Jednym z punktów słynnej „piątki Kaczyńskiego” był zerowy podatek PIT dla młodych. Dzisiaj poznaliśmy szczegóły. Skorzysta z tego mało kto. A jeśli już, to na pewno nie będzie to „zerowy” podatek, bo zaoszczędzić można góra trzy tysiące.
Zerowy podatek PIT – to miało czekać na młodych (ludzi poniżej 26. roku życia). Przynajmniej według zapewnień prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Jednak zapowiedzi zapowiedziami, a konkrety – konkretami.
Dzisiaj więc minister finansów Teresa Czerwińska powiedziała, jak to wszystko będzie wyglądało w praktyce. W efekcie chyba mało komu ten element „piątki” będzie się podobał.
Zerowy podatek PIT? Tak, ale…
Przede wszystkim – zwolnienie będzie dostępne tylko dla tych, którzy pracują na etacie. Tymczasem wiele młodych osób (jak i również znacznie starszych), na umowę o pracę liczyć nie może. Muszą się zadowolić zatem „śmieciówkami” – czyli umowami o dzieło czy zlecenie. PiS chyba zresztą zdaje sobie sprawę z powszechności tych umów – w czasie ostatniej kampanii wyborczej temat był poruszany całkiem często. Inna sprawa, że często ludzie do 26. roku życia po prostu studiują. Więc nikomu tak naprawdę nie zależy na dawaniu im etatów.
Ale „śmieciówki” to jeden problem. Zwolnienie z podatków mogłoby zainspirować wiele młodych osób do założenia własnej działalności. Kto wie, może efektem byłyby jakieś ciekawe pomysły czy start-upy? Ale nie – zwolnieni będą tylko ci na umowach o pracę.
Zerowy podatek PIT. I jeszcze większe „ale”
To niejedyne „ale”. Na początku wydawało się bowiem, że zwolnienie z podatku będzie zwolnieniem z podatku. Cóż, znowu okazało się, że w świecie polityki nie zawsze jest tak, że czarne jest czarne, a białe jest białe.
Teresa Czerwińska zapowiada bowiem, że będzie specjalny limit – 42 764 zł rocznie. Powyżej tej kwoty zwolnień już nie będzie. A to się przekłada na miesięczne zarobki w wysokości mniej więcej 3,5 tysięcy zł. Młoda osoba w takim przypadku zaoszczędzi na podatku niewiele poniżej 3 tys. zł.
Zmiany wejdą w życie z początkiem października, a PIT dla młodych w okrojonej wersji ma kosztować budżet i tak około 1,7 mld zł.
Czy propozycja ministerstwa jest zła? Na pewno trochę jednak osób z tego skorzysta – i zostanie im trochę złotówek w portfelu. Jednak z pierwszych zapowiedzi wynikało, że program na dużą skalę odciąży młode osoby, które potrzebują przecież funduszy, by wystartować w dorosłe życie.
Wielka propozycja okazała się jednak zaskakująco skromna, gdy rząd musiał wyłożyć karty. A już na pewno młodzi mają powody, by pozazdrościć emerytom. Dodatkowe świadczenie emerytalne wyniesie 1100 zł, dostanie je natomiast niemal co czwarty Polak. I w tym przypadku, co ciekawe, rząd już nie zmieniał zdania. Finalna wersja „trzynastki” jest niemal identyczna jak z zapowiedzi prezesa Kaczyńskiego.