Wizja, w której obywatele mają pełną świadomość na co wydawane są płacone przez nich podatki, jest niezwykle utopijna. Jednak nie ma co się dziwić politykom, którzy za nic w świecie nie chcą umożliwić obywatelom zapoznanie się z tymi wydatkami nawet w tak publicystycznej formie, jaką jest rachunek od państwa.
Wyobrażacie sobie sytuacje, w której płacąc podatek, otrzymujecie od państwa szczegółowy rachunek? Taki, który informowałby Was o tym, jaki procent kwoty został przeznaczony na konkretne cele? Z pewnością świadomi czytelnicy Bezprawnika niejednokrotnie widzieli takie rozrysowane czy rozpisane dokumenty. Te zazwyczaj kojarzą nam się z działalnością różnego rodzaju organizacji czy stowarzyszeń, które zajmują się szeroko pojętą kontrolą jawności życia publicznego, ekonomią lub finansami. Oczywiście ich charakter jest publicystyczny, ale ich cel jest jeden – uświadomienie obywateli. Dla nikogo nie jest zaskoczeniem, że Polacy nie wiedzą, skąd się biorą pieniądze na 500 plus. Tak niski poziom świadomości ekonomicznej obywateli sprawia, że każda partia może obiecywać gruszki na wierzbie, niestety coraz częściej dosłownie.
Z tych względów posłanka Elżbieta Zielińska zwróciła się z interpelacją do Ministerstwa Finansów, w której pyta o możliwość informowania podatników, na co przeznaczane są ich pieniądze. Jako przykład podała Australię, która od jakiegoś czasu wprowadziła takie rozwiązanie. Gdyby podobne rozwiązanie zaimplementować w Polsce, rozliczając Twój e-PIT 2019, podatnik dowiedziałby się, że z zapłaconych przez niego przykładowych 50 tysięcy złotych podatku 10 tys. zł przeznaczono na służbę zdrowia, 15 tysięcy złotych na oświatę i tak dalej i tak dalej.
Niska świadomość Polaków na temat wydatków publicznych wpływa na przebieg zarówno życia politycznego, jak i gospodarczego państwa. Przykładem konsekwencji braku posiadania tej wiedzy jest fakt, że rozliczając PIT, widzimy jedynie, ile podatku dochodowego musimy zapłacić w danym roku. Jednak wielu Polaków chce i powinno wiedzieć, na co konkretnie państwo polskie wydaje te pieniądze.
Zwracam się zatem z apelem o rozważenie sprawy, aby przy rozliczeniu finansowym PIT-u podatnik obowiązkowo otrzymał dokument stwierdzający, jaka konkretna kwota podatku została przekazana na poszczególne wydatki. Otrzymanie takiego pisma miałoby uświadomić mieszkańców, na jakie cele są wydatkowane ich pieniądze. Wiedza odnośnie do struktury oraz wielkości wydatków jest niezbędna, ponieważ jej brak uniemożliwia Polakom ocenę i zarazem kontrolę składanych przez władze obietnic.
Rachunek od państwa niemożliwy do wystawienia
Odpowiedź Ministerstwa Finansów nie powinna nikogo dziwić. Z oczywistych względów taki pomysł nie ma najmniejszych szans na wprowadzenie. Przecież wtedy politycy musieliby się tłumaczyć niemal na każdym kroku. Tymczasem wszyscy żyją sobie w błogiej nieświadomości, a politycy mogą bez najmniejszego skrępowania obiecywać społeczne rozdawnictwo. W końcu mało kto sobie zdaje sprawę z tego, że wszystko, co obiecują politycy, jest finansowane z kieszeni podatników. Oczywiście Ministerstwo Finansów nie tłumaczy tego w ten sposób, a zwraca uwagę na zasadę jedności materialnej. To znaczy dokładnie tyle, że finanse publiczne są jednym wielkim workiem, do którego wszyscy wrzucają drobne kwoty. Z tego jednego worka finansowane są wszystkie działania państwa. W worku nie ma poszczególnych szufladek na służbę zdrowia, oświatę czy sądownictwo. Dlatego właśnie takie szczegółowe wyszczególnienie w formie nawet publicystycznego rachunku od państwa jest niemożliwe.
W związku z powyższym środki pochodzące z wpłat z tytułu podatku dochodowego oraz innych podatków powiększają ogólną pulę dochodów budżetu państwa, jednak nie są przeznaczane na finansowanie konkretnie określonych zadań, lecz łącznie z innymi środkami publicznymi, umożliwiają pokrywanie wydatków związanych z realizacją głównych funkcji państwa (m.in. zadań w zakresie ochrony zdrowia, obronności, wspierania rodziny, pomocy społecznej, edukacji).
Wprowadzenie obowiązku przedstawiania podatnikowi dokumentu informującego o wysokościach kwot przekazanych z jego podatków na poszczególne wydatki sektora finansów publicznych prowadziłoby do naruszenia zasady jedności materialnej finansów publicznych.
To można podsumować bardzo krótko. Szkoda. Chętnie zobaczyłbym na własne oczy, ilu osobom ufundowałem 500+ z moich podatków.