Polska, Litwa i Ukraina powołały właśnie Trójkąt Lubelski. To nowy format współpracy naszego kraju z sąsiadami, w szczególności z uwagi na udział państwa będącego poza strukturami Unii Europejskiej. Minister spraw zagranicznych Jacek Czauputowicz widzi w nim szansę na wsparcie europejskich aspiracji Ukrainy.
Trójkąt Lubelski dołączył właśnie do Trójkąta Weimarskiego, Grupy Wyszehradzkiej i inicjatywy Trójmorza
Chyba każdy słyszał o rozmaitych inicjatywach współpracy Polski z innymi państwami europejskimi. Obecnie najbardziej znana to Grupa Wyszehradzka tworzona z Czechami, Słowacją i Węgrami. Nieco zapomnianym, czy wręcz zamrożonym, formatem jest Trójkąt Weimarski. Nasz kraj starał się również współtworzyć inicjatywę Trójmorza, obejmującą pas państw Europy Środkowo-Wschodniej od Estonii po Rumunię.
Teraz do tych grup dołączył nowy twór. Jak podaje Polska Agencja Prasowa, minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz ogłosił właśnie z kolegami z Litwy i Ukrainy powstanie tzw. Trójkąta Lubelskiego. Spotkanie w tej sprawie odbyło się we wtorek w Lublinie.
Wybrane przez dyplomatów miejsce nie jest rzecz jasna przypadkowe. Chodzi o nawiązanie do Unii Lubelskiej z 1569 r. Polska, Litwa i Ukraina wchodziły w końcu w skład Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
Póki co najważniejszym elementem współpracy Polski, Litwy i Ukrainy wydaje się być sfera bezpieczeństwa
Cechą szczególną tego formatu jest oczywiście uczestnictwo naszego wschodniego sąsiada. Ukraina nie jest w końcu państwem członkowskim Unii Europejskiej, choć wykazuje aspiracje w tym właśnie kierunku. Próba zawrócenia z prozachodniego kursu i reorientacja na Rosję była w końcu główną przyczyną tzw. „Euromajdanu” w 2014 r.
Nowa inicjatywa ma charakter nieformalny. Nie posiada własnych organów, jak na przykład przewodnictwa. Pod tym względem bardziej przypomina Trójkąt Weimarski, niż chociażby Grupę Wyszehradzką. Ministrowie spraw zagranicznych państw członkowskich zobowiązali się do wspólnych spotkań, wymiany informacji i powołania oficerów łącznikowych w poszczególnych ministerstwach.
Na co właściwie miałby być ukierunkowany Trójkąt Lubelski? Wydaje się, że na początek podstawową kwestią jest bezpieczeństwo. Co łączy wszystkie trzy kraje to dość krytyczny stosunek do poczynań Rosji w regionie. Ze szczególnym uwzględnieniem napaści na Ukrainę i chociażby aneksji Krymu. Wszystkie również są sąsiadami Białorusi, nad cały czas wisi widmo niekoniecznie chcianego „zjednoczenia” z Federacją Rosyjską.
Trójkąt Lubelski może przynieść także zacieśnienie relacji gospodarczych pomiędzy poszczególnymi państwami
To jednak nie jedyny obszar, w którym zadeklarowano wolę współpracy. Trójkąt Lubelski ma także dotyczyć sfer gospodarki, handlu, szeroko rozumianych inwestycji, kultury, turystyki czy ochrony zdrowia. Warto zauważyć, że w dobie recesji wywołanej przez epidemię koronawirusa, współpraca w tych właśnie dziedzinach jest czymś jak najbardziej pożądanym.
Przedstawiciele wszystkich trzech państw wyrazili również nadzieję, że nowa inicjatywa wspomoże Ukrainę w swoim dążeniu do stania się pełnoprawną częścią szeroko rozumianego świata zachodniego. Mowa tutaj o aspiracjach członkowskich odnośnie Unii Europejskiej czy NATO.
Trójkąt Lubelski będzie w tym przypadku stanowić swoiste uzupełnienie programu Partnerstwa Wschodniego Unii Europejskiej. Jacek Czaputowicz wyraził również nadzieję, że dzięki nowej inicjatywie, zacieśnią się związki Ukrainy z Trójmorzem.
Czy Trójkąt Lubelski spełni pokładane w nim nadzieje? Czas pokaże. Minimalistyczne w tym momencie założenia powinno być stosunkowo łatwo wypełnić. Dość niezobowiązujący format współpracy również temu sprzyja. Wspólnota interesów poszczególnych państw pozwala żywić nadzieję, że Trójkąt Lubelski przetrwa próbę czasu i być może przyniesie z czasem Polsce, Litwie i Ukrainie coś dobrego.