Surogatka jest biologiczną matką dziecka – tak uznał niemiecki sąd w ostatnim orzeczeniu. Niemieckie małżeństwo, które skorzystało z pomocy ukraińskiej surogatki, może je jedynie adoptować. W świetle niemieckiego prawa rodzicielstwo zastępcze jest zakazane.
Kiedy byłam na studiach kwestia ustalania macierzyństwa była postrzegana jako odległa przyszłość lub coś, co pozostawało w sferze teoretycznych problemów prawnych bądź akademickich ciekawostek. Jak pokazał ostatni wyrok niemieckiego trybunału, przyszłość dość mocno wkroczyła w sferę prawną.
Niemieckie małżeństwo zapłaciło Ukraince za urodzenie ich dziecka. Z punktu widzenia genetyki to właśnie oni są jego rodzicami. W końcu byli dawcami komórki jajowej i nasienia. Z punktu widzenia biologii i jak się okazuje prawa (niemieckiego), matką dziecka jest ukraińska surogatka.
Nowe wyzwania prawne
Sprawa niemieckiego małżeństwa zaprzeczyła zasadzie wypracowanej jeszcze przez prawo rzymskie. W myśl tej kilkunastowiekowej normy, matka jest zawsze pewna. Przez wieki ustalenie kwestii macierzyństwa było raczej zbędne. A jeśli już się odbywało było raczej wynikiem pewnej pomyłki, np. zamiany noworodków. Dziś normy prawne stoją przed koniecznością wypracowania nowych zasad, zaprzeczając niejako utrwalonym regułom.
Kto jest matką dziecka urodzonego z surogatki?
Cały problem wynika przede wszystkim z faktu, że prawo niemieckie nie przewiduje rodzicielstwa zastępczego. Z tego też powodu niemiecki trybunał uznał, że Niemka może jedynie adoptować dziecko. Biologiczną matką pozostanie jednak kobieta, która je urodziła. Dla niemieckiego sądu nie ma znaczenia również fakt, że ukraiński urząd zarejestrował Niemców jako rodziców dziecka.
W prawie niemieckim podobnie jak w prawie polskim za matkę dziecka uważa się kobietę, która je urodziła. O macierzyństwie decyduje więc fakt urodzenia dziecka, a nie pokrewieństwo genetyczne. Fakt, że genetycznie matką dziecka jest inna kobieta, nie wywołuje żadnych skutków prawnych.
Niewątpliwie kwestia dzieci urodzonych z surogatek będzie w przyszłości coraz mocniej wkraczać w sferę problemów prawnych koniecznych do rozwiązania. W końcu definiuje ona niejako na nowo nasze postrzeganie rodzicielstwa i po części dezaktualizuje normy. W mojej opinii bez względu na mogące obowiązywać w przyszłości przepisy, każda sprawa i tak będzie dość mocno indywidualna.