Na łamach Bezprawnika opisywałam łamanie praw pracownika, jakie prawdopodobnie ma miejsce w jednej z warszawskich restauracji. Okazuje się, że to jednak nie jedyny grzech na sumieniu właściciela lokalu. Kolejną nielegalną praktyką ma być opłata za serwis tylko dla obcokrajowców. Według doniesień Gazety Wyborczej w śródmiejskiej restauracji obcokrajowcy płacą więcej niż Polacy tylko dlatego, że są…obcokrajowcami.
Opłata za serwis tylko dla obcokrajowców, czyli łamanie prawa po raz kolejny
Wyborcza przytacza historię pana Cezarego, który był w restauracji La Tomatina ze swoim kolegą z Izraela. Oboje byli świadkami sytuacji, w której siedzącym stolik obok Anglikom doliczono 10 proc. tzw. serwisu. Opłata za serwis sama w sobie nie jest niedozwolona, problem jednak polega na tym, że jak się okazało, w tej restauracji opłata za serwis jest doliczana tylko cudzoziemcom. Przyznał to sam kelner restauracji w rozmowie z panem Cezarym. Po powrocie panowie zostawili komentarze na Facebooku, w których opisali całą sytuację. Komentarz mężczyzny z Izraela – napisany po angielsku – szybko jednak zniknął.
Przejaw dyskryminacji i łamanie prawa
Jak łatwo się domyślić, opłata za serwis tylko dla obcokrajowców nie jest dozwolona. Taka praktyka jest złamaniem przepisów prawa Unii Europejskiej, a konkretnie – ustawy antydyskryminacyjnej. Zgodnie z jej przepisami nie można różnicować klientów nie tylko ze względu na narodowość, ale także ze względu na płeć, etniczność czy rasę. Ustawa antydyskryminacyjna jest wycelowana przede wszystkim w przypadki odmówienia obsługi danego klienta ze względu na jeden z wymienionych czynników. W tym przypadku chodzi jednak o to, że restauracja wymusza na zagranicznych klientach wyższą opłatę – i to tylko dlatego, że nie są z Polski.
Nietrudno też wyobrazić sobie, że warszawską restaurację niedługo może czekać prawdziwy kryzys. Najpierw – łamanie praw pracowników (chociaż musi to potwierdzić jeszcze PIP), teraz – opłata za serwis tylko dla obcokrajowców. Niestety, ale trzeba też zdawać sobie sprawę z tego, że to prawdopodobnie nie jest pojedynczy przypadek. Pracownicy gastronomii często skarżą się na praktyki swoich pracodawców.