20 września zakończył się okres wypłaty zasiłku opiekuńczego. Na ten moment nie opublikowano żadnego nowego rozporządzenia, które przedłużałoby prawo do świadczenia. To oznacza, że w tym momencie nie ma już podstawy prawnej do jego wypłaty. I to mimo tego, że część szkół działa w trybie mieszanym lub zdalnym. W ciągu następnych tygodni ich liczba może się natomiast zwiększyć.
Koniec zasiłku opiekuńczego. Nie ma nowej podstawy prawnej do jego wypłacania
Rządzący wprowadzili zasiłek opiekuńczy właściwie na samym początku pandemii koronawirusa – gdy okazało się, że konieczne będzie tymczasowe zamknięcie szkół. Zasiłek pozwalał jednemu z rodziców przejąć opiekę nad dzieckiem do lat 8., które nie mogło uczęszczać do placówki.
Okres wypłacania zasiłku opiekuńczego wielokrotnie wydłużano. Mimo otwarcia szkół we wrześniu, rządzący przedłużyli okres wypłaty do 20 września. I to właśnie na wypadek, gdyby część szkół musiała przejść na nauczanie w trybie zdalnym. Nie zadbali jednak o to, co dalej, co stawia wielu rodziców w bardzo trudnej sytuacji.
„Zasiłek raczej nie będzie przedłużany”
Teoretycznie można byłoby pomyśleć, że rządzący po prostu po raz kolejny spóźnili się z wydłużeniem terminu obowiązywania zasiłku opiekuńczego. Wiele jednak wskazuje na to, że tym razem po prostu nie mają zamiaru przedłużać prawa do świadczenia. Jak informuje Prawo.pl – ze źródeł zbliżonych do ZUS – redaktorom serwisu udało się dowiedzieć, że zasiłek prawdopodobnie nie będzie przedłużany. Tym samym w tym momencie rodzice, którzy zostali w domu, by opiekować się dzieckiem (i liczyli na zasiłek opiekuńczy), powinni jak najszybciej skorzystać np. z urlopu na żądanie. Inaczej mogą mieć nieusprawiedliwioną nieobecność w pracy.
Rządzący mogli wcześniej przygotować rodziców na taką ewentualność
Jeśli to faktycznie koniec zasiłku opiekuńczego (na razie warto poczekać na oficjalne komunikaty ze strony ministerstwa), to rządzący mogli wcześniej przygotować rodziców na taką ewentualność. Zwłaszcza, że wydawało się niemal oczywiste, że zasiłek będzie przedłużany tak długo, jak to będzie konieczne. I to tym bardziej, że w tym momencie świadczenie i tak otrzymuje stosunkowo niewielka (w porównaniu do poprzednich miesięcy) grupa rodziców. Być może jednak rządzący przyjęli strategię z cyklu „jakoś to będzie” i uznali, że skoro problem dotyczy tylko pewnego odsetka rodziców, to z zaistniałą sytuacją powinni poradzić sobie samodzielnie.