Podatek od betonu: Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej przygotowało projekt ustawy, który ma przeciwdziałać skutkom suszy. Projekt zaostrza dotychczasowe wytyczne, które decydują o konieczności uiszczenia opłaty za zmniejszoną retencję.
Jak czytamy w Dzienniku Gazeta Prawna, dotychczas podatek od betonu był pobierany od obszarów, na których woda nie może wsiąkać w glebę, bo powierzchnia jest zabetonowana lub zajmuje ją nieruchomość. Obecnie jednak uiszczają ją przede wszystkim właściciele hipermarketów wyposażonych w wybetonowane parkingi. Dodatkowo, dziś opłata ta dotyczy tylko nieruchomości na obszarach nieujętych w systemy kanalizacji (otwartej lub zamkniętej). Dlatego też, jeśli ustawa wejdzie w życie, obejmie – jak szacuje resort gospodarki morskiej – nawet dwadzieścia razy więcej nieruchomości. Obowiązujący podatek od betonu będzie rozszerzony aby obejmować działki od 600 mkw, jeśli te będą zabudowane co najmniej w połowie.
Zdecydowanie bardziej tą opłatę mogą odczuć właściciele niedużych działek. Dla nich opłata roczna za zmniejszoną retencję może wynieść około 1350 zł, zgodnie z wyliczeniami Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Jak wiemy, w miejscu gdzie wylany jest beton, woda nie ma jak wsiąknąć w glebę. Resort wylicza, że wpływy z podatku mogą wzrosnąć z 6 do 180 mln złotych. Środki mają być wykorzystywane do przeciwdziałania skutkom susz oraz podtopieniom.
Podatek od betonu również w terenach zurbanizowanych
Nowe przepisy nie zawierają wyłączeń dla samorządów. Co za tym idzie mogą objąć również tereny zurbanizowane, również w centrach miast. W przyszłości ta opłata może zapobiegać betonowaniu placów, skwerów czy rynków, co w ostatnich latach stało się dużym problemem. W nowej formie, podatek od betonu musiałyby płacić również te nieruchomości, do których doprowadzona jest kanalizacja. Obecne przepisy obejmuje jedynie zabudowania nieujęte w systemie kanalizacji. Podatek będzie niezależny od opłaty za odprowadzanie wód opadowych lub roztopowych, czyli tzw. deszczówki.
Obecnie ciężko jest ocenić skalę zamiany zieleni na beton, która nastąpiła w ostatnich latach. Jak mówi Jan Mencwel przewodniczący stowarzyszenia Miasto Jest Nasze i autor książki „Betonoza. Jak się niszczy polskie miasta”
Na podstawie zdjęć satelitarnych można stwierdzić, że w większych miastach ubytek terenów zielonych, czyli powierzchni biologicznie czynnej, na rzecz tej nieprzepuszczającej deszczy, to 1 proc. w skali roku
Pozostaje mieć nadzieję, że wprowadzenie podatku od betonu przyniesie więcej mądrze zagospodarowanej przestrzeni miejskiej, i będzie zapobiegać jej marnotrawieniu.