Ustawa antylichwiarska ma chronić Polaków przed praktykami niektórych instytucji, głównie pozabankowych. Tymczasem eksperci są zdania, że nowe prawo może sprawić, że podrożeją kredyty bankowe. I jest to przecież logiczne, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że rządzący po prostu ograniczą w ten sposób konkurencję bankom. A skoro tak…
Przez pomysły rządzących podrożeją kredyty bankowe? Jest to prawdopodobne
Ustawa antylichwiarska to w założeniu całkiem sensowny pomysł. Instytucje pozabankowe zbijają często fortunę na pożyczaniu pieniędzy osobom, które nie do końca świadome są tego, że oprocentowanie pożyczki to nie to samo co jej całkowity koszt. Rezultat jest prosty do przewidzenia – wiele osób decyduje się na kredyty, na które ich po prostu nie stać. Rządzący postanowili zatem ukrócić takie praktyki. Tyle, że to ukrócenie może być jednocześnie wylaniem dziecka z kąpielą. Jest bowiem prawdopodobne, że firmy pożyczkowe będą musiały całkowicie zmienić model działalności, a rząd niechcący (albo chcący) po prostu ograniczy mocno działalność firm, które do tej pory stanowiły dla banków konkurencję. Niezbyt etyczną – zawsze na Bezprawniku uważaliśmy, że chwilówki to coś, czego zdecydowanie należy unikać – ale jednak konkurencję. Na rynku może zostać tylko kilka firm pożyczkowych o najsilniejszej pozycji.
A co dzieje się w momencie, gdy znika konkurencja? Monopolista, czyli w tym przypadku banki, będą konkurować już właściwie wyłącznie pomiędzy sobą. Łatwo się zatem domyślić, że może poskutkować to wzrostem kosztów kredytów.
Osoby, które i tak nie skorzystałyby z chwilówek, mogą zapłacić za pomysł rządu
Należy też zwrócić uwagę na fakt, że jeśli faktycznie podrożeją kredyty bankowe, to poszkodowanymi w pierwszej kolejności będą te osoby, które i tak nigdy nie myślały o wzięciu pożyczki chwilówki, ale za to – rozważały kredyt bankowy. Miały dobrą zdolność kredytową, rata kredytu miała nie przewyższać ich możliwości, a jego koszt miał być w miarę łatwy do zaakceptowania. Po wejściu w życie przepisów może się to jednak zmienić. Z kolei osoby, które miały problem z uzyskaniem kredytu w banku, będą mieć go nadal (sama ustawa tego nie zmieni), co oznacza, że o pożyczkę mogą zwrócić się do podmiotów funkcjonujących w szarej strefie. Co ważne, w gorszej sytuacji mogą znaleźć się też… przedsiębiorcy. Część firm również wybierała ofertę firm pożyczkowych, mimo znacznie mniej korzystnych warunków. Czasem po prostu nie było innego wyjścia. Przedsiębiorcy są jednak w nieco lepszej sytuacji, bo dla nich pewnym rozwiązaniem może być faktoring.
KE ma zastrzeżenie, ale rządzący są zdeterminowani. I nie dostrzegają problemów związanych z projektem
Komisja Europejska ma jednak zastrzeżenia co do procedury legislacyjnej. W związku z tym prace nad uchwałą lichwiarską zostały chwilowo wstrzymane. Chwilowo, bo – jak zapowiadają rządzący – będą chcieli podobne regulacje, w taki czy inny sposób, i tak wprowadzić w życie. Wydaje się jednak, że ustawodawca zdaje się nie dostrzegać ewentualnych problemów. Ograniczenie kosztów pozaodsetkowych nie jest jednak wcale jedną, prostą zmianą, która będzie mieć wyłącznie pozytywne skutki. Rządzący jednak, jak to zwykle bywa, niespecjalnie wydają się tym przejmować.