Wielu z nas zastanawia się co może się stać, gdy w otwartej po wakacjach szkole pojawi się koronawirus i trzeba będzie przynajmniej czasowo znów pożegnać się ze stacjonarną nauką. Co z zasiłkiem opiekuńczym od września? Na szczęście w przygotowaniu są przepisy, które dadzą rodzicom możliwość ubiegania się o to, znane nam już doskonale z czasu lockdownu, świadczenie.
Co z zasiłkiem opiekuńczym od września?
Wątpliwości rozwiał w czwartek premier Mateusz Morawiecki. Pytany o powrót zasiłku opiekuńczego powiedział, że to świadczenie wróci od września, choć na innych zasadach niż do tej pory.
W przypadku kiedy szkoła będzie podlegała procedurze zdalnego nauczania będzie możliwość korzystania z zasiłku opiekuńczego przez tych rodziców, którzy sobie tego zażyczą.
…powiedział szef rządu. Co to oznacza? Otóż każdy rodzic, który znajdzie się w sytuacji, gdy dziecko znów nie będzie mogło chodzić na lekcje, będzie mógł złożyć wniosek o zasiłek opiekuńczy. Będzie on przysługiwał mu przez cały czas przymusowego nauczania zdalnego, jeśli będzie musiał przez ten czas zajmować się swoją pociechą. Jego wysokość się nie zmieni – wyniesie 80% miesięcznego wynagrodzenia rodzica.
Takich sytuacji może być sporo
Powrót do szkoły 1 września rodzi sporo pytań i kontrowersji. Już dziś codziennie mamy ponad pół tysiąca nowych przypadków zakażeń. Trudno sobie wyobrazić, że otwarcie szkół przyniesie poprawę tej sytuacji. Tym bardziej, że nie będzie obowiązku zasłaniania twarzy przez uczniów, którzy będą mijać się chociażby na przerwach lekcyjnych. I zapewne większość dzieci nawet nie zauważy, że zaraziło się COVID-19, ale te same dzieci będą miały kontakt i z nauczycielami (również tymi 60+), i rodzicami, i – niestety – dziadkami. To wszystko może skończyć się dramatycznie, choć MEN zapewnia, że aż tak źle nie będzie.
Przepisy o zasiłku opiekuńczym od września zostały już przyjęte przez Sejm, a lada moment to samo zrobi Senat. Wszystko dlatego, że te, które obowiązywały wiosną, lada moment się zdezaktualizują i trzeba wprowadzić nową regulację. Tym bardziej, że w tym wypadku zasiłek nie będzie świadczeniem powszechnym. Przynajmniej do czasu, gdy sytuacja wymknie się spod kontroli i rządzący – w sytuacji gwałtownego wzrostu zakażeń – będą musieli zastosować w szkołach kolejny lockdown. Oby tak się nie stało, bo ucierpią nie tylko uczniowie i rodzice, ale też i tak już mocno sponiewierane budżet i gospodarka.