W województwie kujawsko-pomorskim nabór wniosków na bezzwrotną dotację już się zakończył. Podobnie jednak jak w przypadku innych województw, nie zabrakło kontrowersji związanych z tym, kto w rzeczywistości mógł liczyć na granty na kapitał obrotowy.
Granty na kapitał obrotowy w kujawsko-pomorskim. Kryteria naboru inne niż w pozostałych województwach
W województwie kujawsko-pomorskim obsługą naboru wniosków o bezzwrotną dotację zajął się Kujawsko-Pomorski Fundusz Pożyczkowy. Przedsiębiorcy, którzy w ogóle chcieli myśleć o otrzymaniu środków, musieli wykazać co najmniej 70-procentowy spadek obrotów gospodarczych w okresie wybranego jednego miesiąca w 2020 r. (począwszy od 1 marca) w porównaniu do poprzedniego miesiąca lub analogicznego miesiąca w 2019 r. Oprócz tego przedsiębiorcy musieli spełniać też szereg innych kryteriów, w większości takich samych jak w innych województwach.
Interesujące jest jednak to, że w województwie zachodniopomorskim zdecydowano się na wprowadzenie systemu punktowego. Liczba punktów przyznanych firmie zależała od tego, o ile większy spadek obrotów (od wymaganych 70 proc.) zanotowali przedsiębiorcy ubiegający się o wsparcie. Tym samym (przy założeniu, że firmy spełniały wszystkie pozostałe warunki) przedsiębiorca, który wykazał 80-procentowy spadek obrotów miał większą szansę na uzyskanie grantu niż przedsiębiorca z 72-procentowym spadkiem. W przypadku takiej samej liczby punktów decydowała kolejność zgłoszeń.
To rozwiązanie bez wątpienia miało swoje zalety, bo można było założyć, że pomoc trafi do firm w najtrudniejszej sytuacji. Z drugiej jednak strony – napływają głosy, że nabór i tak nie był do końca sprawiedliwy. Jak poinformował nas jeden z naszych czytelników, pierwszy problem dotyczył założenia konta na stronie generatora wniosków. To było niezbędne, by wniosek w ogóle wysłać. Możliwość założenia konta miała jednak pojawić się… dopiero po otwarciu naboru. Niektórzy przedsiębiorcy mieli nie doczekać przesłania linku aktywacyjnego na podany w polu rejestracji adres e-mail. Link był niezbędny, by konto było aktywne. Części wyświetlił się komunikat o prowadzonych pracach administracyjnych. Przedsiębiorcy powinni w takiej sytuacji zawiadomić KPFP o problemach – problemy techniczne mogą stanowić podstawę do powtórzenia naboru. Podobna sytuacja miała miejsce w województwie lubelskim.
Jest jednak jeszcze jeden problem. Ogłoszono już listę rankingową (nazwy firm są jawne). Jak donosi nasz czytelnik, część przedsiębiorców zakwalifikowanych do otrzymania wsparcia to osoby pracujące na etacie i jednocześnie prowadzące firmę „po godzinach” czy też osoby, które pobierają emeryturę, ale nadal prowadzą działalność. Istnieje zresztą duże prawdopodobieństwo, że w innych województwach stało się podobnie.
Problem nie leży wyłącznie w kryteriach
Oczywiście urzędy marszałkowskie i instytucje pośredniczące mogły przyjąć bardziej precyzyjne kryteria naboru, jeśli chodzi o granty na kapitał obrotowy. Z drugiej strony – zawsze znajdzie się grupa przedsiębiorców (i to całkiem liczna), którzy będą zastanawiać się, dlaczego dostęp do dotacji zapewniono tylko małej grupie. Świetnie obrazuje to sytuacja w województwie mazowieckim. Tam zaostrzono kryteria po to, by pomoc faktycznie trafiła do firm balansujących na granicy upadku. To jednak wzbudziło niezadowolenie pozostałych przedsiębiorców.
Problem nie leży jednak wyłącznie w często niejasnych i nieprecyzyjnych kryteriach naboru. Instytucje organizujące nabór na dotację na kapitał obrotowy zazwyczaj nie do końca są przygotowane pod względem technicznym (awarie i przeciążenia serwerów). To zresztą nie do końca ich wina. Instytucje miały niewiele czasu na przygotowanie się do otwarcia naboru (zważywszy na to, że przedsiębiorcy naciskali – co też zrozumiałe – by był otworzony jak najszybciej). Kolejny problem to zwyczajnie niewielka liczba środków w puli. Ze względu na ogromne zainteresowanie nie było szans, by chociaż połowa wnioskujących otrzymała wsparcie.
Czy rządzący dostrzegą ten problem? Jest to wątpliwe, zwłaszcza, że nie planują raczej nowych form pomocy dla wszystkich przedsiębiorców. Pytanie brzmi jednak, co przyniosą najbliższe miesiące i czy kondycja wielu firm nie pogorszy się jeszcze bardziej.