Powrót do szkół już w kwietniu jest możliwy – potwierdza minister Czarnek na antenie TVP Info. Podobnie jednak jak minister zdrowia stawia jeden warunek, a jego realizacja może być ciężka do spełnienia.
Powrót do szkół w kwietniu. Minister Czarnek roztacza optymistyczne wizje
Od początku marca sytuacja epidemiczna w Polsce stale się pogarsza – tylko w ciągu ostatniej doby odnotowano 21 tys. nowych przypadków. Trwa lockdown na Warmii i Mazurach, od 13 marca analogiczne obostrzenia zaczną obowiązywać w województwie pomorskim. Kolejny lokalny lockdown prawdopodobnie obejmie mazowieckie i lubuskie. Oprócz tego już kilka dni temu rzecznik MZ zapowiedział, że czeka nas limit gości w Wielkanoc – przy świątecznym stole będzie mogło usiąść (przynajmniej w teorii) tylko 5 dodatkowych osób spoza gospodarstwa domowego.
Jednocześnie już jakiś czas temu minister Niedzielski zapowiadał „odważniejsze decyzje” właśnie po świętach. Chodzi o odmrożenie wszystkich branż, które w tym momencie mają albo całkowity zakaz działalności, albo ogranicza on w dużym stopniu funkcjonowanie poszczególnych firm (tak jak np. w przypadku gastronomii).
Odważne decyzje miały dotyczyć jednak także nauki w szkołach. Już wcześniej minister zdrowia sygnalizował, że powrót do szkół w kwietniu jest możliwy. Teraz potwierdza to także minister edukacji Przemysław Czarnek, chociaż podobnie jak Adam Niedzielski stawia jasny warunek – konieczne jest najpierw opanowanie trzeciej fali koronawirusa. Niestety na razie żaden z ministrów nie precyzuje, co oznacza dla nich „wygrana” z trzecią falą. Nie podano żadnych tygodniowych wskaźników, które musiałyby zostać osiągnięte, by uznać sytuację za bezpieczną. Nie wiadomo też, do kiedy najpóźniej zapadnie decyzja o ewentualnym końcu nauki zdalnej ani czy uczniowie wróciliby do szkoły zaraz po świętach, czy może jednak w drugiej połowie kwietnia.
Minister edukacji stwierdził natomiast, że wszystkie wytyczne dotyczące powrotu do szkół zostały już opracowane. Koniec nauki zdalnej ma być też bezpieczniejszy dzięki szczepieniu nauczycieli. Na ten moment z możliwości zaszczepienia skorzystało ok. 70 proc. z nich.
Część uczniów wróci do szkół tylko na chwilę. Albo wcale
Trzeba mieć jednak na uwadze fakt, że powrót do szkół w kwietniu nikogo właściwie nie ratuje – a na pewno nie uczniów, którzy w maju będą pisać egzaminy. O ile ósmoklasiści po swoich egzaminach będą kontynuować zajęcia, o tyle w przypadku maturzystów nauka kończy się właśnie w kwietniu. Tacy uczniowie ostatni rok spędzili wyłącznie na zajęciach zdalnych.
Można natomiast przypuszczać, że niezależnie od tego, czy do szkół w kwietniu wrócą ostatecznie wszyscy uczniowie, to niemal na pewno rząd zrobi wszystko, by na zajęcia stacjonarne nadal chodziły dzieci z klas I-III szkoły podstawowej – nawet, jeśli ostatecznie miałby to być tryb hybrydowy nauki.
Decyzji o ewentualnym powrocie do szkół możemy spodziewać się pod koniec marca.