500 plus nie działa? Dane GUS pokazują, że zapaść demograficzna trwa

Gorące tematy Rodzina Społeczeństwo Dołącz do dyskusji (206)
500 plus nie działa? Dane GUS pokazują, że zapaść demograficzna trwa

Program „Rodzina 500 plus” miał być odpowiedzią ze strony rządzących na pogarszającą się kondycję demograficzną polskiego społeczeństwa. Skutki dania przez państwo pieniędzy polskim rodzinom bywają czasem bardzo pozytywne. Niestety, najwyraźniej w przypadku podstawowych założeń programu wychodzi na to to, że 500 plus nie działa tak, jak powinien. 

Jeśli głównym celem programu miało być zwiększenie przyrostu naturalnego, to 500 plus nie działa jak powinno

Główny Urząd Statystyczny przedstawił dane dotyczące wskaźnika urodzeń i zgonów. Nie napawają one zbytnim optymizmem. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy urodziło się 396,5 tysięcy osób, w tym samym czasie zmarło ich 409,9 tysięcy. Różnica wynosi 13,5 tysiąca osób.  Warto jednocześnie zauważyć, że w samym lipcu urodziło się 36 tysięcy dzieci, w zeszłym roku w tym samym miesiącu było 35,1 urodzeń. Niestety, od początku roku przewaga zgonów nad urodzeniami tylko się zwiększa.

To jednak tylko wierzchołek góry lodowej. Zgodnie z danymi GUS, szanse na trwałe uzyskanie zastępowalności pokoleń są w Polsce niezbyt duże. Wynika to z faktu, że Polacy coraz to chętniej odkładają w czasie decyzję o założeniu rodziny. Coraz więcej kobiet odwleka urodzenie pierwszego dziecka do okolic trzydziestego roku życia. Średni wiek urodzenia pierwszego dziecka wynosi obecnie aż 28 lat. W teorii, by zapewnić stabilny wzrost populacji, na 100 kobiet w wieku rozrodczym powinno przypadać średnio co najmniej 210-225 dzieci. W Polsce przypada ich raptem 145.

Taki stan rzeczy trwa już od 1990 r. O ile wzrost liczby urodzeń powyżej 400 tysięcy rocznie odnotowaliśmy w 2017 r., o tyle dotyczył on głównie drugiego, trzeciego i następnego dziecka w rodzinie. Więcej dzieci mają te osoby, które dzieci już mają. Jeśli zaś liczba urodzeń pierwszych dzieci teraz spada, to w następnych latach spadną również urodzenia dzieci następnych. Tymczasem wskaźnik zgonów rośnie stabilnie i jednostajnie, w miarę jak rośnie liczba osób w wieku podeszłym.

Rząd jest bardzo zadowolony z efektów swojego flagowego programu, nawet jeśli przyznaje, że ogólnie jest źle

Tymczasem rząd absolutnie nie zgadza się ze stwierdzeniem, że program 500 plus nie działa jak należy. Wręcz przeciwnie: wiceminister rodziny, Bartosz Marczuk, jest zdania, że przedstawione przez GUS dane są jak najbardziej korzystne. Zgodnie z jego argumentacją, wskaźnik urodzeń w okolicach 400 tysięcy dzieci przy kurczącej się liczbie kobiet w wieku rozrodczym, oraz dużo mniej optymistycznych prognozach, to bardzo dobry wynik. Populacja Polski, zgodnie z założeniami Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej, do 2050 r. spadnie tylko do 34 milionów osób.

Pytanie tylko, jak się faktycznie ma do tego 500 plus? Właściwie, nie bardzo wiadomo. Są przesłanki wskazujące na to, że istotnie mógł on mieć wpływ na większą liczbę urodzeń, zwłaszcza w przypadku drugiego i następnych dzieci w rodzinie. Są jednak przesłanki sugerujące inne przyczyny – jak chociażby poprawiająca się zdecydowanie sytuacja na rynku pracy, która to daje młodym ludziom stabilizację niezbędną do rozważania powiększania rodziny.

Nie byłoby potrzeby zadawania w ogóle tego pytania, gdyby nie samo ministerstwo i jego stwierdzenia, że to kwestie demograficzne są powodem, dla którego rząd uruchamia program „Rodzina 500 plus”. Wprost wówczas głoszono, że 500 plus ma być zachętą do posiadania dzieci. O tym, że rządzącym bardzo zależy na tym, by Polacy rozmnażali się jak najczęściej, nie trzeba nikogo przekonywać. Na przykład Ministerstwo Zdrowia próbowało przeprowadzić pewną kampanię społeczną, z raczej kiepskim skutkiem. Teraz dane GUS wskazują na to, że po chwilowym wzroście liczby urodzeń, stopniowo ona spada, mniej-więcej od września zeszłego roku.

Jeśli 500 plus nie działa, to pieniądze pompowane w ten program co roku są albo przejadane, albo zamieniane na kapitał czysto polityczny

Na zasadność pytania o skuteczność metod obranych przez rząd, jeśli chodzi o politykę prorodzinną, wskazuje szerszy kontekst wdrożenia programu „Rodzina 500 plus”. Nikt rozsądny nie będzie zaprzeczał, że był to jeden z czynników, który nie tylko ułatwił Prawu i Sprawiedliwości zwycięstwo w wyborach, ale także pozwolił utrzymać wysokie poparcie w społeczeństwie. Żadna rozsądna partia polityczna nie zapowiada obecnie likwidacji programu. Nic dziwnego, zabranie Polakom pieniędzy, które dostają co miesiąc od państwa, byłoby najpewniej politycznym samobójstwem takiej formacji. Niektórzy politycy już teraz sugerują rozszerzenie programu także na pierwsze dziecko.

Nie ulega też wątpliwości, że świadczenia w ramach „Rodziny 500 plus” swoje kosztują. Zgodnie z danymi tvn24bis.pl, kosztuje nas on 24,5 miliarda złotych. Co więcej, założenia programu dodatkowo rozbija fakt, że Polacy w wieku rozrodczym wciąż często decydują się na emigrację. Trzeba też wziąć poprawkę na postępujące na zachodzie zmiany kulturowe, które generalnie skutkują coraz mniejszą dzietnością w rozwiniętych społeczeństwach. Ten styl życia dociera również do Polski. Jeśli za ponoszonymi corocznie ogromnymi wydatkami faktyczne zrealizowanie postawionym przed programem celu, to trzeba powiedzieć jasno – 500 plus nie działa. Pytanie tylko, co można z tym fantem zrobić? Tak naprawdę najlepszą polityką prorodzinną wydaje się być dobrze funkcjonująca gospodarka. Taka, która z jednej strony zapewnia młodym ludziom zatrudnienie, z drugiej zaś oferuje im godziwe warunki pozwalające na utrzymanie i powiększonej rodziny.