Ponad 4,2 mln mieszkańców Singapuru, czyli 78 procent ludności zainstalowało aplikację TraceTogether lub zamówiło urządzenie, monitorujące kontakty z osobami zakażonymi koronawirusem. Władze potwierdziły również, że w razie potrzeby, policja wykorzysta dane z TraceTogether i mobilnego urządzenia w prowadzonych dochodzeniach karnych.
TraceTogether
Do września 2020, stworzoną już marcu ubiegłego roku, aplikację TraceTogether zainstalowało w Singapurze 2,4 mln osób. Wzrost liczby użytkowników o niemal połowę od tego czasu to wynik zapowiadanego przez rząd obowiązku posiadania aplikacji lub urządzenia monitorującego (w postaci breloku) w przypadku wejścia do budynków użyteczności publicznej. TraceTogether wykorzystuje sygnał Bluetooth, aby wykryć inne urządzenia w odległości dwóch metrów od siebie w okresie 30 min. W razie zachorowania na COVID-19 aplikacja wskazuje, kto kontaktował się z zakażonym.
Podczas akcji promującej zainstalowanie aplikacji rząd Singapuru wielokrotnie podkreślał bezpieczeństwo danych osobowych wszystkich użytkowników. Według tych zapewnień numer identyfikacyjny (nasz PESEL) i numer telefonu zastępuje się losowym i trwałym identyfikatorem. Dane odczyta jedynie zespół ds. śledzenia występowania wirusa przy ministerstwie zdrowia wyłącznie wtedy, gdy użytkownik aplikacji otrzyma pozytywny wynik testu. W innym przypadku zebrane informacje po 25 usuwają się z urządzenia automatycznie.
Minister spraw wewnętrznych Vivian Balakrishan zapewniała również, że brelok, który wybrała cześć użytkowników i który nie wymaga sparowania ze smartfonem, nie posiada chipu GPS i nie łączy się z Internetem. Dane chorych na COVID-19, zarejestrowane przez wspomniany zespół trafią do ministerstwa zdrowia, tylko w razie pozytywnego wyniku testu.
Rząd Singapuru potwierdził jednak, że Policja wykorzysta dane z TraceTogether w dochodzeniach karnych. Zgodnie z singapurskim Kpk, tamtejsze organy ścigania mogą uzyskać wszystkie dane, w tym te z aplikacji covidowej i urządzeń w brelokach w celu prowadzenia dochodzeń w sprawach karnych. Minister Stanu ds. wewnętrznych Desmond Tan zapewnił, że dane z aplikacji będą udostępnione wyłącznie upoważnionym funkcjonariuszom, prowadzącym ważne ze względu na bezpieczeństwo i ochronę obywateli dochodzeń. Dodał też, że policjantom, którzy ujawnią dane lub nadużyją ich, grozi kara grzywny w wysokości 5 000 SGD (ok. 14 000 zł) lub pozbawienie wolności do dwóch lat.
Policja wykorzysta dane z TraceTogether
Po oświadczeniu ministra TraceTogether zmieniło w informację o ochronie prywatności danych. Jej treść brzmi:
Dane TraceTogether mogą być wykorzystywane w sytuacjach, w których bezpieczeństwo i ochrona obywateli zostały naruszone. Upoważnieni funkcjonariusze policji mogą powoływać się na uprawnienia Kodeksu postępowania karnego (CPC), aby zwrócić się do użytkowników z żądaniem przesłania swoich danych TraceTogether do celów dochodzeń karnych.
Spośród 4,2 miliona uczestników TraceTogether około 2 miliony obecnie korzysta z aplikacji na swoich smartfonach. Większość zdecydowała się więc nosić autonomiczne urządzenie. W takim wypadku Tan zapewnił o wprowadzeniu obowiązku noszenia breloka lub posiadania aplikacji, kiedy wszystkie urządzenia trafią już do zamawiających. Rządzący zachęcają jednak mieszkańców do instalowania aplikacji, ze względu na możliwość jej aktualizowania o nowe funkcje…
Mimo zapewnień rządu o przechowywaniu danych na urządzeniu przenośnym lub smartfonie i ich automatycznym usunięciu po 25 dniach w razie braku zakażenia na COVID-19, trudno nie widzieć w rozwiązaniu singapurskich rządzących ograniczania swobody i prywatności obywateli. Urządzenia wykrywają bowiem wszystkie inne nośniki TraceTogether, z którymi zetknęły się w odległości dwóch metrów (takie przynajmniej są zapewnienia twórców TT). Niepokój wzbudza sam obowiązek posiadania aplikacji lub przenośnego breloka przez wszystkich mieszkańców. Jak powiedział cytowany przez Eileen Yu w artykule dla „By The Way”, ekspert ProPrivacy ds. prywatności cyfrowej i VPN, Ray Walsh:
systemy testowania i śledzenia narzucone ogółowi społeczeństwa w celu zapobieżenia rozprzestrzenianiu się pandemii nie mają prawa być wykorzystywane do tworzenia rozległej sieci monitoringu.
Podobne obawy dotyczące dostępu policji do danych umożliwiających śledzenia mapy kontaktów poszczególnej osoby z covidowej aplikacji w Wielkiej Brytanii sprawiły, że ostatecznie tamtejsze ministerstwo zdrowia nie zezwoliło na dostęp organów ścigania ani rządu do żadnych informacji z aplikacji covidowej.