Walka o ujawnienie list poparcia do KRS trwa już od jakiegoś czasu. Mimo, że NSA nakazał ich ujawnienie (i to już w czerwcu 2019 r.), to Kancelaria Sejmu – która dysponuje oryginałami tych list – nie chce wykonać wyroku. W tle rozgrywa się też walka sędziego Juszczyszyna, którego również – wszelkimi możliwymi sposobami – rządzący nie chcą dopuścić do list. I teraz nagle stało się to, na co wiele osób czekało – ujawniono listę poparcia do KRS dla jednego z sędziów. Podpisywali się głównie ci, którzy awansowali za „dobrej zmiany” i są zaufanymi Zbigniewa Ziobro.
Ujawniono listę poparcia do KRS. W pewnym sensie – bez zaskoczeń
Gazeta Wyborcza pozyskała jedną z list poparcia do KRS – chodzi o listę poparcia dla Teresy Kurcyusz-Furmanik z WSA w Gliwicach. Co z niej wynika?
Podpisy wśród społeczeństwa zbierały Kluby Gazety Polskiej. Z kolei wśród sędziów zbierano podpisy wśród tych, którzy awansowali za „dobrej zmiany” lub mieli obiecany awans w najbliższej przyszłości. Informator „GW” twierdzi, że podobnie było w przypadku listy poparcia dla Leszka Mazura.
Sędziowie nie chcą niczego potwierdzać. Podpisać mieli się też ci, którzy byli zaangażowani w aferę hejterską
„GW” próbowała skontaktować się z częścią sędziów, których podpisy widnieją na ujawnionej liście. Zgodnie z przewidywaniami nie chcieli jednak niczego komentować ani potwierdzić, że faktycznie złożyli podpis.
Pod listą poparcia dla sędzi Teresy Kurcyusz-Furmanik, oprócz beneficjentów dobrej zmiany mieli podpisać się też sędziowie związani z aferą hejterską – ci sami, którzy wpadli na jakże „genialny” pomysł wysyłania do pierwszej prezes Sądu Najwyższego pocztówek z wulgarnym hasłem.
Akcja zbierania podpisów koordynowana przez zaufanych ludzi Ziobry i prokuratora Święczkowskiego
Rozmówca „GW” twierdzi, że zbieraniem podpisów na Śląsku (wśród sędziów) koordynowali zaufani ludzie ministra sprawiedliwości. Cały proces miał nadzorować też osobiście prokurator krajowy Bogdan Święczkowski. Prokurator Tomasz Janeczek miał kontrolować to, jak przebiega zbieranie podpisów. To prokurator związany z PiS już od ich pierwszych rządów. Teraz kieruje prokuraturą regionalną w Katowicach.
„Przelecimy się po pokojach i podpisy zaraz będą”
Inny z rozmówców GW twierdzi, że Łukasz Piebiak, ówczesny wiceminister sprawiedliwości, miał odpowiadać za skompletowanie kandydatów do nowej KRS. Stanowisko w Radzie miał zaproponować także rzeczonemu rozmówcy. Gdy ten, zaskoczony, odparł, że nawet nie ma podpisów na liście, Piebiak miał stwierdzić „Daj spokój, przelecimy się po pokojach i podpisy zaraz będą”. Miało chodzić o delegację sędziów, którym Zbigniew Ziobro ufał. To oni uzupełniali listy poparcia swoimi podpisami, jeśli komuś ich zabrakło lub gdy ktoś inny się wycofał.
Mogło dojść do nadużyć
Nikogo jednak nie zdziwi to, że sędziowie, którzy są zaprzyjaźnieni z przedstawicielami nowej władzy poparli „swoich”. Z informacji „GW” wynika jednak, że mogło dojść do nadużyć. Jeśli komuś podpisów zabrakło w ostatniej chwili, mógł dostać podpis z tych, którymi MS już dysponowało. I to bez wiedzy i zgody podpisującego.
Ciąg dalszy nastąpi
Nie da się jednak ukryć, że pierwsza lista poparcia do KRS ujawnia po prostu to, czego wszyscy się spodziewali – podpisali się głównie sędziowie, którzy awansowali za rządów PiS lub cieszyli się zaufaniem ministra sprawiedliwości. Teoretycznie może dziwić sam sposób zbierania podpisów i bezczelna pewność rządzących („przelecimy się po pokojach i zbierzemy”). Z drugiej strony – czy naprawdę jeszcze kogoś jest to w stanie zdziwić?