Mamy najniższe wrześniowe bezrobocie od roku 1991 – tak przynajmniej twierdzi minister Elżbieta Rafalska. Rządzący bardzo się z tego cieszy, Ministerstwo Pracy jest zadowolone. Jak wyglądają liczby? Gdzie najłatwiej o pracę, a gdzie sytuacja się pogarsza?
Rząd odtrąbia sukces: oto we wrześniu 2018 liczba zarejestrowanych w Urzędzie Pracy bezrobotnych wynosiła tylko 948,9 tysięcy. To spory spadek względem zeszłego roku, kiedy w tym samym miesiącu wynosiła ona 1,2 miliona. Minister Elżbieta Rafalska chwali ten stan rzeczy, bowiem od 1991 roku stopa bezrobocia nigdy nie była tak niska. W żadnym województwie nie osiągnęła ona liczby dwucyfrowej (tzn. najgorzej jest na Warmii i Mazurach, gdzie wynosi 9,9%). Spadło ono szczególnie w województwie podkarpackim, o 2% – czyli o 1,6 tysiąca osób. Bezrobocie spadło też w Wielkopolsce (1,9% – 1 tysiąc), na Mazowszu (1,6% – 2,2 tysiące) oraz w województwie opolskim (1,6% – 300 osób). Wielkopolska wciąż wiedzie prym. Stopa bezrobocia wynosi tam 3,2%, co jest bardzo dobrym wynikiem w skali całego kraju.
Skąd to się bierze? Zasadniczo, z sierpnia na wrzesień stopa bezrobocia raczej nie spada za bardzo. Okazuje się jednak, że prace sezonowe – zwłaszcza te przy gospodarstwach rolnych – przedłużają się do wczesnej jesieni, ludzie mają więc zajęcie. O ile w zeszłym roku z sierpnia na wrzesień obniżyła się ona tylko z 7% do 6,8%, o tyle w tym roku utrzymuje się na poziomie 5,8% przez oba te miesiące.
Stopa bezrobocia wrzesień 2018
Spadła jednak liczba ofert pracy przysyłanych przez przedsiębiorców do Urzędów Pracy. To 117,7 tysiąca ofert – o 10,3% mniej niż w sierpniu. Wiadomo jednak – u niektórych żniwa się skończyły, ziemniaki i kukurydzę też już raczej zebrano i przebrano. Spadek ofert pracy najmocniej odczuto w województwie mazowieckim (23,9% – 4,5 tysiąca). Ich liczba wzrosła jednak w województwie opolskim (3,1% – sto ofert) i – oczywiście – wielkopolskim (11% – 900 ofert).
Tyle na temat liczb. Ja jednak na miejscu rządzących zwróciłabym jednak uwagę na pewien mały szczegół. Nie każdy może zarejestrować się w Urzędzie Pracy (jest niezameldowany, pracuje na umowę o dzieło, pobiera jakieś świadczenie…), do tego nie każdy chce to robić. Jasne, to często oznacza jakiś zasiłek, więc chętnych też jest sporo, tu nie ma co do tego wątpliwości. To, że bezrobocie spada, to tylko dobra wiadomość (a było straszyć Ukraińcami, co nam wszystko zabiorą?). Najwyraźniej marudzenie na 500+ okazało się bezzasadne – Polacy garną się do pracy i chcą zarabiać na własne utrzymanie. Pytanie tylko, ile jest osób, które znajdują się poza trybami UP.
Można tylko liczyć na to, że w przyszłym roku będzie tak samo – a może nawet i lepiej. Sytuacja na rynku pracy poprawia się coraz bardziej.