Kapitalizm w Chinach właśnie się kończy. Partia chce wprowadzić do prywatnych przedsiębiorstw swoich urzędników

Gorące tematy Zagranica Dołącz do dyskusji (133)
Kapitalizm w Chinach właśnie się kończy. Partia chce wprowadzić do prywatnych przedsiębiorstw swoich urzędników

Patrząc na rozwój Państwa Środka w ostatnich latach można by zapomnieć, że wciąż jest to państwo komunistyczne. Koncesjonowany kapitalizm w Chinach wytworzył bezprecedensowy wzrost gospodarczy, jednak te czasy się kończą. Partia zamierza przejąć kontrolę nad prywatnymi przedsiębiorstwami.

Prezydent Xi Jinping postanowił zabrać się za kapitalizm w Chinach

Kapitalizm w Chinach do tej pory miał się stosunkowo dobrze. Chińska Republika Ludowa pozostawała państwem komunistycznym, rządzonym twardą ręką. Jednym z filarów władzy komunistów były oczywiście bardzo silne przedsiębiorstwa państwowe.

Równocześnie jednak cały czas w Państwie Środka istnieje wiele firm prywatnych, które od zarzucenia rewolucji kulturalnej budowały bezprecedensowy rozwój gospodarczy Chin. Podejście to przypomina w dużej mierze tzw. „Nową Politykę Ekonomiczną” Lenina, która pozwalała w Rosji Radzieckiej przez jakiś czas istnieć przedsiębiorcom prywatnym. Taka polityka nie mogła być jednak prowadzona bez końca, zarówno wówczas w Rosji, jak i teraz w Chinach.

Jak podaje Business Insider, prezydent Xi Jinping wydał instrukcje nakazujące zwiększenie kontroli partii komunistycznej nad prywatnymi przedsiębiorstwami. W praktyce oznacza to wprowadzenie do firm swoistych oficerów politycznych – każda będzie musiała zatrudnić partyjnego urzędnika. Ich rolą będzie „zwiększenie przestrzegania prawa i standardów moralnych”.

Kapitalizm w Chinach nie zniknie – po prostu zostanie poddany ścisłej kontroli partyjnych komisarzy

Nie oznacza to bynajmniej, że kapitalizm w Chinach staje się czymś zupełnie niepożądanym a przez kraj zaraz przetoczy się fala masowej nacjonalizacji. Xi Jinping zamierza „wzmocnić przywództwo partii nad prywatną gospodarką”, nie zlikwidować ją w ogóle.

Partyjni komisarze są już obecni w większych chińskich przedsiębiorstwach. Teraz będą musiały ich zatrudnić także mniejsze firmy. Do ich obowiązków będzie należeć wzmacnianie przewodnictwa ideologicznego i kierowanie biznesmenami w pożądanym przez partię kierunku. Chodzi o to, by „zwiększyć ich świadomość samodyscypliny, budować silną linię ideologicznej i moralnej obrony, ściśle regulować własne słowa i czyny, pielęgnować zdrowy styl życia i tworzyć dobry wizerunek publiczny”.

Na szczególną uwagę zwracają hasła o „nowej erze chińskiego socjalizmu”, jakimi posługują się informacje płynące od Komunistycznej Partii Chin. Nie da się ukryć, że w ostatnich latach Państwo Środka coraz mniej ogląda się na zdanie społeczności międzynarodowej, zwłaszcza szeroko rozumianego zachodu. Widać to chociażby po siłowym rozwiązaniu kwestii protestów w Hong-Kongu czy planowym wynaradawianiu muzułmańskich Ujgurów.

Nie chodzi tylko o sprawy ideologiczne – Komunistyczna Partia Chin przy okazji może pobrać haracz od przedsiębiorców

W praktyce jednak Komunistycznej Partii Chin w tym wypadku może chodzić nie tylko o ideologię. Istotnym punktem nowych wytycznych jest bowiem zachęcanie firm prywatnych do inwestowania w kluczowe z punktu widzenia władz przedsiębiorstwa państwowe. Firmowi komisarze mogą zmusić przedsiębiorców do rozmaitych darowizn na rzecz sektora państwowego. Nie tylko w postaci pieniędzy, ale także chociażby rozmaitych form własności intelektualnej.

Przedsiębiorcy będą po prostu opłacać haracz, by władze zostawiły ich i ich firmy w spokoju. W ten sposób kapitalizm w Chinach może w ten sposób posłużyć chociażby do spłacenia długów całej chińskiej gospodarki. A jest co spłacać. Zadłużenie Państwa Środka przekroczyło już 300 proc. PKB tego państwa.

Tak czy owak, trudno będzie teraz bronić tez, w myśl których kapitalizm w Chinach ma się dobrze a komunizm stanowi jedynie fasadę. Skutki nowej polityki mogą także boleśnie odczuć wielkie zachodnie koncerny, które robią interesy z chińskimi podmiotami. Dużo trudniej będzie im udawać, że nie współpracują tak naprawdę z Komunistyczną Partią Chin i nie kredytują tym samym wszystkich jej grzechów. Zwłaszcza biorąc pod uwagę ostrą rywalizację gospodarczą Chin ze Stanami Zjednoczonymi.