Rząd szykuje zmiany w rentach i emeryturach. Będą one niekorzystne dla tych emerytów i rencistów, którzy mimo pobierania świadczenia, nadal pracują. Wszystko wskazuje na to, że rządzący chcą sprawić, by dorabianie na emeryturze przestało być tak opłacalne.
Dorabianie na emeryturze ma przestać być tak opłacalne jak do tej pory. Rząd ma nowy pomysł
Wiele osób, pomimo przejścia na emeryturę, decyduje się na dalszą pracę. Dzięki temu nie tylko mogą zwiększyć wpływy do domowego budżetu, ale również – liczyć na podwyżkę świadczenia w przyszłości. Może się to jednak zmienić, a zmiany obejmą głównie emerytów z tzw. starego systemu, którzy mogą obecnie liczyć na pewne preferencje przy przeliczaniu świadczeń. Jak twierdzi Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej, które stoi za projektem, celem zmian jest ujednolicenie przepisów w zakresie przeliczania emerytur ze starego i nowego systemu – tak, by wprowadzić „równe traktowanie”. Rozwiązaniem ma być likwidacja możliwości przeliczania podstawy wymiaru emerytury przez emerytów ze starego systemu, czyli de facto urodzonych przed 1 stycznia 1949 r.
Ponadto wniosek o ponowne ustalenie wysokości emerytury lub renty (zmiana dotyczy również pracujących rencistów) możliwe byłoby „nie częściej niż raz do roku”, podczas gdy obecnie – w przypadku emerytów ze starego systemu – jest możliwe co kwartał. To z kolei oznacza, że jeśli emeryt lub rencista złożą wniosek w „niewłaściwym momencie” (czyli gdy ich świadczenie wzrośnie minimalnie, podczas gdy przy złożeniu wniosku za kolejne trzy miesiące – w tym samym roku – wzrosłoby już bardziej odczuwalnie), to będą musieli odczekać kolejny rok, by taki wniosek złożyć. A jak wiadomo, emeryci to w większości osoby starsze, które powinny móc jak najszybciej otrzymywać już przeliczone, wyższe świadczenie.
To nie jedyna postulowana zmiana
Ministerstwo zresztą poszło o krok dalej i postuluje również, by usunąć możliwość doliczania okresów nieskładkowych, co ma znaczenie, gdy dochodzi do ponownego przeliczania świadczeń. Okres nieskładkowy był wcześniej doliczany do stażu pracy. Do okresów nieskładkowych zalicza się m.in. okres pobierania wynagrodzenia chorobowego, świadczenia rehabilitacyjnego czy urlopu bezpłatnego (jakim jest np. urlop wychowawczy). Po zmianach okresy nieskładkowe nie zwiększałyby już stażu pracy (i samej emerytury) przy ponownym ustalaniu świadczeń.
Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze
Jaki jest cel zmian? Oczywiście – oszczędności i ograniczenie wydatków FUS na renty i emerytury. Tylko w 2022 r. ma to przynieść 313 mln zł oszczędności (projektowane zmiany mają wejść w życie 1 kwietnia 2021 r., z wyjątkiem zmiany dotyczącej składania wniosków, która miałaby obowiązywać od 1 stycznia 2022 r.). Zdaniem autorów projektu zmiany mają też mieć „nieznaczny wpływ na rodzinę, obywateli i gospodarstwo domowe, a także sytuację ekonomiczną osób niepełnosprawnych oraz osób starszych”. Emeryci, którzy ze względu na stan zdrowia mogą pozwolić sobie na dorabianie na emeryturze, z pewnością będą jednak odmiennego zdania. Niestety – zmianami tego rodzaju (mimo że obejmą „tylko” emerytów ze starego systemu) rząd zniechęca też Polaków do dłuższej aktywności zawodowej i powrotu na rynek pracy.