Zbliża się okres grzewczy, warto wiedzieć jak oszukują sprzedawcy węgla i miału węglowego.
Gdy przez Polskę przechodziła fala upałów, to wiele osób marzyło o nieco chłodniejszej aurze. Ochłodzenie przyszło nagle i w nocy często zamiast 25-28 stopni jest już 12-13, a w niektórych rejonach kraju jeszcze mniej. Niektórzy pomyśleli, że warto byłoby zaopatrzyć się w opał na zimę, bo później ceny mogą być wyższe. W takim przypadku warto wiedzieć jak oszukują sprzedawcy węgla i miału węglowego.
Nie można też generalizować, bo nie każdy sprzedawca kombinuje, ale wielu jest nieuczciwych. Sam trafiłem na kilku, ale szybko musieli zwinąć interes, bo opinia klientów rozchodzi się lotem błyskawicy, a i wielu naciągniętych potrafi zaleźć nieuczciwym sprzedawcom za skórę. Jak w takim razie oszukują sprzedawcy węgla i miału węglowego?
Jednym z oszustw jest sprzedaż mniej kalorycznego i czystego węgla lub miału jako lepszego klasowo. Różnice w cenie to nawet 100-250 zł, więc jest to dość kuszące. Klienci jednak szybko się orientują, że coś jest nie tak. Węgiel gorzej się pali, daje mniej energii, a to przekłada się na jego szybsze wypalanie. W przypadku miału węglowego zdarza się, że nie daje on tyle energii, ile trzeba, powstaje dużo zanieczyszczeń po spalaniu, piec pokrywa się nalotem lub smołą, a w niektórych przypadkach pojawia się sporo groźnego gazu, który wybuchając (mimo przedmuchów, które piec robi co jakiś czas automatycznie) stwarza zagrożenie dla pieca i domowników.
Bywa też tak, że importowany miał lub węgiel, który często ma dużo większe zasiarczenie i zawierający sporo domieszek, które obniżają jego klasę i kaloryczność sprzedawany jest jako „nasz krajowy”. Paliwo takie nie ma paszportu i bardzo trudno je ocenić, nawet jeśli jest się fachowcem w danej dziedzinie. W tego typu przypadkach różnica w cenie może wynosić od kilkudziesięciu do nawet 150 zł na tonie opału.
Kolejnym często stosowanym oszustwem jest dosypywanie do węgla kawałków cegieł lub kamieni, które utytłane w miale bardzo trudno odróżnić od normalnego antracytu czy innych rodzajów opału. Do miału węglowego dosypywany jest piasek, drobne kamyczki, a nawet zienia, wióry drewniane czy inne odpady. One także pokryte miałem są nie do odróżnienia od opału. Przy spalaniu nie dają zwykle energii, a powodują powstawanie dużej ilości odpadów w postaci żużlu, czy innych trudno usuwalnych z pieca odpadów. Mogą też wpływać na proces spalania, przez co można uszkodzić sobie piec.
Nagminną praktyką jest polewanie węgla i miału węglowego wodą. Materiały te dość dobrze chłoną wodę, a biorąc pod uwagę, że metr sześcienny wody gospodarczej czy przemysłowej jest niezwykle tani, a litr wody waży jeden kilogram, to sprzedaż mokrego opału to dla sprzedawcy czysty zysk. Klient zaś zamiast zamówionych 4 ton może dostać 3 mokre tony opału. Mokry węgiel nie pali się tak jak suchy, ale miał i tak musi być polewany przed zapaleniem. Nie mniej sprzedaż mokrego opału to oszustwo, które trudniej wykryć, szczególnie gdy kupujemy w czasie zalegania śniegu lub po deszczu.
Wielu klientów kupuje miał zwykle po kilku dniach upałów, licząc, że sprzedawca nie doleje wody we własnym zakresie. Klienci kupując miał o podobnej kaloryczności, znają jego objętość i są w stanie ocenić, czy to, co kupili, faktycznie jest tym samym miałem, który kupowali rok temu – niektórzy robią nawet zdjęcia hałdy, by mieć porównanie. Po wysypaniu jednak trudno określić jego wagę i dochodzić swoich praw.
Jednym z innych sposobów oszukiwania jest też ordynarne oszustwo na wadze towaru. Można to robić na kilka sposobów. Jednym jest rozkalibrowanie wagi w taki sposób, by pokazywała wyższe wartości niż te rzeczywiste. Wagi są kontrolowane co jakiś czas, ale sprzedawca zawsze może zrzucić winę na chwilową awarię i usunąć „usterkę” by kontroler był zadowolony. Innym sposobem jest wrzucenie do szoferki samochodu przed zważeniem kilku worków miału lub innych elementów obciążających, załadowanie go węglem lub miałem i przed ponownym ważeniem pozbycie się obciążników. Można tak uzyskać od kilkudziesięciu do kilkuset kilogramów na towarze, oczywiście na korzyść sprzedawcy.
Jeśli jednak ktoś ma wątpliwości co do uczciwości sprzedawcy może szukać ratunku w dostępnej gdzieś w okolicy wadze samochodowej i zażądać zważenia pojazdu z załadowanym opałem i po jego zrzuceniu. Koszty trzeba opłacić samemu lub zaproponować sprzedawcy, że jeśli wszystko będzie w porządku, to zapłacimy sami, ale jeśli okaże się, że pojawi się spora różnica, to on zapłaci różnicę i dowiezie odpowiednią ilość opału. Niestety trudno jest tego dokonać.
W innych przypadkach zawsze warto zakupić partię kontrolną węgla lub miału. Ze sprzedawcą można się dogadać, jeśli chodzi o zakup opału w workach, które ważą 25-50 kg. Warto być przy pakowaniu tego opału z danej hałdy i jak najszybciej sprawdzić jak się on pali, jaką daje energię i co zostaje po spaleniu w popielniku. Jeśli towar jest w porządku, to przy zakupie większej partii lepiej być na miejscu przy jego ładowaniu i ważeniu i poprosić o możliwość jazdy z kierowcą. Jeśli nie ma takiej możliwości, to możemy liczyć tylko na uczciwość sprzedawcy i w przypadku jakichś problemów zmienić dostawcę na innego, polecanego choćby przez sąsiada.
Jest bardzo wiele punktów oferujących węgiel, miał, ekogroszek, ale pamiętać warto, że większość z okolicznych miejsc tego typu może zaopatrywać się u tego samego hurtownika. Warto zawsze brać rachunek i fakturę. Sprzedawca nie może sprzedać więcej towaru, niż sam go kupuje, dlatego też w razie kontroli każdy dokument może być podstawą do jego ukarania.
Masz problemy lub wątpliwości związane z nieuczciwymi sprzedawcami lub dostawcami opału i chciał(a)byś uzyskać poradę prawnika? Z redakcją Bezprawnik.pl współpracuje zespół prawników specjalizujących się w poszczególnych dziedzinach, który solidnie, szybko i tanio pomoże rozwiązać Twój problem. Opisz go pod adresem e-mailowym kontakt@bezprawnik.pl, a otrzymasz bezpłatną wycenę rozwiązania sprawy.
Zdjęcie z serwisu shutterstock.com