Wszyscy ci, którzy obawiali się potajemnego cenzurowania internetu, mogą odetchnąć z ulgą. Centralny rejestr stron zakazanych nie powstanie. Ministerstwo Cyfryzacji wycofało się z pomysłu. Zawieszenie projektu dotyczy niestety tylko tego głównego i w dalszym ciągu w planach pozostaje utworzenie przez poszczególne resorty mniejszych rejestrów.
O planach utworzenia rejestru Ministerstwo poinformowało już jakiś czas temu. Pierwotne założenia przewidywały, że rejestr skupi wszystkie związane z nielegalną działalnością strony, między innymi z zakresu hazardu, handlu zakazanymi substancjami i towarami, jak np. dopalacze. Centralny rejestr miał zastąpić, w rozszerzonej wersji, ten prowadzony już od roku przez Ministerstwo Finansów oraz planowane nowe rejestry Ministerstwa Infrastruktury i Ministerstwa Zdrowia. Dotychczasowa działalność rejestru Ministerstwa Finansów skupiała się na gromadzeniu danych o serwisach bukmacherskich i hazardowych, które nie uzyskały licencji na działalność w Polsce. Z założenia obowiązek blokowania takich stron leżał po stronie dostawców internetowych.
Nowy rejestr stron zakazanych
Na podobnych zasadach miał działać nowy rejestr, który skupiałby każdą nielegalną działalność w internecie, odciążając w ten sposób koszty przedsiębiorców telekomunikacyjnych, którzy nie musieliby sprawdzać danych na kilku listach. Niestety jak poinformowało ministerstwo, projekt upadł. Powód rezygnacji ze stworzenia rejestru nie został do końca wyjaśniony. Resort przyznał jedynie, w dość enigmatycznym stwierdzeniu, że po analizach, a także z uwagi na fakt, że propozycje ewentualnego blokowania niektórych stron nie zostały przyjęte.
Zakazane strony internetowe, a cenzura internetu
Od momentu ogłoszenia planu stworzenia rejestru, był on nazywany próbą cenzurowania internetu, pod przykrywką walki z bezprawiem i nielegalną działalnością. Mimo że ministerstwo od początku twierdziło, że jego utworzenie nie będzie wiązać się z żadnymi ograniczeniami wolności w internecie, nie dało się nie zauważyć, że w przypadku jego utworzenia stworzone zastałyby mechanizmy, które stwarzałyby do tego idealne warunki. Jak słusznie przypomina niebezpiecznik.pl, nie jest to pierwsza próba stworzenia tego typu rejestru. Już w 2009 roku powstał pomysł utworzenia centralnej listy domen zakazanych. Taki projekt powraca regularnie od prawie 10 lat. Ostatni, mimo że na razie został zawieszony, oznacza tylko tyle, że nie powstanie jeden centralny rejestr. W dalszym ciągu w trakcie realizacji pozostają plany utworzenia przez poszczególne resorty mniejszych, wymienianych wyżej.