Trwa nagonka na lekarzy. Ludzie, którzy żywią się nienawiścią serwowaną im przez prorządowe media, wyklinają medyków, bo widzą w nich nie ludzi, lecz limuzyny, wille i kanapki z kawiorem. Szkoda, że nie dostrzegają, iż nie ma nic złego w tym, że świetny fachowiec jest dobrze wynagradzany.
O słowach Jacka Sasina, materiałach Wiadomości TVP i TVP Info – szkoda gadać. Kto jest zainteresowany, ten widział, że znaleźli się winni zupełnemu nieprzygotowaniu państwa do rozwijającej się epidemii koronawirusa. I nie są nimi nieudaczni politycy i urzędnicy, lecz – zdaniem rządowej ferajny – lekarze. Co interesujące, znów powrócił, odżywający co rusz, argument z lekarskiego bogactwa. Przedstawiciele władzy sugerują, że medycy nie chcą leczyć ludzi, dopóki nie dostaną znacznie więcej, niżeli dostają teraz.
Pokaż lekarzu, co masz w garażu
Wiem, że cytowanie różnych anonimów wypisujących bzdury w mediach społecznościowych i dowodzenie, że nie mają racji, jest niczym pokonanie pięciolatka w piłkę nożną i przyznawanie sobie tytułu MVP spotkania, ale pozwólcie mi jeden z tweetów wykorzystać za dowód w sprawie.
Otóż niejaki Wojtek Spartan napisał do mnie na Twitterze tak:
„proszę Pana zapraszam do Anina i Konstancina pod Warszawą to Pan zobaczy na jakim poziomie żyją lekarze w Polsce. Piękne wille z basenami. Mój sąsiad lekarz kardiolog właśnie kupił sobie wypasionego Lexusa LS za 470 tysięcy złotych. Za dużo ogląda Pan TVN-u a za mało słucha mózgu”.
Oczywiście – co w tym jednym tweecie nie w pełni to wybrzmiewa – zdaniem szanownego Wojciecha posiadanie Lexusa przez lekarza jest czymś złym.
A ja naiwnie zapytam: dlaczego świetny kardiolog miałby nie mieć wypasionej fury? Kto ma mieć, jeśli nie tacy fachowcy?
Populistycznie postępująca władza zohydza poszczególne grupy zawodowe poprzez pokazywanie, że ich przedstawiciele są bogaczami. Adwokat jest zły nie dlatego, że kiepsko prowadzi sprawy, lecz dlatego, że ma willę. Lekarz jest zły nie ze względu na brak empatii, lecz z powodu Lexusa w garażu. I niestety wiele osób taką narrację kupuje. Bo raz, że skoro ma furę i basen, to musi być złodziej albo co najmniej drobny krętacz. A dwa – jakim prawem sobie kupuje gadżety i zabawki, gdy matka z czworgiem dzieci nie ma na nowe buty?!
Pamiętam, że w 2016 r. podobną nagonkę władza robiła na komorników. I gdy pewnego razu wyszedłem z psem na spacer, spotkałem sąsiadkę, która wiedziała, że zajmuję się prawem. Sama zagaiła o „tych złodziei komorników”.
– A komornicy to dobrze zarabiają pani zdaniem? – spytałem zaciekawiony.
– Panie kochany, majątek. Słyszałam, że taki jeden komornik z Pragi (dzielnica Warszawy – PS) to średnio z 10 tys. zł miesięcznie wyciąga – odpowiedziała.
Czasem tyle potrzeba, zdaniem ludzi, do bogactwa.
Warto powiedzieć wprost: być bogatym (tak prawdziwie bogatym, znacznie bardziej niż na dwie średnie krajowe) to nie wstyd. Ba, jeśli majątek wziął się z ciężkiej pracy, a tak jest przecież co do zasady u lekarzy, to należy człowieka podziwiać. Za to, że chciało mu się uczyć o kilkanaście lat dłużej niż uczyli się ci wykonujący najprostsze prace. Za to, że najpierw pracował za grosze, by po latach się w końcu dorobić. Za to, że wykonuje zadania, których nie jest w stanie wykonać 99,5 proc. populacji.
I wreszcie za to, że jest życiowo zaradny.
Warto się rozwijać, patrzeć na bogatszych i zdolniejszych od nas, starać się ich dogonić. Oczywiście dla każdego powinno być jasne, że nie każdy z nas zostanie profesorem medycyny, wybitnym adwokatem czy podziwianym naukowcem. Ale zamiast pluć na tych ludzi, szanujmy ich. Szczerze życzę czołowym polskim lekarzom, by mieli nie tylko drogie samoloty, ale by ich było stać na helikoptery, jachty – co tylko chcą. Nie kradną przecież, uczciwie zarabiają. Często pracując tyle, że po powrocie tą wypasioną furą do wypasionej willi, pozostaje jedynie golnąć szklaneczkę whisky starszej od trzeciej już żony i paść ledwo żywym na łóżko.
Konfucjusz stwierdził, że w państwie rządzonym dobrze wstyd być biednym. W państwie rządzonym źle – wstyd być bogatym. A zatem wstydźcie się, drodzy lekarze.