Przyzwyczailiśmy się do tego, że straż miejska może wystawiać obywatelom mandaty np. za niewłaściwe parkowanie. Okazuje się jednak, że wystawianie mandatów przez straż miejską jest… zagrożone. I nie chodzi wcale o żadne regulacje systemowe, a raczej o pewne formalności, których spełnienie zależy od urzędników skarbówki.
Znowelizowany kodeks wykroczeń to problem dla… straży miejskiej
Od 1 maja weszły w życie znowelizowane przepisy kodeksu wykroczeń. Dzięki nim np. kierowcy, którzy otrzymali mandat karny zaoczny, będą mogli go opłacić nie w ciągu 7 dni jak do tej pory, a w ciągu 14. Mandat karny zaoczny wystawia się w momencie, gdy stwierdzone jest wykroczenie, ale jego sprawcy nie ma na miejscu jego popełnienia. To oznacza, że mandaty tego rodzaju wystawia się głównie za złe parkowanie czy za przekroczenie prędkości zarejestrowane na fotoradarze. Dla kierowców wydłużony termin uiszczenia grzywny za wykroczenie drogowe to z pewnością spora wygoda. Tego samego nie mogą jednak powiedzieć strażnicy miejscy. Wystawianie mandatów przez straż miejską jest bowiem zagrożone – i to właśnie w związku ze wspomnianą nowelą. I w dużej mierze – w związku z opieszałością urzędników skarbówki.
Zmiany w przepisach to zmiany w drukach. Wystawianie mandatów przez straż miejską będzie możliwe, ale jeśli skarbówka dostarczy im nowe druki. A na to się na razie nie zanosi
W Polsce już trochę tak jest, że ustawodawca sobie, a podmioty, które nowe regulacje będą egzekwować – sobie. Podobnie jest w przypadku mandatów wystawianych na podstawie znowelizowanych przepisów. Potrzebne są nowe druki do mandatów – obecne będą „ważne” tylko przez cztery miesiące po wejściu zmian w życie, czyli do 1 września 2019 r. Krajowa Rada Komendantów Straży Miejskich i Gminnych alarmuje, że na ten moment strażnicy są kompletnie bezradni. Ale nie z własnej winy, a z winy urzędników Izb Skarbowych. To oni – zdaniem Rady – mają być nieprzygotowani do wprowadzonych zmian. Podobno nie wiedzą też nawet, kiedy nowe druki mandatów mają się pojawić. Tym samym strażnicy miejscy nie wiedzą nawet, kiedy mają się ich spodziewać. A jeśli nie otrzymają nowych druków do 1 września, to… po prostu stracą możliwość wypisywania mandatów. Oczywiście trudno uwierzyć w to, by ostatecznie tak właśnie skończyła się cała sprawa. Warto jednak zauważyć, że w Polsce bardzo często wprowadzanie nowych rozwiązań i przepisów wiąże się z chaosem administracyjnym. Nikt nic nie wie, a w dodatku „najlepszym” sposobem na wyjście z sytuacji jest przerzucenie odpowiedzialności na kogoś innego.
Wielu Polaków i tak uważa, że straż miejska nie jest nikomu potrzebna
Inna sprawa, że wielu Polaków uważa, że wystawianie mandatów przez straż miejską to bezsens. Pod adresem strażników często padają niewybredne komentarze. Z drugiej strony należy pamiętać, że całkowita likwidacja Straży wiązałaby się z koniecznością przerzucenia wielu obowiązków na funkcjonariuszy Policji. A to z kolei mogłoby się wiązać z odciągnięciem ich (przynajmniej w teorii) od podstawowych obowiązków.