Sąd Najwyższy zdecydował się skierować 5 pytań prejudycjalnych do Trybunału Sprawiedliwości UE w przedmiocie najnowszej ustawy o SN. Jednocześnie zdecydował się zawiesić stosowanie przepisów ustawy o SN określających zasady przechodzenia sędziów SN w stan spoczynku. Odstawmy na bok politykę i przeanalizujmy, co tu się tak naprawdę stało.
Czytając od wczoraj komentarze z obu stron politycznej barykady, można odnieść wrażenie, że reforma wymiaru sprawiedliwości i związane z nią emocje sięgnęły zenitu. Chyba jeszcze nigdy nie byliśmy tak blisko anarchii, jak po wczorajszym komunikacie Sądu Najwyższego. Ciężko inaczej nazwać sytuację, w której Prezydent jawnie stwierdza, że nie uznaje orzeczenia polskiego sądu.
Postanowienie Sądu Najwyższego o zawieszeniu stosowania przepisów ustawy o SN dotyczących zasady przechodzenia sędziów tego sądu w stan spoczynku nastąpiło bez prawidłowej podstawy prawnej i nie wywiera skutków wobec Prezydenta RP, ani jakiegokolwiek innego organu.
Co się tak właściwie stało? O co chodzi z pytaniami prejudycjalnymi i tym zabezpieczeniem, które zastosował Sąd Najwyższy?
Sąd Najwyższy zadał pytania prejudycjalne do TSUE
Na wokandę Sądu Najwyższego trafiło zagadnienie prawne w sprawie z zakresu unijnej koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego. Ten, w składzie 7 sędziów postanowił zwrócić się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z pytaniami prejudycjalnymi w związku z nową ustawą. Sędziowie uznali, że przed merytorycznym rozpatrzeniem przedstawionej im sprawy, należy wyjaśnić pojawiające się wątpliwości odnośnie wykładni prawa unijnego. Prawo do zadania pytania prejudycjalnego wynika wprost z Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, tj. art. 267 tego aktu.
Artykuł 267
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej jest właściwy do orzekania w trybie prejudycjalnym:
a) o wykładni Traktatów;
b) o ważności i wykładni aktów przyjętych przez instytucje, organy lub jednostki organizacyjne Unii;
W przypadku gdy pytanie z tym związane jest podniesione przed sądem jednego z Państw Członkowskich, sąd ten może, jeśli uzna, że decyzja w tej kwestii jest niezbędna do wydania wyroku, zwrócić się do Trybunału z wnioskiem o rozpatrzenie tego pytania.
W przypadku gdy takie pytanie jest podniesione w sprawie zawisłej przed sądem krajowym, którego orzeczenia nie podlegają zaskarżeniu według prawa wewnętrznego, sąd ten jest zobowiązany wnieść sprawę do Trybunału.
Jeżeli takie pytanie jest podniesione w sprawie zawisłej przed sądem krajowym dotyczącej osoby pozbawionej wolności, Trybunał stanowi w jak najkrótszym terminie.
Nie ma wątpliwości, że Sąd Najwyższy był zatem uprawniony do zadania takich pytań. Kontrowersje budzi natomiast druga decyzja, którą podjęto równocześnie z pytaniami. Chodzi o zastosowanie środka zabezpieczającego w postaci zawieszenia stosowania przepisów ustawy o Sądzie Najwyższym określających zasady przechodzenia sędziów SN w stan spoczynku.
Sąd Najwyższy – pytanie prejudycjalne a zawieszenie postępowania
Sąd Najwyższy powołał się na art. 755 § 1 kodeksu postępowania cywilnego, który określa możliwe sposoby zabezpieczenia.
Jeżeli przedmiotem zabezpieczenia nie jest roszczenie pieniężne, sąd udziela zabezpieczenia w taki sposób, jaki stosownie do okoliczności uzna za odpowiedni, nie wyłączając sposobów przewidzianych dla zabezpieczenia roszczeń pieniężnych.
Katalog sposobów zabezpieczenia jest otwarty, więc zastosowany sposób nie musi być wprost wymieniony w ustawie. Co więcej, przepis ten daje ogromną dowolność w jego określaniu, wskazując, że sąd udziela zabezpieczenia w taki sposób, jaki stosownie do okoliczności uzna za odpowiedni. Sposób zabezpieczenia danej sprawy może być absolutnie dowolny, ograniczony jedynie do okoliczności danej sprawy. Jeżeli zatem sąd rozpatruje np. zwykły pozew o zapłatę określonej sumy, zabezpieczenie może polegać na zajęciu przez komornika składnika majątku o takiej wartości, bądź zajęcia takiej kwoty na rachunku bankowym. Jeżeli rozpatruje sprawę tak doniosłą, jak zagadnienie na podstawie nowej ustawy o Sądzie Najwyższym, sąd może czasowo zawiesić stosowanie tych przepisów.
Sąd Najwyższy czasowo zawiesza stosowanie prawa krajowego – czy ma do tego prawo?
Oczywiście możliwość czasowego zawieszenia stosowania tych przepisów nie wzięła się z kosmosu, a wynika z wcześniejszych orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który przewidział taką możliwość. Chodzi o sprawę C-432/05 Unibet, w której TSUE rozpatrywał możliwość czasowego zawieszenia przepisów prawa krajowego przez sąd. W tamtej sprawie krajowy sąd pytał:
Czy zasada skutecznej ochrony prawnej regulowana przez prawo UE wymaga, by w porządku prawnym danego kraju istniała możliwość zawieszenia stosowania przepisów krajowych aż do wyroku w kwestii ich zgodności z prawem UE.
Trybunał zaś stwierdził, żę taka sytuacja jak najbardziej jest możliwa, a wręcz pożądana.
Zasadę skutecznej ochrony sądowej uprawnień podmiotów prawa mających źródło w prawie wspólnotowym należy interpretować w ten sposób, że wymaga ona istnienia w porządku prawnym państwa członkowskiego możliwości skorzystania ze środków tymczasowych polegających na zawieszeniu stosowania przepisów krajowych do czasu wydania przez właściwy sąd rozstrzygnięcia w przedmiocie ich zgodności z prawem wspólnotowym, jeżeli ich zastosowanie jest konieczne w celu zapewnienia całkowitej skuteczności przyszłemu orzeczeniu w przedmiocie istnienia uprawnień dochodzonych na podstawie prawa wspólnotowego.
Polski Rząd, podobnie jak swego czasu administracja Donalda Trumpa nie docenił możliwości, jakie daje postępowanie zabezpieczające. Na tym właśnie polegają mechanizmy i równowagi władz, że te nie zawsze muszą się ze sobą zgadzać i czasem muszą wzajemnie hamować swoje zapędy.