TAK
Na 5 dni przed tym dniem, a w praktyce na nieco ponad cztery (bo przecież 7 listopada powoli dobiega końca) można oficjalnie powiedzieć – 12 listopada jest dniem wolnym od pracy. Jeden z bardziej żenujących, a jednocześnie niezwykle jaskrawym przykładem jakości proces legislacyjny dobiegł końca. Właśnie dowiedzieliśmy się, że Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o dniu wolnym od pracy 12 listopada.
Najśmieszniejsze, a zarazem tak samo tragiczne w tej kwestii jest to, że nawet stworzenie ustawy, która składa się z czterech artykułów, przerosło umiejętności ustawodawcy. Chodzi oczywiście o kwestię zakazu handlu tego dnia. Niby teoretycznie ustawa zakłada, że mają do niej zastosowanie przepisy ustawy, która wprowadziła zakaz handlu w niedzielę. Z kolei właśnie ta ustawa nie przewiduje żadnego zakazu handlu w poniedziałek i zakłada zakaz handlu w przypadkach ściśle określonych w ustawie. Jedno pozostaje pewne – jeżeli 12 listopada miałeś mieć ważne spotkanie, czekałeś na rozwód czy miałeś do załatwienia jakąkolwiek inną sprawę urzędową, to bardzo współczujemy. Rząd po raz kolejny pokazał, że lepiej wie, co jest dobre dla jego obywateli i gospodarki.
Prezydent oczywiście nie musiał jej podpisywać tego samego dnia. Zgodnie z prawem ma na to aż 21 dni, a jedynie w przypadku ustaw pilnych i ustawy budżetowej termin ten wynosi 7 dni. Warto wspomnieć, że dobrze by było, aby nowe ustawy miały zagwarantowany odpowiedni okres vacatio legis. Co prawda ten nie jest obowiązkowy, a posłowie mogą z ważnych przyczyn je w ogóle pominąć. Możemy o tym przeczytać nie tylko w odpowiednich aktach ustawowych, ale także na stronach internetowych naszego Sejmu. Prezydent najwidoczniej niewiele robi sobie z zasad dobrej legislacji i ustawę podpisał praktycznie zaraz po przeprowadzeniu ostatecznego głosowania.
Czy 12 listopada jest dniem wolnym od pracy? Teraz już wiemy, że tak
Prezydent RP podpisuje ustawę w ciągu 21 dni od dnia jej przedstawienia (7 dni w przypadku ustaw pilnych i ustawy budżetowej) i zarządza jej ogłoszenie w Dzienniku Ustaw. Aby bowiem ustawa stała się obowiązującym prawem (weszła w życie) musi być w nim opublikowana, a następnie musi upłynąć określony termin, tzw. vacatio legis, czyli okres potrzebny do zapoznania się z nią przez obywateli i przygotowania do jej realizowania.
Oczywiście Prezydent nie miał najmniejszego obowiązku ustawy podpisać od razu. Przysługuje mu prawo weta, a dobrze wiemy, że mimo wszystko Prezydent Andrzej Duda wie, jak z tego prawa skorzystać. Osobiście bardzo chciałem, aby w tym całym szaleństwie to właśnie Prezydent wykazał się racjonalnym podejściem do tematu. Niestety stało się zupełnie inaczej.
W obecnym kształcie cała sprawa z ustawą o wolnym 12 listopada przypomina bardziej zabawę niż poważne traktowanie nie tylko obywateli, ale wszystkich instytucji państwa.
Sam co prawda uważam, ze idea wolnego dnia 12 listopada jest pomysłem całkiem dobrym i wartym rozważenia. Niestety takich rzeczy absolutnie nie można uchwalać z dnia na dzień. Czas na dyskusje był mniej więcej rok temu. Pozwoliłoby to na odpowiednie ustawienie kalendarza gospodarki na ten rok, kalendarza rozpraw sądowych i mnóstwa innych drobnych spraw. Taki sposób jaki zaprezentowali posłowie Prawa i Sprawiedliwości sprawi, ze całe państwo zostanie na jeden dzień sparaliżowane z powodu bieżących potrzeb politycznych. Zgadzam się z Kubą, który zastanawia się, czy faktycznie żyjemy w państwie, w którym nie wiemy, czy w następny poniedziałek będziemy mogli pójść do pracy.