Skrócenie czasu pracy w Niemczech to działanie, które ma być metodą walki z bezrobociem. Wydaje się, że ma to dużo sensu. Przy okazji warto zastanowić się na samą sensownością czasu pracy w momencie, gdy większość zawodów opiera się na nie tyle na swoistym „dyżurze” przez określony czas, ile na wykonywaniu konkretnych, wymiernych zadań.
Skrócenie czasu pracy w Niemczech
Serwis „wnp.pl” wskazuje, że skrócenie czasu pracy w Niemczech jest prawdopodobnym posunięciem. Rozważa się je całkiem poważnie w kontekście walki z bezrobociem. Niemiecki minister pracy – Hubertus Heil – ogłosił, że możliwe jest skrócenie czasu pracy w Niemczech do czterech dni roboczych.
Hubertus Heil tłumaczył, że:
Zredukowany czas pracy przy częściowym wyrównaniu płacowym mógłby być odpowiednim środkiem, gdyby partnerzy społeczni się na to zgodzili. Potrzeba nam dobrych i pragmatycznych pomysłów, by wspólnie przetrwać kryzys
Sam pomysł pojawił się nieco wcześniej i jego autorem był związek zawodowy IG Metall. Zaproponował on wprowadzenie w rzeczonym zakładzie czterodniowego tygodnia pracy, z czego Joerg Hofmann z rzeczonego przedsiębiorstwa wskazywał, że byłaby to
odpowiedź na strukturalne przekształcenia w branżach takich jak przemysł samochodowy. W ten sposób dałoby się utrzymać stanowiska pracy zamiast je likwidować
Zarówno według przedstawicieli IG Metall, jak i ministra pracy Niemiec – Hubertusa Heila – tego rodzaju skrócenie tygodnia roboczego skutkowałoby pewnym wyrównaniem płac. Oczywiście przy głównym udziale państwa.
Pomysł jest kontrowersyjny
Źródłowy serwis, powołując się na agencję „dpa” zauważa, że jest to kontrowersyjna propozycja. Niemiecki Instytut Badań Gospodarczych (DIW) poprzez swojego szefa – Marcela Fratzchera – wskazuje, że skrócenie czasu pracy w Niemczech byłoby możliwe jedynie przy ściśle wyliczonym i mocno ograniczonym wyrównaniu płacowym. Gospodarczo o samym ograniczeniu wymiaru czasu pracy z jednoczesnym zachowaniem pensji nie ma po prostu mowy.
Dodatkowo Rada Gospodarcza Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) nie sprzeciwiła się idei jako takiej, natomiast wskazała, że nie zgodzi się na skrócenie czasu pracy w Niemczech z wyrównaniem płac w odniesieniu do branż objętych restrukturyzacją.
Sam pomysł wydaje się kontrowersyjny, natomiast nie do końca musi oznaczać coś absolutnie złego. Oczywiście, że są branże – szczególnie z zakresu szeroko pojętej produkcji – w których efekty bezpośrednio przekładają się na przepracowane godziny. Oczywiście przy zachowaniu normalnych standardów wykonywania zadań przez pracowników.
Istnieje jednak całe spektrum przedsiębiorstw – szczególnie z zakresu szeroko pojętej pracy umysłowej i twórczej, jednak nie powtarzalnej – w których utrzymywanie systemu wynagrodzenia zależnego od liczby przepracowanych godzin jest bez sensu.
Jeżeli w Niemczech udałoby się wprowadzić krótszy tydzień pracy, to zapewne będzie to idealny eksperyment na żywym organizmie. Jestem przekonany, że pokaże on – w wielu wypadkach – iż efektywność wcale się nie zmniejszyła. A wręcz przeciwnie.