Zgodnie z przewidywaniami Bezprawnika… a w zasadzie zgodnie z przewidywaniami każdego zainteresowanego, rząd wcale nie wycofuje się z inicjatywy o nazwie „test przedsiębiorcy„. Porzuca jedynie nośne hasło.
Zapewne kojarzycie moje felietony na Bezprawniku, w których wskazywałem, że samozatrudnienie to idealna forma zatrudnienia i choć wydaje mi się to nieprawdopodobne, w idealnym świecie wszyscy byliby swoimi własnymi pracodawcami, z kontrahentami działając w relacjach B2B. Samozatrudnienie dla każdego Polaka to:
- niższe koszty pracy (więcej pieniędzy w portfelu)
- brak uprzywilejowanej prawnie pozycji jednej ze stron
- równe obowiązki wobec państwa
- edukacyjne walory na temat mechanizmów państwa, poprzez konieczność samodzielnego odprowadzania podatków i składek ZUS
Doskonale wiem, że to nierealne, ponieważ państwo marzy o tym, by pracodawcy „adoptowali” sobie obywateli i m.in. pilnowali ich obowiązku podatkowego. A jak ktoś zarabia mało, to winny jest pracodawca, a nie ograbiające wielką dolę od tego państwo.
Jestem przekonany, że wszystkie pogłoski o testach przedsiębiorcy są tylko preludium do przedsiębiorczego holokaustu, który szykuje nam się w kolejnych latach. Politycy rozdmuchali bowiem do granic nieprzyzwoitości aparat socjalny, a jednym z głównych pomysłów na ich sfinansowanie będzie zwiększanie podatków w każdym możliwym sektorze. Zaś wymuszenie na samozatrudnionych przejścia na umowę o pracę doprowadzi do:
- znaczącego wzrostu kosztu pracy
- braku możliwości dokonywania odliczeń podatkowych
Samozatrudnienie prawem człowieka
Ten skandaliczny atak na samozatrudnienie wynika z kompletnej nieznajomości specyfiki przedsiębiorcy. Wiele osób prowadzących działalność gospodarczą na samym starcie swojej drogi wcale nie ma jednego klienta. Ma ich zero.
Czasem dopiero po pewnym czasie pojawia się wymarzony, pierwszy klient. I ten wymarzony pierwszy klient może wstąpić w rolę podmiotu dominującego do tego stopnia, że przynajmniej przez jakiś czas prowadzący działalność gospodarczą skupi się tylko na nim. To zupełnie normalne i byłoby to dużo prostsze do zrozumienia politykom, gdyby przynajmniej niektórzy z nich prowadzili kiedyś działalność gospodarczą.
Oczywiście niektóre osoby po prostu chcą być samozatrudnione i jeden partner-pracodawca jest ich celem. Z treści kodeksu pracy wnioskuję, że umowa o pracę jest przywilejem pracownika, a nie obowiązkiem, do którego chce zmuszać niektórych rząd. Również kodeks pracy pozwala się już teraz uporać z pracodawcą, który sam wymusza samozatrudnienie na pracowniku.
Wygląda więc na to, że rząd kolejny raz chce naszego dobra. Dobra liczonego w setkach i tysiącach złotych do rozdania w obietnicach wyborczych, na niedziałający program demograficzny 500 plus, na emerytury dla matek, na nierentowne TVP itd.