Bhutan to mikroskopijne królestwo gdzieś w środkowej części Himalajów. Większość z nas miałaby pewnie nawet problem z pokazaniem tego państwa na mapie świata. Tymczasem właśnie w tym kraju nauczyciele i lekarze dostaną 100% podwyżki swoich wynagrodzeń. Polska może się wiele nauczyć od malutkiego królestwa gdzieś pośrodku dalekich gór.
Władcy Bhutanu skutecznie izolują swój kraj od wścibskich oczu całego świata. Możliwości wjazdu i zwiedzenia królestwa smoka, jak w swoim języku określają ten kraj mieszkańcy, są mocno ograniczane. Dość powiedzieć, że telewizja pod tamtejsze strzechy trafiła dopiero w drugiej połowie lat 90. Dzięki temu dawne tradycje i obyczaje wciąż są bardzo silne wśród mieszkańców. Pomimo usilnych starań króla, Bhutan wciąż pozostaje jednym z biedniejszych państw świata, jeżeli bogactwo mierzyć za pomocą tradycyjnych wskaźników PKB. Wiedząc, że kraj smoka jeszcze długo nie będzie miał wiele do zaoferowania światu, w latach 70. ówczesny władca rozpoczął propagowanie swojej idei szczęścia narodowego brutto.
To wskaźnik, który jest instrumentem służącym do mierzenia jakości życia mieszkańców w sposób bardziej całościowy, niż tylko suche wskaźniki ekonomiczne, którego przykładem jest PKB. Idea padła na bardzo podatny grunt i obecnie coraz częściej o rozwoju społeczeństw mówimy nie tylko w kontekście ekonomicznym, a pod uwagę jest brana szersza perspektywa. W 2006 roku powstał nawet Światowy wskaźnik szczęścia, który wywodzi się właśnie z idei króla Bhutanu. To niewielkie królestwo w pierwszej kolejności jest kojarzone właśnie z ideą szczęścia narodowego brutto, co jest niewątpliwie jego ogromnym sukcesem i dużym wkładem w rozwój szeroko pojętej zachodniej cywilizacji. Oczywiście tamtejszy rząd swoje działania opiera w dużej mierze właśnie na szczęściu narodowym brutto.
Bhutan i szczęście krajowe brutto
Jednym z przejawów tej decyzji jest znaczna podwyżka płacy dla pracowników tamtejszej służby cywilnej, a w szczególności nauczycieli. Ich wynagrodzenia wzrosną dwukrotnie do kwoty około 570$ miesięcznie. W przeliczeniu to około 2150 zł, co brzmi już bardzo znajomo, bo to kwota praktycznie równa temu, ile wynosi wynagrodzenie minimalne 2019. Kwota dla nas może i mała, ale pamiętajmy, że rozmawiamy o jednym z biedniejszych krajów świata. Takie same podwyżki otrzymają także pracownicy służby zdrowia, lekarze, pielęgniarki i generalnie cała służba cywilna w mniejszym lub większym wymiarze. Tam nikt już nie będzie się wstydził odpowiedzieć na pytanie ile zarabia nauczyciel.
Wszystko w imię idei właśnie szczęścia publicznego. Władze wyszły ze słusznego założenia, że tak drastyczne podwyżki w tych sektorach sprawi, że staną się najbardziej opłacalnymi zawodami w kraju. Tym samym atrakcyjne zarobki przyciągną do tych zawodów najlepszych kandydatów, a w szerszej perspektywie, przyczyni się znacznie do wzrostu jakości życia całego społeczeństwa. Przyznacie chyba wszyscy, że zarówno sprawna służba zdrowia, jak i dobrze funkcjonująca edukacja to podstawa do rozwoju społeczeństwa. Wychodzi więc na to, że Polska może brać przykład z ubogiego królestwa gdzieś pośrodku Himalajów.