Całkiem niedawno w mediach społecznościowych rozpętała się burza. Wszystko za sprawą grafik, które Volvo umieściło na swoich profilach na Facebooku. Na ogólnoświatowym profilu znalazło się coś zupełnie innego niż na polskim. I to natychmiast wywołało lawinę komentarzy, włącznie z posądzeniami, że Volvo wyśmiewa Polaków i uważa ich za mocno zaściankowych.
Dodatkowy urlop może wzbudzić więcej emocji, niż mogłoby się wydawać
Od czasu do czasu informacje publikowane przez Volvo wzbudzają sporo emocji – przykładem mogą być przymusowe ograniczniki prędkości. Tym razem Volvo postanowiło opublikować w mediach społecznościowych informację, która ucieszyć wszystkich pracowników firmy, a przynajmniej tych, którzy pracują w regionie EMEA. Volvo postanowiło bowiem, że przyzna im sześć miesięcy płatnego urlopu rodzicielskiego, niezależnie od płci. O ile jednak sam tekst raczej nie budził niczyich wątpliwości, o tyle ilustrujące go grafiki – już tak. Pojawiły się nawet głosy, że Volvo wyśmiewa Polaków, a konkretniej ich zaściankowość.
Jeśli ktoś odwiedził jedynie polski fanpage Volvo (Volvo Car Poland), to prawdopodobnie nic nie zwróciło jego uwagi. Na grafice znajduje się para, kobieta i mężczyzna, razem z małym dzieckiem – chłopcem w samochodziku.
Problem zaczyna się wtedy, gdy ktoś nieopatrznie odwiedzi ogólnoświatowy profil Volvo (Volvo Cars). Tam oczywiście również został umieszczony post o dodatkowym urlopie. Tyle, że zilustrowany zupełnie inną grafiką. W wersji ogólnoświatowej na obrazku widzimy dwóch mężczyzn (w tym jeden z nich ma ciemniejszy kolor skóry) trzymających się za ręce. Oczywiście towarzyszy im dziecko – ale tym razem dziewczynka w samochodziku.
I tyle wystarczyło, by rozpoczęła się burzliwa dyskusja pod obiema wersjami postu.
Volvo wyśmiewa Polaków? Bzdura. Firma próbuje tylko dostosować się do polskich realiów
Jakie były reakcje? Pod postem na polskim fanpage (gdy już internauci zorientowali się, że nie wszędzie jest tak samo), pojawiło się mnóstwo komentarzy. Z jednej strony komentowały osoby, które gratulowały Volvo „nieuleganiu homo-propagandzie” i pochwalały pokazanie modelu „tradycyjnej rodziny”. Z drugiej strony nie brakowało osób, które wyśmiewały fakt, że Volvo musiało specjalnie przystosować grafikę do polskich realiów. Pojawiły się porównania do średniowiecza, do tego, że Polska jest krajem Trzeciego Świata; niektórzy prześmiewczo komentowali, że Volvo bało się nawet posadzić za kierownicą zabawkowego samochodziku dziewczynki. W domyśle „światowa” grafika to wyraz akceptacji i tolerancji dla różnych modeli rodziny. Pojawiły się nawet głosy, że takie postępowanie Volvo to wyśmiewanie Polaków i ich braku otwartości i tolerancji.
Pod postem na ogólnoświatowym profilu też nie brakowało krytyki. Zresztą w nawiązaniu do polskiej grafiki.
Czy Volvo wyśmiewa Polaków przez to, że grafika „dla polskiego rynku” jest inna niż dla świata? Nie. To po prostu pokazuje, że Volvo nie miało innego wyjścia, jeśli nie chciało, by fala krytyki była jeszcze większa. Jak zareagowaliby Polacy, gdyby Volvo wrzuciło identyczną grafikę także na polski profil? Z pewnością nie zabrakłoby komentarzy o lewactwie, homo-propagandzie, dyskryminowaniu modelu „tradycyjnej” polskiej rodziny itd.
Volvo zrobiło po prostu to, co wydawało się bardziej opłacalne. I nie ma czemu się dziwić – tak postąpiłby każdy
Dostosowywanie przekazu reklamowego do danej kultury to zresztą powszechna praktyka. Jednym z głośniejszych przypadków jest katalog Ikea, który również przybierał różną formę w zależności od tego, na jaki rynek był produkowany. Szybko okazało się, że w katalogu dla Arabii Saudyjskiej… kompletnie wymazano kobiety. Tam, gdzie w „ogólnoświatowej” wersji panie pojawiały się na wizualizacjach urządzonych pomieszczeń, w katalogu dla Arabii Saudyjskiej zostały po prostu wycięte. Miało to zresztą swój powód – chodzi o kulturę, a przede wszystkim religię tam panującą i zasady umieszczania wizerunku kobiet w przestrzeni publicznej. IKEA została wtedy mocno skrytykowana, jednak pytanie brzmi – co by się stało, gdyby tego jednak nie zrobiła?
Każdy widzi to co chce
Volvo wybrało zatem mniejsze zło. O ile uznało, że w kontekście globalnym chce promować się bardziej jako marka tolerancyjna i otwarta, o tyle w przypadku Polski Volvo musiało stwierdzić, że nie jest to niezbędne. Ponadto ogólnoświatowa grafika nie sugeruje przecież, że w innych państwach na świecie najczęściej spotykany model rodziny jest taki, jak na obrazku. To po prostu podkreślenie głębokiej akceptacji marki dla różnego pojmowania rodziny.
A sądząc po komentarzach, wielu Polaków nie jest jeszcze gotowych na taką grafikę. A Volvo po prostu się do tego dostosowało.