięcia deficytu na poziomie 1 proc. PKB, pierwszy pomysł wydawałby się najbardziej spójny.
Jak komentuje przedstawiciel resortu finansów, powrót do obniżonych stawek nie ma sensu, ponieważ konsument nie odczuje obniżki, z drugiej – jednak – strony, rzeczonej obniżki całkowicie nie wyklucza.
Projekt zmian w ustawie o VAT poznamy jesienią
Za kilka miesięcy Ministerstwo Finansów zamierza przedstawić ostateczną wersję projektu zmian w ustawie o VAT. Fundamentem ustawy mają być dwie regulacje: nowa matryca stawek oraz nowe przepisy dotyczące wysokości podatku VAT. Obowiązujący system opiera się na Polskiej Klasyfikacji Towarów i Usług stosowanej przez GUS i ciągnie za sobą wiele niejasności i nieporozumień. W konsekwencji podatnicy nie zawsze wiedzą, która stawka ich obowiązuje. Dotychczasowa klasyfikację zastąpi klasyfikacja CN wykorzystywana w handlu międzynarodowym. W przypadku przesunięć w przyporządkowaniu towaru między stawkami, nowy zapis ma być neutralny budżetowo i teoretycznie uczynić system przyjaźniejszym. Regulacja dotycząca wysokości podatku, to w istocie nic innego niż zapowiadany zapis o tym, że wyższy VAT zostanie wprowadzony na stałe.
Jak zauważa dla DGP ekonomista BZ WBK, Grzegorz Ogonek, twierdzenie, że zmniejszenie VAT pobudzi gospodarkę może być nieco naciągane. Na chwilę obecną konsumpcja jest solidna i rośnie w tempie niespełna 5 proc. na kolejny rok. Nie ma więc potrzeby stymulować tego fragmentu PKB, chyba, że nastąpi globalne spowolnienie, o niekorzystnym wpływie na gospodarkę Polski.