Jakie emerytury dostają księża? Tego do końca nie wiemy. Wiemy jednak, ile na składki społeczne i zdrowotne dla duchownych wydaje państwo. Przez Fundusz Kościelny przechodzą gigantyczne pieniądze. A większość idzie właśnie na składki.
171 mln zł – właśnie tyle miał do dyspozycji Fundusz Kościelny w 2019 roku – podaje „Rzeczpospolita”. Kwota robi wrażenie, choć w 2018 r. ten Fundusz był jeszcze większy i wyniósł aż 176 milionów.
Choć w 2019 r. budżet Funduszu rekordowy nie był, to już rekordowa była kwota, która poszła na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne na duchownych. Było to aż 153 mln zł, o sześć mln więcej niż rok wcześniej.
Fundusz Kościelny. Dlaczego na duchownych wydajemy coraz więcej?
Biuro prasowe MSWiA (resort zarządza Funduszem) od razu ucina spiskowe teorie i tłumaczy wzrosty. Wyjaśnia, że wszystko wiąże się po prostu „z rosnącą wysokością minimalnego wynagrodzenia”.
I to oczywiście prawda. Inną sprawą jest to, że na sam Fundusz Kościelny za PiS idzie coraz więcej pieniędzy. Do 2012 r. na ten cel państwo płaciło mniej niż 100 mln zł. W 2016, już po dojściu partii Kaczyńskiego do władzy, Fundusz miał do dyspozycji 145 mln zł, a rok później – 159 mln.
Wiąże się to przede wszystkim z tym, że rząd PiS ochoczo finansuje na przykład remonty obiektów sakralnych czy podobne inwestycje.
Fundusz Kościelny. Ale o co tu chodzi?
W latach 90. założenie było takie – Fudnusz poniekąd „oddaje” pieniądze Kościołowi, które zabrał mu PRL. Miał być bowiem finansowany z dochodów z nieruchomości, które przejęło państwo. Ostatecznie jednak nigdy do końca nie udało się tych dwóch rzeczy powiązać. A państwowy Fundusz po prostu finansuje kościoły – nie tylko zresztą ten katolicki.
Niektórzy uznają tę sytuację jako dowód na to, że nie ma u nas rozdziału państwa od Kościoła. Szkopuł w tym, że głównym graczom na scenie politycznej to jakoś niespecjalnie przeszkadza. Oczywiście nic przeciw Funduszowi nie ma PiS, ale nie zlikwidowała go przecież też Platforma. Rafał Trzaskowski, niby niezbyt przychylny Kościołowi, mówi natomiast o reformowaniu Funduszu, a nawet zastąpieniu go odpisem od podatku na Kościół.
O likwidacji Funduszu natomiast bardzo głośno mówił kandydat Lewicy Robert Biedroń. Na którego, przypomnijmy, w wyborach prezydenckich zagłosowało raptem 2,2 proc. Polaków.