Mój znajomy trafnie zauważył dziś na kanwie medialnej dyskusji o filmie braci Sekielskich, że osoby krzyczące by nie można utożsamiać pojawiających się w nim księży z całym Kościołem katolickim, to najczęściej te same osoby, które kibicowały wywracaniu do góry nogami polskiego sądownictwa, bo jakiś sędzia ukradł na stacji benzynowej kiełbasę.
Od wczoraj czytam relacje moich znajomych, którzy po seansie filmu dokumentalnego „Tylko nie mów nikomu” autorstwa Tomasza Sekielskiego i jego brata deklarują, że po trzech kwadransach płakali dwa razy, musieli otworzyć butelkę alkoholu albo nie byli w stanie oglądać do końca.
Mnie powyższy dokument ani nie bulwersuje, ani nie wzrusza. Opisane tam zjawiska nie są żadną tajemnicą w naszym społeczeństwie. Nie jest to ani żadna nowość, ani żadna tajemnica poliszynela. W polskim kościele katolickim celibat jest pojęciem fakultatywnym: zdarzają się żony, dzieci, konkubiny, prostytutki, orgie w seminariach, homoseksualizm, molestowanie, gwałty oraz pedofilia.
Wyżej opisane zachowania bulwersują z trzech powodów, których część społeczeństwa nie chce albo nie potrafi zrozumieć:
- księża wykorzystują Boga w celu realizacji swoich perwersji
- księża unikają odpowiedzialności karnej oraz społecznej
- kierownictwo Kościoła katolickiego tuszuje te przypadki, chroni przestępców i marginalizuje zjawisko
Jako Polacy dajemy tym zjawiskom przyzwolenie, ponieważ sami chronimy księży-pedofili, wybieramy władzę chroniącą księży-pedofili, oburzamy się zza ekranów komputerów na problem pedofilii, by następnie klęczeć przy konfesjonale, a księdza niekryjącego się przesadnie z dwójką swoich własnych dzieci wpuszczamy na kolędę wypuszczając z domu z kopertą.
Otóż ksiądz nie jest Bogiem, tak jak nauczyciel fizyki nie jest fizyką. I jeśli ksiądz okaże się pieprzonym pedofilem, to podobnie jak nauczyciel fizyki powinien zostać przez swój odpowiednik rady pedagogicznej wyklęty, a następnie wylądować w więzieniu. Wyrywanie chwastów nie ma absolutnie nic wspólnego z tym czy na skutek tego procesu Bóg lub grawitacja przestają istnieć.
Współczesny Perszing nosiłby sutannę?
„Tylko nie mów nikomu” to historia nie o aktach pedofilii i molestowaniu seksualnym. To przede wszystkim historia instytucji, która w filmie Sekielskiego oraz licznych doniesieniach prasowych spełnia wszystkie chyba możliwe kryteria, by nazwać ją instytucją mafijną.
Historia instytucji zdegenerowanej do granic możliwości, która zbudowała sieć politycznych wpływów, działa na preferencyjnych warunkach prawnych, pozwala swoim pracownikom działać poza granicami prawa, a jednocześnie staje na głowie by wyciszać wszystkie przypadki naruszenia tego prawa, chroniąc swoich ludzi nawet w obliczu twardych dowodów.
Film Sekielskiego, niezależnie od tego czy dobry, czy nie, to nie historia kilku zboczeńców tylko zapijaczonych twarzy w purpurze, które w pełen hipokryzji sposób udają, że problemu nie ma, a nawet starają się ukrywać konsekwencję tych problemów, wykorzystują Słowo Boże do uświęcania gwałtów i aktów pedofilii, a nawet ośmielają się wspominać o atakach na kościół.
Wszystkich won. Tak nam dopomóż Bóg
Polski kościół to wybitna historia pielęgnowania tożsamości narodu. To walka z komunizmem. Wyszyński, Popiełuszko, Wojtyła. Jan Paweł II to wytrawny polityk, który u zmierzchu wpływów Kościoła miał realny udział w obaleniu komunizmu. To polityk ery Thatcher i Raegana, a nie Obamy. Nie przesadzałbym z obwinianiem go za to, że w stanie niemalże wegetatywnym pod koniec swojego życia został postawiony przed kompletnie nowymi wyzwaniami dla Kościoła i nie dał rady się w nich odnaleźć. Dziś jednak nawet te wybitne karty poplamione są krwią i łzami zorganizowanego aparatu kamuflowania procederu krzywdzenia dzieci oraz młodzieży. Że już o innych patologiach nie wspomnę.
W dzieciństwie moi rodzice, zawodowo muzycy, byli związani dość mocno również z muzyką sakralną. Spędzałem sporo czasu wśród księży, godzinami bawiłem się w seminarium. Nigdy nie doświadczyłem nawet najmniejszych przejawów jakiejkolwiek patologii, wspominam poznanych księży jako wspaniałych, mądrych i dobrych ludzi. Warto o tym pamiętać, ponieważ lada moment w naszym kraju zaczniemy polowanie na czarownice.
Ale nawet ci dobrzy księża mają są winni pedofilii w Kościele, ponieważ jako środowisko nigdy nie kiwnęli palcem w celu samooczyszczenia. Brak odwagi, by walczyć z patologią w Kościele będzie pierwszą przyczyną końca tego Kościoła. I chodzi tu zarówno o brak odwagi biskupów, brak odwagi pojedynczych księży i wreszcie nasz brak odwagi, by wziąć sprawy w swoje ręce. Bo księża są nam i tak dziś do niczego nie potrzebni, skoro przynajmniej jednostronnie mamy się z Franciszkiem na Twitterze.
W cywilizowanym kraju dzień po publikacji filmu Sekielskiego, cały Episkopat powinien podać się do dymisji.
Katolicy muszą zniszczyć Kościół katolicki na swoich warunkach
Powiem więcej. Najlepiej byłoby, gdyby pomogli nam w tym nawet ci porządni księża. Bo to oni będą pierwszą ofiarą zboczeńców i kryjących ich oligarchów.
Wierzę w Boga, nie wierzę natomiast w kardynała Dziwisza i arcybiskupa Głodzia. I dla dobra Boga oraz naszego własnego, jako ludzie wierzący, powinniśmy trzymać kciuki by kościół katolicki działający w Polsce w obecnej formie czym prędzej został zniszczony.
Ponieważ ja dziś, jako osoba wierząca, coraz częściej czuje się w Polsce utożsamiany nie z wartościami chrześcijańskimi, a z z zapijaczonymi przestępcami seksualnymi w sutannach. To mi kompletnie nie odpowiada i to nie do tych wartości się w swojej religii odwołuję.
Tylko rychły koniec Kościoła katolickiego, który znamy dziś w Polsce, może skutkować przetrwaniem polskiego katolicyzmu.
Problemem może być to, że spora część katolików w naszym kraju przyjmuje ten kościół, Który jest, ze wszystkimi jego wadami. Tak jak bohaterowie dokumentu, szukają usprawiedliwień, wymówek i nie wierza faktom. Być może film Sekielskiego niektórym otworzy oczy.