Jak bardzo prawo wpływa na kształt otaczającego nas świata i rozwój biznesu, jakim niewątpliwie jest piłka nożna, najlepiej ilustruje moja ukochana Serie A. Zmieniają się tam zasady podatkowe, na których lokalny futbol bardzo skorzysta.
Włosi zrobili to, co robi każdy marzący o rozwoju kraj – zaczęli obniżać podatki. Co więcej, wbrew temu, co możemy usłyszeć w polskiej debacie publicznej, podatki w jeszcze większym stopniu obniżono dla biednego południa Włoch, niż w miarę zamożnej północy.
To z kolei wywiera szereg konsekwencji dla świata futbolu, o czym przypomina na Twitterze dziennikarz sportowy Michał Borkowski, powołując się na włoskie źródła.
Serie A będzie zamożniejsza, bo zapłaci mniejsze podatki
Po latach wielkiej dominacji, szczególnie w latach 90. XX wieku, liga włoska musiała się nieco wycofać z pozycji lidera, ustąpić miejsca Hiszpanom, następnie Anglikom, potem znowu – na długi czas – Hiszpanom, a i teraz prócz Juventusu nie posiada godnego reprezentanta, który mógłby się mierzyć z międzynarodową śmietanką.
Ale nawet wielki Juventus jest klubem o ograniczonych możliwościach finansowych, szczególnie w obliczu arcypopularnego Realu Madryt i Barcelony, zasilanego w kreatywny sposób PSG czy praktycznie całej czołówki ligi angielskiej, gdzie pieniądze z transmisji telewizyjnych są astronomiczne. Liderujący od blisko dekady Juventus ma spore problemy z nawiązaniem rywalizacji, natomiast marki takie jak Inter, Milan i Roma z racji tej finansowej dysproporcji powoli zaczynają finansowo wyglądać przeciętnie nawet w oczach nie tylko Manchesteru United, ale choćby aspirujące Wolverhampton Wolves, które przecież jest beniaminkiem.
Prawo podatkowe opublikowane we włoskim dzienniku ustaw w dniu 30 kwietnia pozwoli na odwrócenie tej dynamiki i zwiększenie konkurencyjności włoskiego futbolu kosztem budżetu państwa.
Il Sole 24 Ore zakres zmian tłumaczy na przykładzie Antonio Conte (mówi się nawet o Conte Law, trochę na kształt podobnej sytuacji z Beckham Law z ostatnich lat), który najprawdopodobniej będzie w przyszłym sezonie trenerem jakiegoś włoskiego klubu (pogłoski medialne mówią o Interze, Juventusie lub Romie). Aby Włoch otrzymał kontrakt w wysokości 10 milionów euro netto, klub do tej pory musiał wydać 20 milionów euro brutto. Po wprowadzeniu zmian w prawie podatkowym koszt brutto takiego kontraktu wyniesie pomiędzy 12 a 13 milionami euro brutto.
Co więcej, gdyby Antonio Conte był przymierzany do Napoli (klubu z południa Włoch) całościowy koszt takiego kontraktu byłby jeszcze niższy, ponieważ Włosi preferencyjną polityką podatkową chcą wyrównać różnice między swoimi regionami. Pamiętajmy też, że włoskie prawo podatkowe już w przeszłości miało być silnym impulsem do transferu Cristiano Ronaldo z Realu Madryt do Juventusu, szczególnie, że hiszpański fiskus daje się we znaki wielu piłkarzom Primera Division. Szacuje się, że Cristiano Ronaldo na przenosinach do Włoch mógł zarobić nawet 40 milionów euro.
Wielkie trzęsienie ziemi we włoskim futbolu
Niższe stawki podatkowe nie zaczną jednak obowiązywać w już zawartych kontraktach z piłkarzami. Pracownik objęty niższą stawką podatkową musiał bowiem pracować poza Włochami przez dwa lata. W przypadku wskazanego wcześniej przykładu Antonio Conte to kryterium jest oczywiście spełnione, gdyż Włoch przez ostatnie lata trenował angielską Chelsea, a potem był bezrobotny.
Możliwość płacenia mniejszych podatków pozwala podejrzewać, że we włoskim futbolu może czekać nas prawdziwe trzęsienie ziemi. Po pierwsze – mniej obciążone podatkami kluby piłkarskie będą mogły oferować wyższe kontrakty, a tym samym rywalizować z bogatą Premier League. Po drugie – prawdopodobnie spora część klubów będzie chciała wymienić kadrę na tańszych podatkowo zawodników. A tym samym Serie A może niebawem rozpocząć masową wyprzedaż swoich graczy za granicę, by w to miejsce sprowadzać graczy z innych lig. Głównym ograniczeniem jest tutaj limit obcokrajowców spoza UE.
Przykładowo: jeszcze do niedawna – jako kibic Interu – bardzo mocno zastanawiałem się czy Mauro Icardi w kontekście ostatniego zamieszania odejdzie z klubu. Opisywana zmiana bardzo mocno ten ruch uprawdopodobnia. Z kolei następcą Argentyńczyka miał być według przekazów medialnych Duvan Zapata lub Edin Dżeko, jednak obaj gracze grają w Serie A. Niewykluczone więc, że alternatywa byłaby szukana w Anglii, Niemczech, Francji, Portugalii itd.
Oczywiście zastanawiam się na ile zmiany podatkowe wpłyną na decyzje klubów odnośnie polityki kadrowej. Włodarze musieli się liczyć z nadchodzącą zmianą, jednak jak dotąd nie wpływa to w szczególnym stopniu na spekulacje transferowe. Z pewnością jednak przepis niemalże skrojony pod świat futbolu sprawia, że nazwiska takie jak Mourinho, Guardiola, Conte, Neymar, Mbappe czy Hazard ponownie znalazły się w zasięgu włoskiego futbolu.
A czy to opłaci się państwu włoskiemu? Biorąc pod uwagę ogrom pieniędzy generowanych przez piłkę nożną, ośmielam się przypuszczać, że jest to inwestycja warta ryzyka.