Nie dam głowy, że telenowela pod nazwą Stoki Narciarskie 2021 dobiega już końca. Ale tak twierdzi wicepremier Jarosław Gowin, który właśnie oznajmił że stoki zimą będą otwarte. Problem w tym, że ten sam wicepremier jeszcze w sobotę przekonywał, że o szusowaniu nie ma w tym roku mowy. Jednak góralskie lobby, z wiceministrem Gut-Mostowym na czele, sprawiło że rząd zmienił zdanie.
Stoki narciarskie 2021
„Protokół sanitarny dotyczący korzystania ze stacji narciarskich dopracowany, stoki będą zimą otwarte”, napisał dziś na Twitterze wicepremier i minister rozwoju, pracy i technologii Jarosław Gowin. Dla branży związanej z turystyką górską oznacza to jakąś szansę na uratowanie tego sezonu. Bo od soboty wiadomo, że ferie zimowe będą w tym roku wyjątkowe. W tym samym terminie dla całej Polski i z zakazem organizowania obozów dla uczniów. Przypomnę też, że wyjazdy na ferie w 2021 roku będą – według zapowiedzi rządu – niemożliwe, bo hotele wciąż mają być zamknięte poza obsługą gości biznesowych.
Protokół sanitarny dotyczący korzystania ze stacji narciarskich dopracowany, stoki będą zimą otwarte. Dziękuję partnerom: branży narciarskiej i Głównemu Inspektoratowi Sanitarnemu za świetną współpracę.
— Jarosław Gowin (@Jaroslaw_Gowin) November 24, 2020
Dlaczego więc ogłoszona dziś przez wicepremiera Gowina decyzja niesie nadzieję dla przedsiębiorców z południa Polski? Po pierwsze – i taką narrację przyjął rząd (ustami szefa KPRM Michała Dworczyka) – stoki mają przyjmować gości na przykład z Krakowa, którzy do Zakopanego mają 1,5-2 godziny. Mogą więc wyjechać rano, poszusować w reżimie sanitarnym, i wieczorem wrócić do domu. Ale czy stoki będą tylko dla Krakusów? No niekoniecznie. Przypominam, że goście biznesowi w hotelach to nie tylko spotykający się w interesach biznesmeni. Coraz więcej osób przyjeżdża do takich miejsc by popracować zdalnie (takie też oferty przygotowują hotele). Można się więc spodziewać, że wiele osób będzie w najbliższe ferie chciało popracować zdalnie z widokiem na Giewont.
Zimowe zamieszanie
Czy to wszystko brzmi jak rozsądny plan na styczeń? Oczywiście, że nie brzmi. Już od dawna – niestety – opisujemy wam rzeczywistość nieuporządkowaną i chaotyczną, bo taką właśnie serwują nam rządzący. Przykład ze stokami jest tu bardzo wyrazisty. Jeszcze w piątek wiceminister rozwoju Andrzej Gut-Mostowy zapewniał, że stoki będą działać. W sobotę premier ogłosił nowe obostrzenia i powiedział, że wyjazdów na ferie nie będzie. Wtórował mu Jarosław Gowin, przekonując że stoki będą nieczynne. Aż tu nagle w poniedziałek ten sam Jarosław Gowin pochwalił się że jest po rozmowach z branżą narciarską i że będzie miał dla niej dobre wiadomości.
W spotkaniu z branżą Gowinowi towarzyszył jego zastępca Andrzej Gut-Mostowy. Dlaczego tyle razy o nim wspominam? Bo to rodowity zakopianin, od ćwierć wieku właściciel jednego z dużych hoteli w tym mieście. Gut-Mostowy już raz zasłynął zniesieniem jednego z obostrzeń typowo pod reprezentowaną przez siebie branżę. Chodziło o kwestię otwarcia basenów w hotelach przy zamknięciu basenów publicznych. Już wtedy spadła na niego krytyka – słuszna, bo jako wiceminister odpowiada za wiele branż, a nie tylko za tą na której przy okazji zarabia pieniądze. Teraz widać, że lobbystyczne zdolności góralskiego wiceministra znów odniosły skutek.
Szkoda tylko, że w rządzie nie ma trenera personalnego, bo może wypracowałby jakieś lepsze warunki dla branży fitness. Przydałby się też jakiś kucharz w randze chociaż podsekretarza stanu, bo wtedy być może branża gastro dziś by miała się nieco lepiej. A artyści na pewno marzyliby o tym, by w rządzie zasiadał jakiś basista albo klawiszowiec – wtedy Fundusz Wsparcia Kultury być może byłby wydany sprawiedliwiej.