Za sukcesem Ubera stoją nie tylko atrakcyjne stawki za przejazdy, ale przede wszystkim niesłychana wygoda w korzystaniu z usługi. Ta wygoda ma równie swoje minusy, a mianowicie takie, że Uber może nagle pobrać z konta użytkownika dodatkową opłatę za czyszczenie zabrudzonego samochodu. Nawet jeżeli jako dowód wysyłają zdjęcia czarnego pojazdu, a przejazd odbył się czerwoną mazdą.
Nie ma co ukrywać, że Uber zrewolucjonizował rynek przejazdów niemal na całym świecie. Z jednej strony zmusił skostniałą branżę taksówkarską do wysiłku. Przypomniał, że taksówkarze mimo wszystko rywalizują między sobą na wolnym rynku i zawsze może przyjść nowy gracz, który zrobi coś taniej, lepiej i szybciej. Niestety niekwestionowana wygoda Ubera jest mieczem obosiecznym, ponieważ dostęp aplikacji do karty kredytowej użytkownika sprawia, że korporacja może naliczać opłaty dodatkowe wręcz bez skrępowania i wcale nie być skorą do rzetelnego rozpatrywania reklamacji.
O zadziwiającym przypadku opowiedział wykopowicz, który opisał historię, która przytrafiła się jego partnerce. Otóż kobieta zamówiła przejazd do pracy około 10 rano. Kierowca miał podjechać po kobietę czerwonym samochodem Mazda 6. Wszystko odbyło się bez problemów. Następnego dnia mężczyzna odebrał SMS z banku informujący go o tym, że jego karta została obciążona kwotą 150 zł przez Ubera. Oczywiście natychmiast złożył reklamację i poprosił korporację o wyjaśnienia. O dziwo odpowiedź Ubera początkowo wywołała salwy śmiechu, a następnie zażenowania. Oczywiście wszystko zostało udokumentowane za pomocą zrzutów ekranu z aplikacji.
Uber obciążył internautę kwotą 150 zł za czyszczenie innego samochodu po kursie innego pasażera?
W odpowiedzi mężczyzna dowiedział się, że naliczona kwota wynika z tego, że po zakończonym kursie kierowca musiał wyczyścić samochód. Nie chodzi tu jednak o zwykłe odkurzanie czy wytrzepanie dywaników, a pranie całej tapicerki. Kierowca bowiem twierdzi, że po przejeździe kobiety samochód wygląda tak, jakby pasażerka wracała z suto zakrapianej imprezy i z pewnymi czynnościami nie zdążyła do toalety. Na dowód załączono zdjęcia, które wykonał kierowca. Wyraźnie widać na nich, że wnętrze samochodu oraz jego drzwi są zabrudzone wymiocinami. Najdziwniejsze w tej historii jest to, że zdjęcia przedstawiają samochód koloru czarnego, które wykonano po zmroku. Na dodatek najprawdopodobniej w ogóle nie przedstawiają samochodu Mazda 6, chociaż ja ekspertem od motoryzacji nie jestem i identyfikację auta po budowie drzwi pozostawiam miłośnikom tych samochodów. W tym miejscu trzeba przypomnieć, że przejazd miał odbyć się w godzinach porannych, a kierowca jechał samochodem koloru czerwonego.
Oczywiście próby kontaktu telefonicznego zarówno z kierowcą, jak i z Uberem spełzły na niczym. Mężczyzna postanowił zatem nagłośnić sprawę zapewne w nadziei, że w ten sposób ta cała absurdalna sytuacja zostanie wyjaśniona. W tym wypadku wykopowicz wbrew pozorom nie stoi na straconej pozycji, ponieważ może wykorzystać fakt, że płatność została dokonana za pomocą karty płatniczej. W tym celu należy zainicjować procedurę chargeback w banku, który wydał kartę, której użyto do dokonania transakcji. To na bank spadnie odpowiedzialność do wyjaśnienia całej sprawy z Uberem. Warto również przypomnieć, że od kilku tygodni w Uberze istnieje możliwość dokonywania płatności gotówką.