Na drogie leki w Polsce narzeka chyba każdy, kto musi je regularnie zażywać. Ale wygląda na to, że leki u nas dopiero zaczną być drogie. Wszystko przez to, że Chińczycy zamykają, w trosce o ochronę środowiska, kluczowe fabryki.
Chińskie fabryki są prawdziwymi potentatami w produkcji może nie samych leków, ale substancji substancji czynnych do leków. Na takich substancjach bazuje 80 proc. wypracowanych w Polsce farmaceutyków.
Problem w tym, że Chińczycy takie fabryki zamykają na potęgę. – Zamkniętych zostało już kilkanaście takich fabryk w Państwie Środka – czytamy w „Dzienniku”.
Drogie leki w Polsce. Chińczycy zamykają fabryki
Zamykanie kolejnych fabryk wpływa oczywiście na nasz rynek farmaceutyków. Według „DGP”, przez chińskie zawirowania nad Wisłą brakuje już ponad 100 leków. A kolejne farmaceutyki niemal na pewno zdrożeją.
Co gorsza, ani polska branża farmaceutyczna, ani polski rząd nie mają pojęcia jak sobie z tym problemem poradzić.
Oczywiście pojawia się pytanie, czemu w Chinach zamyka się tak ważne fabryki. W końcu popyt na ich produkty jest gigantyczny – i to nie tylko w Polsce.
Okazuje się, że Chińczykami kierują się… troską o środowisko.
– Trudno się dziwić Chińczykom. Przy produkcji substancji czynnej mamy do czynienia z syntezą chemiczną, która jest „brudna”. Widocznie Chiny doszły do wniosku, że czas ograniczyć zarobek na sprzedaży surowca, a zadbać o swoje środowisko – mówił „DGP” prof. Zbigniew Fijałek, były szef Narodowego Instytutu Leków.
To może zaskakiwać wszystkich tych, którzy wciąż uznają Państwo Środka za „fabrykę świata”. Oczywiście, wciąż Chiny produkują na potęgę. Ale już ładnych parę lat temu władze tego kraju uznały, że osiągnięty w ciągu kilku ostatnich dekad wielki sukces gospodarczy został okupiony gigantyczną ceną. A tą ceną była właśnie dewastacja chińskiego środowiska.
Chińczycy więc ostatnio potrafią zamykać nawet bardzo dobrze funkcjonujące fabryki – o ile są one bardzo szkodliwe dla środowiska.
Ale może zamykane fabryki i drogie leki w Polsce powinny nas zmusić do paru refleksji. Bo przecież uzależniliśmy się od Chin na dobre – nie tylko jeśli chodzi o leki. Może więc warto zrozumieć, że pozyskiwanie 80 proc. ważnej substancji do leków tylko z jednego źródła może nie wyjść nam (nomen omen) na zdrowie?