Sklepy internetowe sprzedają towar, którego nie mają! Co możemy zrobić?

Zakupy Dołącz do dyskusji (2)
Sklepy internetowe sprzedają towar, którego nie mają! Co możemy zrobić?

Internetowe sklepy mają przewagę w dostępności towaru, szerokiej ofercie  i promocjach. Okazuje się, że w wielu przypadkach „dostępność” i „atrakcyjne ceny” to zwyczajne oszukiwanie klientów. Coraz częściej sprzedawcy nie wywiązują się ze swoich umów

W sieci można odnaleźć bardzo dużo informacji o obniżkach cen. W wyniku jednej z takich akcji, zamówiłem dwa produkty z dwóch niezależnych sklepów. W tym wypadku były to gry komputerowe zaskakująco niskiej cenie. Wydawałoby się, że po złożeniu zamówienia i otrzymaniu potwierdzenia od sklepu pozostaje jedynie czekać na możliwość odbioru towaru z placówki. Nic bardziej mylnego. Okazuje się, że sklep internetowy może wykręcić się od dotrzymywania swojej części umowy i zamiast przekazać przedmiot sprzedaży, wysłać jedynie list informujący o niemożliwości zrealizowania zamówienia.

zwrot-neozwrot-empik

Co wpłynęło na taki obrót sprawy? Jak widać, oficjalnie tłumaczenie mówi, że produkt został wyczerpany. Jest to wina „dostawcy” oraz „dystrybutora”. Sklepy kompletnie umywają ręce i nie poczuwają się do winy. Dodatkowo, w przypadku Neo24.pl stanąłem przed koniecznością fatygowania się do wysłaniu maila (!) z prośbą o zwrot pieniędzy. W pierwszym przypadku, niefortunną sytuację tłumaczyłem faktem, że być może promocja była mocno nagłośniona i po prostu załapali się tylko najszybsi. Jednak przy drugim zamawianym produkciue, niską cenę wykryłem niemal natychmiastowo i jestem przekonany, że zamówienie złożyłem w tempie ekspresowym.

Dziwne byłoby więc, gdyby sklep przygotował jedynie kilka egzemplarzy w obniżonej cenie, dodatkowo nie informując o tym fakcie na stronie. Czy jest więc możliwe, że sklep potrzebuje wysokiej ilości złożonych (nawet nie sfinalizowanych) zamówień i wystawia produkty, których nie ma zamiaru sprzedawać? Jest to dość dziwne zagranie nie przynoszące widocznych korzyści dla nikogo. Rozumiem jeszcze gdybym w ramach przeprosin dostał np. kartę rabatową na 5 zł lub 10% kwoty zakupów – dzięki takiej akcji prawdopodobnie złożyłbym następne zamówienie. Odnośnie swojego przypadku, przygotowuję już odpowiednie odwołania. W związku z tym, że pierwotnie zostałem poinformowany o potwierdzeniu zamówienia i jego planowanej wysyłce, jestem dobrej myśli, co pozytywnie komentuje nasz prawnik:

Niestety większość sklepów internetowych zabezpiecza się przed takimi sytuacjami swoimi regulaminami, w których podkreśla, że pozycje na stronie sklepu nie są ofertą w rozumieniu prawa cywilnego. W związku z tym do zawarcia umowy kupna-sprzedaży dochodzi dopiero z chwilą potwierdzenia naszej oferty przez sklep. Jeżeli takie potwierdzenie otrzymamy – możemy domagać się wydania gry w promocyjnej cenie. W innym wypadku będziemy musieli uznać wyższość argumentów sklepu.

Sklepy wciąż mają szansę się zrehabilitować. W przeciwnym przypadku, bez jakiejkolwiek rekompensaty, na frazę Empiku „Mamy nadzieję, że wkrótce będziemy mogli zrealizować dla Ciebie inne zamówienia.” mogę odpowiedzieć tylko: Sorry, Empik, straciliście klienta.

Jeżeli i Wy macie podobny problem, zachęcamy do konsultowania konkretnych przypadków z naszymi doradcami, pod adresem kontakt@bezprawnik.pl – być może będziemy w stanie pomóc.