Gwałtowny wzrost płacy minimalnej to wyższe ceny, redukcja etatów i zamykanie biznesów. Przyznają to sami Polacy

Finanse Praca Dołącz do dyskusji (403)
Gwałtowny wzrost płacy minimalnej to wyższe ceny, redukcja etatów i zamykanie biznesów. Przyznają to sami Polacy

Mogłoby się wydawać, że zwykły Kowalski entuzjastycznie przyjął zapowiedzi rządzących co do radykalnej podwyżki płacy minimalnej. Okazuje się jednak, że Polacy mimo wszystko zdają sobie sprawę z tego, że za gwałtowny wzrost wynagrodzenia minimalnego… zapłacą nie tylko przedsiębiorcy, ale wszyscy obywatele. 

Konsekwencje wzrostu płacy minimalnej. Polacy jednak zdają sobie sprawę z tego, że nie będzie tak pięknie, jak mogłoby się wydawać?

Zaledwie w tym tygodniu pisałam o tym, że mnóstwo Polaków nie wie, skąd biorą się środki na 500 plus. Wyniki badania, które przeczytałam, mogły być nawet pod pewnymi względami szokujące. Niewielki odsetek badanych (ale jednak) wierzył, że pieniądze na świadczenie pochodzą od… Prawa i Sprawiedliwości i ich polityków.

Jak podaje Forbes, w ramach projektu ciekaweliczby.pl, również na panelu Ariadna, zrealizowano inne badanie. Posłużyło ono zbadaniu, czy Polacy zdają sobie sprawę z tego, jakie będą konsekwencje wzrostu płacy minimalnej – szczególnie jeśli chodzi o zachowania przedsiębiorców. Badani mieli wskazać trzy najbardziej prawdopodobne scenariusze po ogromnej podwyżce pensji minimalnej w 2021 i 2023 r.

Okazało się, że ankietowani najczęściej wskazywali:

  • podniesienie ceny produktów i usług przez przedsiębiorcę (53 proc.)
  • zwolnienie części pracowników (44 proc.)
  • wzrost zatrudnienia i płacenia „na czarno” (35 proc.)

Z badania wynika zatem wyraźnie, że Polacy przewidują zwłaszcza dwa scenariusze – podwyżkę cen oraz redukcję etatów. A przecież żaden z tych scenariuszy nie jest korzystny ani dla przedsiębiorcy, ani dla zwykłego Kowalskiego.

A jednak Polacy nie myślą o przedsiębiorcach tak źle, jak mogłoby się wydawać?

Co interesujące, tylko 10 proc. wskazanych odpowiedzi to twierdzenie „przedsiębiorca będzie musiał pracownikom zapłacić więcej i to jego problem, skąd weźmie na to pieniądze”. To ciekawe, biorąc pod uwagę fakt, że mogłoby się wydawać, że jest to dominujące podejście wśród wielu Polaków. W końcu – skoro to przedsiębiorca prowadzi biznes, to jego zadaniem, a nie pracownika, jest znalezienie pieniędzy na wypłaty. Tymczasem okazuje się, że coraz mniej Polaków twierdzi że to „problem przedsiębiorcy”. Wyraźnie dostrzega, że to problem wszystkich obywateli. Przedsiębiorca, postawiony nagle pod ścianą, może mieć trudności ze spełnieniem nieprzewidywanego wcześniej obowiązku.

Ciekawe jest też to, że ankietowani wskazywali również, że zysk przedsiębiorcy zmniejszy się (14 proc.), a nawet że prowadzenie biznesu przestanie mu się opłacać i w konsekwencji – zamknie działalność (16 proc.).

Ogromna podwyżka płacy minimalnej w krótkim okresie to radość w krótkiej perspektywie

Wynagrodzenie minimalne musi rosnąć – i co do tego raczej nie ma wątpliwości. Chodzi jednak o zabójcze tempo, jakiego chcieliby obecnie rządzący. Koniec końców uderzy to we wszystkich. Ucierpi zwykły Kowalski, który zapłaci więcej w sklepie i będzie musiał zastanawiać się, czy jego pracodawca poradzi sobie w nowej sytuacji i ilu pracowników w jego firmie zostanie zwolnionych. Ucierpią osoby, które dziś zarabiają ok. 4-5 tys. zł brutto, bo pracodawcy raczej nie będą chcieli podnieść im pensji (a nagle zaczną zarabiać podobne, co osoby z pensją minimalną). Ucierpią przedsiębiorcy, bo nie zdążą przygotować się na nienaturalny i wymuszony ogromny wzrost pensji, który będą musieli sfinansować z własnej kieszeni.

Wreszcie – chociaż może jeszcze tego nie widzą – ucierpieć mogą w końcu także i rządzący. Wystarczy, że część przedsiębiorców zacznie zamykać swoje biznesy, a inwestorzy z zewnątrz poszukają kraju bardziej przyjaźnie nastawionego do biznesu. A wtedy zmniejszą się także wpływy do budżetu płynące z podatków.

Konsekwencje wzrostu płacy minimalnej dotkną zatem wszystkich – bez wyjątku. Radość z radykalnego podniesienia pensji minimalnej może być krótkotrwała. Wzrost cen może sprawić, że podwyżka nie będzie zbyt mocno odczuwalna.