Jak donosi Rzeczpospolita, Sąd Najwyższy orzekł wczoraj w kluczowej dla wielu mediów sprawie, dotyczącej legalności kopiowania fragmentów tekstów. Przegląd prasy a prawo autorskie.
Przegląd prasy a prawo autorskie
Jak przytacza źródłowy serwis, spółka Infor Biznes (m.in. wydawca „Dziennika Gazety Prawnej”) pozwała poznańskie przedsiębiorstwo PRESS-SERVICE Monitoring Mediów. Ów pozwany podmiot, zgodnie z tym, co sugeruje nazwa, zajmuje się szeroko pojętym monitoringiem mediów. W skład tegoż wchodzi również możliwość zakupienia przeglądu prasy. Oznacza to, że można w pewnym sensie zaprenumerować treści różnych wydawców, w ogóle im za to nie płacąc. Wszak jest to tylko przegląd prasy, prawda?
Otóż nie. Powód zarzucił, że pozwany „pod przykrywką” przeglądu prasy, de facto kopiuje fragmenty, a nawet całe teksty (zarówno te „gazetowe”, jak i wydane w formie elektronicznej).
Spółka Infor Biznes dodatkowo domagała się usunięcia z bazy PRESS-SERVICE należących do niej tekstów, a także zaprzestania ich powielania i rozpowszechniania (sprzedaży). Dodatkowo zażądała, by pozwane przedsiębiorstwo publicznie przyznało się do bezprawnego wykorzystywania materiałów.
Proces
Zarówno Sąd Okręgowy, jak i Sąd Apelacyjny w Poznaniu oddaliły żądania powoda. Sąd Apelacyjny jedynie obalił zarzut pozwanego przedsiębiorstwa. Przeglądy prasy nie mieszczą się w granicach dozwolonego użytku, a — jeżeli już — to prawa cytatu, ujętego w art. 29 ustawy o Prawie autorskim.
Pełnomocnik powoda odwołał się do Sądu Najwyższego, w celu określenia granic prawa cytatu. Trzeba bowiem zaznaczyć, że jest to prawo w pewien sposób określone w swoich granicach przez prawo unijne, więc nie do końca można je dowolnie kształtować na poziomie jedynie krajowym per se.
Sąd Najwyższy przyznał powodowi rację i zwrócił sprawę sądowi apelacyjnemu. W uzasadnieniu wyroku wskazano, że:
Aby korzystający z cytatu mógł powoływać się na prawo cytatu, cytowanie czy przegląd prasy ma mieć twórczy charakter i nie może naruszać interesów twórców i szerzej właścicieli utworów. Z pewnością prawa te narusza publikowanie całych tekstów choćby pod szyldem przeglądów prasy. Takie praktyki uderzają też w interesy finansowe twórców (właścicieli utworów), gdyż kupujący taki „automatyczny” przegląd prasy nie kupią czy nie zaprenumerują gazet, co uderza w wydawców.
Trudno się z powyższym nie zgodzić.