Jeśli istnieje podejrzenie zachorowania na Covid-19, nie należy stosować leków zawierających dekstrometorfan, który jest składnikiem wielu syropów przeciwkaszlowych oraz leków przeciw przeziębieniowych. Międzynarodowy zespół naukowców wyniki badań opublikował na łamach czasopisma Nature.
Covid-19 często objawia się kaszlem. Chętnie wówczas sięgamy po syropy przeciwkaszlowe. Naukowcy przeprowadzili badania, z których wynika jednak, że dekstrometorfan powoduje namnażanie wirusa. Ten składnik znajduje się w wielu popularnych syropach przeciwkaszlowych i lekach przeziębieniowych. To oczywiście nie oznacza, że u każdego chorego, który będzie zażywał leki z dekstrometorfanem, przebieg choroby będzie cięższy. Natomiast przed użyciem leku warto sprawdzić jego skład i unikać medykamentów, które mogą dawać efekt prowirusowy i aktywnie wspierać infekcje.
Badanie przeprowadzono laboratoryjnie na zwierzętach
Międzynarodowy zespół naukowców przeprowadził globalne badania nad dostępnymi lekami i sposobami ich wykorzystania w leczeniu Covid-19. Naukowcy z Instytutu Pasteura w Paryżu przeprowadzili testy na komórkach afrykańskich małp z gatunku kotawiec zielonosiwy. Są one podobne do ludzi pod względem reakcji na leki.
„Zespół ekspertów odkrył, że po wprowadzeniu dekstrometorfanu do zainfekowanych komórek małp przyspieszył wzrost SARS-CoV-2” – czytamy w National Geographic, który poinformował o wynikach badań opublikowanych w czasopiśmie Nature.
To jedynie badania laboratoryjne, ale zdaniem badaczy powinniśmy być ostrożni.
„Naukowcy odkryli 332 różne sposoby, w jakie koronawirus może dostać się do ludzkiej komórki i zacząć się replikować, a także znaleźli 69 istniejących rodzajów leków, eksperymentalnych metod leczenia lub eksperymentalnych związków, mogących okazać się skutecznymi w walce z infekcją COVID-19” – czytamy dalej w National Geographic.
Co badania, to inne wyniki
Od początku pandemii zasypywani jesteśmy różnymi informacjami na temat leków, które mogą mieć wpływ na przebieg choroby wywołanej przez koronawirusa. Często te informacje są sprzeczne. Przypomnijmy sobie choćby dyskusje na temat ibuprofenu. W początkach pandemii mówiło się o tym, że ibuprofen namnaża wirusa. Potem pojawiły się kolejne badania naukowców, że nie ma wpływu, a nawet, że jest wskazany. Obecnie wielu badaczy próbuje powiązać obie teorie, twierdząc, że do sześciu dni od pierwszych objawów infekcji lepiej ibuprofenu nie stosować. Zalecany jest paracetamol (główny składnik Apapu) oraz pyralgina. Natomiast po tygodniu choroby ibuprofen jest już bezpieczny.
Gdzie leży prawda? Nie wiadomo. Ale chyba lepiej nie ryzykować.