Królestwo Arendelle, bajkowa Kraina Lodu, padło ofiarą spisku dwójki złoczyńców. Jeden chciał przejąć władzę, drugi kontrakty handlowe. To nic fantastycznego, historia zna wiele takich przypadków. Co jednak tak naprawdę chcieli zrobić i czy możemy znaleźć jakiś rzeczywisty odpowiednik?
Bajki to rozrywka nie tylko dla dzieci, ale również dla dorosłych – Kraina Lodu jest tego znakomitym przykładem
W dzisiejszych czasach bajki w założeniu stanowią rozrywkę nie tylko dla dzieci, ale także dla dorosłych. W końcu ci bardzo często oglądają je ze swoimi pociechami. Sama fantastyka, zarówno ta bajkowa jak i ewidentnie dla dorosłych, bywa przedmiotem długich debat ze strony fanów. Świat przedstawiony w jakimś tam stopniu zwykle opiera się o rzeczywiste realia. Dzięki temu fani mogą spierać się latami o to, kto ma najsilniejsze prawa do tronu Westeros. Można także przyjrzeć się bliżej intrygom rozgrywanym w disneyowskiej Krainie Lodu (znanej na całej świecie pod oryginalnym tytułem „Frozen”).
Arendelle to eksportujące lód państewko nowożytne królestwo, elementy fantastyczne nie są w nim widoczne na pierwszy rzut oka
Kraina Lodu to przede wszystkim opowieść o siostrzanej miłości, przyjaźni i poświęceniu. Rozgrywa się ona w królestwie Arendelle, w realiach przypominających te znane z Europy z okolic przełomu XVIII i XIX wieku. Samo państwo jest raczej niewielkie, żyjące głównie z handlu z sąsiadami. Szczególnie cennym towarem eksportowym okazuje się być… lód. Co, wbrew pozorom wcale nie jest jakąś bzdurą, czy elementem bajkowym. Zanim na świecie upowszechniły się lodówki i zamrażarki, na międzynarodowym handlu lodem można było zarobić naprawdę duże pieniądze.
Głównymi bohaterami bajki są siostry: Elsa i Anna. Urodziły się jako dzieci władcy Arendelle. Starsza, Elsa, została przy tym obdarzona talentem magicznym. Niestety, dziewczynka niespecjalnie potrafiła nad nim w dzieciństwie panować. To z kolei, razem z ewidentnymi zaniedbaniami wychowawczymi ze strony rodziców, miało w przyszłości doprowadzić do tragedii.
Dwie księżniczki, Kraina Lodu, dwóch cudzoziemskich kombinatorów i spisek mający skutkować przejęciem władzy
Właściwa intryga zaczyna się parę lat po tragicznej śmierci króla i królowej. Następną władczynią Arendelle zostaje Elsa, która zdaje się odcinać od świata zewnętrznego. W tym od młodszej siostry. Izolację przełamuje dopiero ceremonia z okazji koronacji Elsy. Z tej okazji do Arendell przybywają dygnitarze z wielu państw. W szczególności należy zwrócić uwagę na dwóch osobników. Z jednej strony mamy diuka Weselton, planującego przejąć kontrolę nad handlem królestwa. Głównym antagonistą Krainy Lodu jest książę Hans z Wysp Południowych. Ten ma pecha być którymś z kolei synem, bez realnych szans na odziedziczenie czegokolwiek.
Elsa została koronowana, zgodnie z uświęconą tradycją. Niestety w trakcie uroczystości jej magia wymyka się spod kontroli. W tym momencie do akcji wkraczają spiskowcy. Weselton oskarża królową Arandelle o czary i nakazuje swoim przybocznym jej zatrzymanie. Wcześniej Hans uwodził Annę. Na tyle skutecznie, że zdołał ją w ciągu bardzo krótkiej znajomości do małżeństwa. Czemu sprzeciwiała się rozsądna starsza siostra. Której jednak bardzo szybko zabrakło. Anna postanawia odnaleźć siostrę, jednak pada ofiarą przypadkowo rzuconego i potencjalnie zabójczego lodowego zaklęcia. Zdjąć je może tylko pocałunek prawdziwej miłości.
Tyle tylko, że „narzeczony” ma zupełnie inne plany. Po wyeliminowaniu Elsy, na drodze do upragnionego tronu staje mu już tylko Anna. Jego plan opiera się na dwóch elementach: po pierwsze, przekonał wszystkich, że wzięli z Anną szybki ślub. Po drugie zaś: zarówno Anna, jak i Elsa, muszą umrzeć.
Arendelle jako państwo zawodzi niemal na każdym kroku – nic dziwnego, że Hansowi i Weseltonowi szło tak dobrze
Status „księcia współmałżonka” sam w sobie nie musi oznaczać zaraz jakichkolwiek uprawnień, wliczając w to prawo do sukcesji po zmarłej żonie. Należy jednak pamiętać, że historia zna przypadki przejęcia tronu przez żonę panującego. Najlepszym przykładem jest przewrót zorganizowany przez późniejszą caryce Katarzynę Wielką. Jej półroczne małżeństwo z carem Piotrem III było bardzo nieudane. Sam władca Rosji był przy tym niepopularny, zwłaszcza w wojsku – za przekształcanie tegoż na pruską modłę, przy wykorzenianiu rodzimych, rosyjskich tradycji. To właśnie dzięki poparciu wojska, carska żona sama sięgnęła po koronę. Car zaś zmarł w ciągu miesiąca, prawdopodobnie ktoś mu w tym „pomógł”. Katarzyna nie była spokrewniona z dynastią Romanowów. Ojcostwo Piotra III w przypadku kolejnego z carów, Pawła I, było dość wątpliwe. Jak widać, plan Hansa wcale nie był nierealny. Mało brakowało, a Kraina Lodu znalazłaby się w niemal identycznej sytuacji.
Przede wszystkim dlatego, że Arendelle, jako państwo, zawiodło na całej linii. W pierwszej kolejności, warto zauważyć, że przed koronacją Elsy realna władza musiała spoczywać na jej barkach. Ceremonia wydawała się być jedynie jej dopełnieniem. Dlaczego? Brak osoby regenta, bądź całej rady regencyjnej – a więc organu czuwającego nad dobrem państwa, kiedy monarcha jest zbyt młody, by samodzielnie sprawować władzę. Skoro już została koronowana, postawienie jej w stan oskarżenia o czary, do tego przez cudzoziemca, powinno być dużo trudniejsze. Co do zasady, pociągnięcie monarchy do odpowiedzialności za łamanie prawa było trudne. Historycznie najpowszechniejszym założeniem było, że władca albo w ogóle stoi ponad prawem, albo ponosi jedynie moralną odpowiedzialność za jego złamanie. Nie istniały procedury pozwalające na skazanie monarchy.
Nawet jeśli Kraina Lodu zostałaby skutecznie opanowana, to jak nią potem rządzić z łatką królobójcy?
Co nie znaczy, że tego nie robiono. Przekonać się mogli o tym zarówno Karol I, jak i Ludwik XVI. Pierwszy panował w siedemnastowiecznej Anglii i miał tego pecha, że przegrał tamtejszą wojnę domową z Parlamentem. Skutkiem tego było przyjęcie założenia, że suwerenem w królestwie jest nie monarcha, lecz właśnie Parlament. Skądinąd to formalnie obowiązuje po dziś dzień. Przypadek króla Francji jest nieco bardziej skomplikowany. Jego władza została bardzo ograniczona przez początkowy etap Rewolucji Francuskiej. Uchwalona w 1791 r. konstytucja przewidywała, że osoba króla jest świętą i nietykalną. Było jednak pewne „ale” – przy pewnych przewinach władca mógł zostać z mocy prawa usunięty z tronu. Wtedy stawał się zwykłym obywatelem, którego już jak najbardziej można ściąć.
Także w Krainie Lodu niewiele brakowało, by Elsa została faktycznie ścięta przez Hansa. Gdyby ostatecznie jego intryga zakończyła się powodzeniem, mógłby mieć problemy innej natury. Otóż królobójcy nie cieszyli się szczególną estymą, zwłaszcza wśród… innych monarchów. Egzekucja Ludwika XVI w 1973 r. spowodowała znaczące wzmocnienie sił pierwszej koalicji antyfrancuskiej. Do wojny przeciwko rewolucyjnej Francji przystąpiły chociażby Hiszpania, Neapol czy Wielka Brytania.
Kraina Lodu nie jest bajką o polityce, jednak przyjrzenie się bliżej zaprezentowanym realiom również może zapewnić trochę dodatkowej zabawy
Warto również zwrócić uwagę na, zdawałoby się, drobny detal. Siły zbrojne Arendelle niemal od razu zaczęły wykonywać polecenia dwójki cudzoziemców. Mając takich obrońców, należy się zastanowić, jakim cudem w ogóle Kraina Lodu utrzymała się tak długo jako samodzielne państwo. Być może jednak gwardziści tak naprawdę chcieli dobrze, święcie wierząc, że świeżo koronowaną królową należy jak najszybciej odsunąć od władzy? W rzeczywistości istniała bowiem koncepcja „sprawiedliwego buntu” – pozwalająca wypowiedzieć posłuszeństwu władcy, który prawo w rażący sposób łamie. Prawdopodobnie wywodzi się ona w jakimś stopniu ze starożytności i „uświęconej tradycji” tyranobójstwa. Trzeba tutaj również wskazać na nasze, polskie rokosze.
Kraina Lodu siłą rzeczy nie musi skupiać się ani na polityce, ani na drobiazgowym oddaniu realiów prawnych czy politycznych epoki. Ta zresztą stanowi jedynie źródło inspiracji dla twórców. Arendelle wprost nie jest osadzone, dajmy na to, w realiach nowożytnej Europy. To bajka, ma przekazać widzowi zupełnie co innego. Nie oznacza to jednak, że nawet wątki „polityczne” są oderwane od prawdziwych problemów, z jakimi musiały się mierzyć poszczególne państwa w historii całkiem rzeczywistego świata.