Pozornie wydaje się, że przyjęcie spadku z dobrodziejstwem inwentarza to zawsze dobre rozwiązanie. W końcu w najgorszym wypadku za długi spadkowe odpowie się jedynie do wartości odziedziczonego majątku. I rzeczywiście tak jest, co nie znaczy, że nie brakuje sytuacji, kiedy spadek z dobrodziejstwem inwentarza wcale nie jest korzystny i lepiej po prostu go odrzucić.
Odpowiedzialność nie ogranicza się jedynie do składników majątku spadkowego
Do przyjęcia spadku z dobrodziejstwem inwentarza dochodzi w dwóch sytuacjach. Po pierwsze dany spadkobierca może złożyć odpowiednie oświadczenie. Zamiast zdecydować się na odrzucenie spadku czy przyjęcie spadku wprost, może ograniczyć swoją odpowiedzialność za długi spadkodawcy do wysokości odziedziczonego majątku. Poza tym w razie upływu 6-miesięcznego terminu bez złożenie jakiegokolwiek oświadczenia również uznaje się, że taka osoba dokonała przyjęcia spadku z dobrodziejstwem inwentarza.
Rzecz w tym, że nie rozwiązuje to wszystkich problemów i nieraz spadek z dobrodziejstwem inwentarza wcale nie jest najlepszym rozwiązaniem. Nie wszystkie osoby zdają sobie bowiem sprawę z tego, że ich odpowiedzialność za długi wcale nie jest ograniczona do składników majątku spadkowego. Dobrodziejstwo inwentarza zakłada jedynie ograniczenie odpowiedzialności do wartości spadku, a nie do konkretnych przedmiotów po zmarłym. Po przyjęciu spadku odziedziczony majątek staje się składnikiem dotychczasowego majątku osobistego spadkobiercy. Oznacza to, że odpowiedzialność za długi będzie on ponosił nie z samego spadku, ale z całego majątku osobistego.
Egzekucja także z majątku osobistego
W praktyce oznacza to, że jeśli spadkodawca miał długi, jego wierzyciele mogą domagać się spłaty tych zobowiązań zarówno ze składników majątku spadkowego, jak i z majątku spadkobiercy, który ten posiadał jeszcze przed nabyciem spadku. Często bardziej korzystne będzie właśnie zajęcie innych składników majątku. Przykładowo, spadkobierca mógł odziedziczyć współwłasność w nieruchomości o wartości 300 tysięcy. Jednocześnie zmarły pozostawił po sobie dług wysokości 500 tysięcy. Oczywiście jego odpowiedzialność ograniczona jest wtedy do 300 tysięcy.
Sprzedaż udziału w nieruchomości może okazać się jednak trudna – znacznie łatwiej byłoby sprzedać dom czy działkę, której spadkobierca byłby wyłącznym właścicielem. Właśnie dlatego w razie opóźnienia w spłacie długu wierzyciele mogą dokonać egzekucji z innych składników, z których łatwiej odzyskają pieniądze – na przykład zająć konto bankowe, prywatny samochód spadkobiercy czy inne składniki jego majątku.
Spadek z dobrodziejstwem inwentarza czasem jest niekorzystny i lepiej po prostu go odrzucić
Z tego powodu przyjęcie spadku z dobrodziejstwem inwentarza często wcale nie jest tak dobrym i bezpiecznym rozwiązaniem, jak mogłoby się wydawać. Nie oznacza to jednak oczywiście, że nigdy się nie opłaca. Nie zawsze wysokość długów musi przecież przekraczać wartość odziedziczonego majątku.
Jeśli więc na przykład spadkobierca przyjmując spadek mógłby się stać właścicielem nieruchomości wartej 800 tysięcy, a jednocześnie zmarły pozostawił po sobie dług wysokości 200 tysięcy złotych, przyjęcie spadku z dobrodziejstwem inwentarza rzeczywiście jest opłacalne. Tym bardziej, jeśli spadkobierca dysponuje środkami pozwalającymi na spłatę długu albo gdy jest w stanie porozumieć się z wierzycielami i ustalić takie warunki spłaty, by nie doszło do egzekucji komorniczej. Jeśli natomiast różnica między zadłużeniem a wysokością odziedziczonego spadku jest niewielka albo spadkobierca nie może sobie pozwolić na szybką spłatę wierzycieli, lepsze może się okazać odrzucenie spadku.