Napewno, na prawdę, wogule. Oto najczęściej popełniane błędy ortograficzne przez polskich internautów

Gorące tematy Społeczeństwo Dołącz do dyskusji (90)
Napewno, na prawdę, wogule. Oto najczęściej popełniane błędy ortograficzne przez polskich internautów

Portal NadWyraz pokazał, jakie najczęściej popełniane błędy ortograficzne pojawiają się w social media. Lista jest relatywnie niedługa, ale wzbudza pewne wątpliwości co do tego, czy mamy jeszcze władzę nad językiem. Czy nie dochodzi do regresu?

Nie ma zasady, która kazałaby nam mówić całkowicie poprawną polszczyzną. Nie istnieje żaden akt prawny, który regulowałby, jak mamy się odnosić do innych. Rada Języka Polskiego co prawda opiniuje stan języka raz na kilka lat i zgłasza uwagi do pewnych zmian, aczkolwiek nie jest to instytucja w żaden sposób wiążąca nas do czegokolwiek. Z tego też powodu nie możemy nic zrobić z ludźmi, którzy w social mediach kaleczą poprawną polszczyznę.

Nadwyraz.com postanowiło sprawdzić stan polskiej ortografii i zrobiło analizę, które słowa sprawiają Polaków najwięcej problemów.

Najczęściej popełniane błędy ortograficzne

Na pierwszym miejscu sytuuje się na pewno, pisane jako „napewno”. Nie jestem szczególnie zaskoczona tym konkretnym przypadkiem, było to słowo, z którym mieli problem ludzie nawet na mojej Alma Mater, kiedy pani od kultury języka zapytała, jak to piszemy. Zapewne myli się ludziom z „naprawdę”…

… które to naprawdę ma drugie miejsce i jest pisane jako „na prawdę”. Wydaje mi się, że mamy tu do czynienia z podobną zasadą co z „na pewno”. Razem czy osobno?

Trzecie miejsce zajmuje dzień dzisiejszy, opisywany przeze mnie jako okropny skądinąd medialny manieryzm wsadzony między błędy w debacie publicznej.

Ponadto: ogromny problem w social media sprawia Polakom „w ogóle” zapisywane jako „wogóle” lub „wogule”, „na codzień” (sama miałam problem z tym przez wiele lat), „narazie” (podobna zasada co „na pewno” i „naprawdę”), „niewiem”, „muj”, „wziąść” czy „apropo”.

Dlaczego kaleczymy język polski? Bo mało czytamy, a jeszcze mniej piszemy. Nasz kontakt z językiem ogranicza się najczęściej do prostej prasówki, a niektórzy zostają tylko przy grupkach social media „matki bez tabu :))))” i tym podobnych. Co ciekawe, na listę trafiły również prześmiewcze określenia typu „madka” lub „wonsz”, ale one, jako takie, są określeniami dość ironicznymi i stanowią swoisty margines wesołej zabawy słowem.

Problem w tym, że jeśli najczęściej popełniane błędy ortograficzne wejdą Polakom w krew, ostatecznie trafią do uzusu, a z uzusu już niedaleka droga do poprawnej formy. Jeszcze będziemy zmuszeni do pisania „napewno”, bo wszyscy tak będą robić i cofniemy się do ery pierwszej klasy podstawówki.

Nie zmienia to faktu, że w szkole dzieci niechętnie czytają, a później wcale się to nie zmienia. Z tego też powodu język jest w kiepskim stanie, a często wręcz fizyczny ból sprawiają nam niektóre komentarze. Błędy popełniają politycy (także w oficjalnych pismach i tweetach), błędy popełniają prawnicy. Social media tylko wydobyły na wierzch słowa, z którymi najwięcej mamy kłopotów. Ale jak namówić młodych – i starszych – do czytania?