Na razie nie ma porozumienia co do wysokości płacy minimalnej w 2020 r. Rząd rekomenduje kwotę 2450 zł, jednak związkowcy nie są usatysfakcjonowani i upierają się przy swojej propozycji, czyli przy 2520 zł płacy minimalnej. Jeśli jednak Rada Dialogu Społecznego nie zgodzi się z rządową propozycją, to i tak wysokość wynagrodzenia minimalnego zostanie ustalona po prostu przez rozporządzenie rządu.
Rządzący swoje, związkowcy swoje, czyli 2520 zł płacy minimalnej
Rząd chce, by płaca minimalna w 2020 wynosiła 2450 zł, co i tak będzie znaczącym wzrostem w stosunku do wynagrodzenia minimalnego w 2019 r. Rządzący przedstawili swoją propozycję Radzie Dialogu Społecznego, ale jej przedstawiciele niespecjalnie zgadzają się z zaproponowaną stawką. Związkowcy wciąż upierają się przy swojej, czyli przy 2520 zł płacy minimalnej brutto. Jak to argumentują? Zasłaniają się relacją minimalnej płacy do przeciętnego wynagrodzenia. Jeśli bowiem przyjąć prognozowane przeciętne wynagrodzenie na przyszły rok (czyli 5229,50 zł), to zaproponowane przez rząd wynagrodzenie minimalne 2020 stanowi 46,85 proc. wynagrodzenia przeciętnego. A zdaniem związkowców, jeśli uwzględnić podwyżkę dla sfery budżetowej (o 6 proc.), to relacja będzie jeszcze niższa (46,57 proc.). Czyli, ich zdaniem – zbyt niska. Związkowcy powołują się na Europejską Kartę Społeczną i apelują, by relacja sięgała 50 proc. To oznacza, że związkowcy chcą, by docelowo płaca minimalna stanowiła połowę przeciętnego wynagrodzenia.
Przedsiębiorstwa są w dobrej kondycji, więc mogą płacić
Jak podaje Prawo.pl, Norbert Kusiak z OPZZ przywoływał jeszcze ciekawsze argumenty na poparcie żądań związkowców. Otóż jego zdaniem… przedsiębiorstwa są w dobrej kondycji ekonomicznej, wydajność wzrasta, a jednocześnie brakuje rąk do pracy, dlatego też rząd powinien jednak zastanowić się nad propozycją związkowców. Co można właściwie sprowadzić do stwierdzenia „na pewno ich stać, niech płacą”.
Rząd broni się, że jego działania zmierzają do podwyższania płac (planowana obniżka PIT, a także zerowy PIT dla młodych).
Pracodawcy boją się jednak szybkiego wzrostu płacy minimalnej. Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan twierdzi, że wyższa płaca minimalna wymusiłaby na przedsiębiorcach generalny wzrost wynagrodzeń. A problem w tym, że wynagrodzenia rosną szybciej niż produktywność. To niestety prosta droga do katastrofy. W obliczu nadchodzącego spowolnienia gospodarczego późniejsze utrzymanie płac na tak wysokim poziomie może być trudne, a pracownicy nie zaakceptują przecież zmniejszających się pensji.
Wszystko wskazuje zatem na to, że w Radzie Dialogu Społecznego (na forum której dyskutują przedstawiciele rządu, związkowców i pracodawców właśnie) na razie nie ma porozumienia co do kwestii płacy minimalnej. I trudno się spodziewać, by zostało osiągnięte.