Stare przysłowie mówi: „jak się człowiek spieszy, to się diabeł cieszy”. Jego prawdziwość można dostrzec zwłaszcza w ruchu drogowym. Nie dotyczy to bynajmniej tylko ryzyka spowodowania przez kogoś wypadku. Czasami kierowcy wpadają na niekoniecznie rozsądne pomysły, by skrócić sobie podróż. Przekonała się o tym młoda wokalistka Roksana Węgiel.
Roksana Węgiel spóźniła się na Dzień Dziecka Polsatu, bo agencja organizująca jej przejazd koncertowo pokpiła swoje zadanie
Dwa koncerty jednego dnia to spore wyzwanie logistyczne dla artysty. Roksana Węgiel wraz ze swoim zespołem musiała w ciągu kilku godzin dojechać z Chrzanowa w województwie małopolskim do Lubartowa w lubelskim, na koncert z okazji Dnia Dziecka organizowany przez Polsat. W planach było wykorzystanie w tym celu samolotu, który odlatywał z Katowic. Niestety, organizatorzy transportu wpadli na bardzo nierozsądny pomysł. By uniknąć na drodze niepotrzebnych komplikacji, postanowili udawać pojazd uprzywilejowany. Na swoje, oraz artystki, nieszczęście po drodze natrafili na prawdziwych policjantów w nieoznakowanym radiowozie.
Jak się łatwo domyślić, stróże prawa nie byli zachwyceni. W następstwie opóźnienia wywołanego kontrolą wokalistka nie zdążyła na koncert. Roksana Węgiel opowiadał później, że policja została z wyprzedzeniem poinformowana o przejeździe a sprawą zajmowały się specjalne służby. Według jej relacji, kontrola trwała pół godziny. Nieco odmienną wersję wydarzeń na Twitterze przedstawia małopolska policja. Zdaniem stróżów prawa, sprawa jest prosta. Zatrzymanie było wynikiem poruszania się cywilnym BMW oznaczonym jak pojazd uprzywilejowany. Według policji, kontrola była szybka.
Żeby nasz pojazd był uprzywilejowany, nie wystarczy bardzo się spieszyć – trzeba jeszcze spełnić szereg wymogów
Pojazd uprzywilejowany dysponuje szeregiem szczególnych uprawnień. Zgodnie z art. 9 prawa o ruchu drogowym, jego uczestnicy są zobowiązani do ułatwienia przejazdu takiego pojazdu. W szczególności dotyczy to niezwłoczne usunięcie się z jego drogi, bądź nawet zatrzymanie się. Art. 24 ust. 11 zabrania wyprzedzania pojazdu uprzywilejowanego w terenie zabudowanym.
Najważniejsze uprawnienie takiego szczególnego uczestnika ruchu drogowego wynika z art. 53 ust. 2. Zgodnie z tym przepisem, pojazd uprzywilejowany może nie stosować się do przepisów o o ruchu pojazdów, zatrzymaniu i postoju. Może również ignorować znaki drogowe. Warunki skorzystania z takiego przywileju są właściwie trzy. Przede wszystkim, kierujący pojazdem uprzywilejowanym musi w takiej sytuacji zachować szczególną ostrożność. Co więcej, pojazd uprzywilejowany może korzystać z tych uprawnień wtedy, gdy wykonuje przewidziane przez prawo zadania. Mowa w tym przypadku o ratowaniu życia, zdrowia ludzkiego lub mienia, koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa lub porządku publicznego, wykonywaniu zadań związanych bezpośrednio z zapewnieniem bezpieczeństwa osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, lub udziałem w kolumnie pojazdów uprzywilejowanych.
Warto przy tym pamiętać, że nie każdy pojazd wysyłający sygnały świetlne i dźwiękowe będzie pojazdem uprzywilejowanym. Trzeci warunek to zachowanie właściwej formy – niebieskich świateł błyskowych, dźwięku o zmiennym tonie oraz włączonymi światłami mijania lub drogowymi. W przypadku jazdy w kolumnie, pierwszy i ostatni z takich pojazdów dodatkowo musi emitować światło czerwone. Co więcej, przepisy szczegółowo wskazują, które służby mogą dysponować pojazdy cieszące się statusem uprzywilejowanego.
Wykroczeniem jest nie tylko udawanie pojazdu uprzywilejowanego, ale nawet posiadanie w pojeździe sprzętu, który na to pozwala
Roksana Węgiel, poza odwołanym koncertem, jako pasażer nie naraziła się w żaden sposób na odpowiedzialność. Pomijając już nawet fakt, że ma tylko czternaście lat. Kierowca tyle szczęścia nie miał. Zgodnie z art. 96a kodeksu wykroczeń, samo posiadanie w aucie urządzeń pozwalających na udawanie pojazdu uprzywilejowanego naraża jego właściciela, bądź kierującego, na grzywnę. Jeśli kierowca takich sygnałów bezprawnie używa, w grę wchodzi także do 14 dni w areszcie. Dodatkowo tego typu obowiązkowo podlegają przepadkowi. Dzieje się tak niezależnie od tego, kto był ich właścicielem.
Trzeba przyznać, że nie są to kary przesadnie surowe. Nie dziwi jednak, że ustawodawca postanowił karać nie tylko za faktyczne udawanie pojazdu uprzywilejowanego w ruchu drogowym, ale również za samo przygotowanie go w tym celu. Jakby nie patrzeć, wyłączenie określonych pojazdów spod konieczności przestrzegania niektórych przepisów będzie wprowadzać w ruchu drogowym jakiś chaos. Ten z kolei oznacza pewne ryzyko, że coś pójdzie nie tak – i skończy się, na przykład, stłuczką czy wypadkiem. Co więcej, takie nienależne korzystanie z uprawnień jest co najmniej mocno nie w porządku względem innych kierowców. Ci, na przykład, tworząc tzw. korytarz życia z pewnością woleliby, żeby ich poświęcenie własnego komfortu i czasu faktycznie służyło czemuś pożytecznemu.
W niektórych przypadkach, jest to konieczność – dobro poświęcone stanowi mniejszą wartość, niż to które chce się chronić. Można w tym przypadku, oczywiście, krzywić się na kwestię pojazdów przewożących najważniejszych urzędników państwowych. Trzeba jednak pamiętać, że sprawowane przez nich funkcje są szczególnie istotne dla funkcjonowania państwa. Z całą pewnością, spiesząca się na koncert Roksana Węgiel, czy dowolny inny artysta, nie stanowi takiego „większego dobra” uzasadniającego uprzywilejowanie pojazdu. Co sobie myślały osoby odpowiedzialne za zorganizowanie tego przejazdu?