Określenie „szybki jak PKP” utarło się w Polsce jako synonim irytującego opóźnienia. Nie inaczej jest w przypadku prac nad algorytmem innego niż do tej pory usadzania pasażerów w pociągach podczas pandemii. Dopiero teraz, w związku z pandemią koronawirusa, PKP Intercity zmienia system przydzielania miejsc. Po ponad pół roku, często zupełnie bezzasadnego, tłoczenia ludzi w pociągach i wagonach.
Intercity zmienia system przydzielania miejsc
Pewnie pamiętacie sytuację sprzed ponad miesiąca, kiedy to dziekan WSB Maciej Kawecki zwrócił na Twitterze uwagę, że zatłoczone wagony PKP Intercity wcale nie musiałyby być zatłoczone, gdyby inne… nie stały puste. A tak wyglądało właśnie podróżowanie pociągami po Polsce podczas wakacji. Spółka odpowiedziała Kaweckiemu na Twitterze, że… cały czas pracuje nad zmianą algorytmu przydzielania miejsc na taki, który bardziej odpowiada wymogowi zachowania dystansu społecznego.
Minął miesiąc i… mamy sukces! PKP Intercity dziś poinformowało, że nowy algorytm już działa. A to oznacza koniec z tłoczeniem ludzi w jednym wagonie przy jednoczesnym „wożeniu powietrza” w innym. Ba, algorytm ponoć działa już od 18 września! Spółka jednak zaznacza, że w związku z prowadzoną przedsprzedażą miejsc w pociągach (która odbywała się jeszcze na starych zasadach) widoczne skutki nowego algorytmu zobaczymy dopiero w połowie października.
Na czym polega nowy mechanizm? Jest bardzo prosty. Na samym początku sprzedaży biletów system będzie rezerwował tylko skrajne miejsca w wagonach oraz przedziałach. Jeśli pasażerów będzie więcej, miejsca będą dobierane tak, by w jak największym stopniu ograniczyć kontakt. Aż do wypełnienia limitu osób mogących jechać w tym samym momencie pociągiem. Proste, a jakże przydatne, szczególnie gdy jedziemy niespecjalnie zatłoczonym składem.
Lepiej późno niż wcale
Być może stworzenie algorytmu zmieniającego starą kolejową zasadę „upchnijmy wszystkich na raz” faktycznie wymagało sporo pracy. Ale może dzięki temu zostanie on z nami już na zawsze i nie będziemy zmuszeni do niepotrzebnego spędzania podróży w licznym towarzystwie, nawet gdy pandemia już nie będzie nam zagrażać. Bo pasażer siedzący tuż obok drugiego pasażera to nie najlepsza reklama PKP Intercity. Szczególnie teraz, gdy epidemia rozkręciła się na dobre i naprawdę nie jest trudno trafić na zakażoną osobę.
Ciekawe, jak będzie wyglądać funkcjonowanie kolei przez nadchodzące miesiące. Jak wiemy, część polskich uczelni przeszła w tryb zdalny, co oznacza że „odpadnie” z pociągów wielu studentów. Mniej będzie też na pewno podróży służbowych, w związku z tym że wiele spotkań biznesowych i firmowych wciąż będzie odbywać się online. Zapewne Polacy ograniczą również podróże, szczególnie że żółte i czerwone strefy będą się wkrótce zmieniać jak w kalejdoskopie. Ważne jednak, by – nawet w tak trudnych warunkach – polska kolej jawiła się jako miejsce bezpiecznego i odpowiedzialnego podróżowania.