Klient banku ING obudził się z kwotą minus 64 tys. na koncie. Ponoć to wina banku, ponoć bank to nawet przyznał. Bank chciał nawet wyjaśnić całą sprawę. Ale wyjaśnił tak, aby niczego nie wyjaśnić. Problemy z ING tego klienta chyba tak szybko się nie skończą…
Swoją historię opisał wykopowicz Gbyrka. W skrócie – opisuje, że brał kredyt, ale bank mu dwukrotnie ściągnął pieniądze z konta. Efekt?
Mam teraz na nim minus 64 265 zł, co oczywiście skutkuje zablokowaniem dostępu do pieniędzy, jakie tam miałem, płatności kartą, blokuje stałe przelewy.
Jednym słowem – dramat. Klient ING Banku Śląskiego miał jednak szczęście w nieszczęściu, że na infolinii ING trafił mu się prawdziwy fachowiec. Wszyscy wiemy, że nieczęsto to się przytrafia. Mało tego, bank od razu przyznał, że problem jest po ich stronie (a to się zdarza jeszcze rzadziej).
Problemy z ING. „Nie przewidujemy takiej sytuacji”
Sytuacja więc wygląda tak: pieniądze są po stronie dewelopera, Wykopowicz nie może kupić nic („Na szczęście upały są, więc jeść się nie chce :)” – pisze), a bank przyznaje, że popełnił błąd. Problemy z ING więc powinny być stosunkowo proste do naprawienia. Ale… Cóż, procedury.
Wykopowicz pisze, że po prostu bank ING nie przewidział takiej sytuacji. Jedyna opcja, mimo autentycznej chęci pomocy pracownika banku, to czekać… aż deweloper sam odda środki.
Mało optymistyczne – może deweloper też ma swoje „procedury”, może akurat ktoś ważny jest na urlopie, a może akurat ma problemy finansowe i nie pozbędzie się tak szybko dodatkowych pieniędzy. Oczywiście może wszystko się udać rozwiązać szybko i gładko, ale użytkownik jest na pasku dewelopera i jego dobrej woli. A przecież nie na to się pisał… To wszystko relacja Wykopowicza. A jaka jest wersja banku? Ją poznaliśmy, ale i jej nie poznaliśmy.
Problemy z ING. Bank reaguje tak, aby nic nie powiedzieć
Za jedno ING trzeba pochwalić. Bank odpowiedział bezpośrednio użytkownikowi na Wykopie. A to ciągle rzadkość wśród dużych firm. A jak brzmiał komunikat banku?
Opisana sytuacja nie jest prawidłowa. Zdajemy sobie sprawę, że brak dostępu do własnych pieniędzy, jest dla Ciebie dużym utrudnieniem. Dobrze, że skontaktowałeś się z nami. Na podstawie reklamacji postaramy się szybko wyjaśnić tę sprawę – napisał ING Bank Śląski pod wpisem.
Na to użytkownik się oburzył. No bo jak to, najpierw pracownik banku przyznaje, że to bank popełnił błąd, a później pisze takie rzeczy?
Już chciałem odpuścić dochodzenie odszkodowania, ale właśnie przegięliście pałę! – odpowiedział Gbyrka.
Co na to bank? – Nie zarzuciliśmy Ci kłamstwa. Przykro nam, jeżeli tak odebrałeś naszą odpowiedź – napisał anonimowy przedstawiciel ING.
Problemy z ING. Nie tak się reaguje na kryzys
Każdy, kto zna podobne sytuacje, wie dwie rzeczy. Po pierwsze, banki bardzo, ale to bardzo niechętnie mówią o swoich problemach. Po drugie – tajemnicę bankową traktują śmiertelnie poważnie.
Nawet więc jeśli nie dziwi, że bank nie pisze o szczegółach sprawy na Wykopie, to odpowiedź jednak szokuje. Klient mówi wprost, że pieniądze w ING bezpieczne nie są, a bank odpowiada tak enigmatycznie, że nie da się z tego wyciągnąć nic. Na dodatek zarzuca mijanie się klienta z prawdą, ale tego mu jednocześnie nie zarzuca.
Jedyny konkret ING to: „Na podstawie reklamacji postaramy się szybko wyjaśnić tę sprawę”. Czyli – klient znowu musi przejść przez „procedury”. Wykopowicz na pewno jest tym zachwycony.
Aktualizacja 02.08.2018 r.: Bank poinformował nas, że jeszcze we wtorek skontaktował się z klientem i pozytywnie załatwił jego sprawę.