Pracujesz na umowie zlecenia i nagle chorujesz – co możesz zrobić? Czy dozwolone jest nieprzyjście do pracy przy braku zgody zleceniodawcy? Co ze świadczeniem chorobowym?
L4 na umowie cywilnoprawnej
Świadczenie pracy w oparciu o zatrudnienie niepracownicze, jak umowy cywilnoprawne – zlecenia czy o dzieło – jest pozbawione większości gwarancji przewidzianych dla „kodeksowych” pracowników. Zwolnienie lekarskie – potocznie, mimo zmian, dalej zwane L4 – na umowie zlecenia czy o dzieło stanowi dosyć ciekawe zagadnienie.
W pierwszej kolejności warto odnieść się do świadczenia chorobowego. Umowa zlecenia nie jest objęta obowiązkowym ubezpieczeniem chorobowym, zaś można z niego skorzystać dobrowolnie – przedstawiając odpowiedni wniosek zleceniodawcy (tej możliwości nie mają uczniowie i studenci do 26 roku życia).
Prawo do ubezpieczenia chorobowego dobrowolnego nabywa się po okresie wyczekiwania, tj. 90 dni. Co istotne, mowa jest tutaj o umowie zlecenia. Umowa o dzieło nie jest podstawą do ubezpieczeń społecznych i zdrowotnych.
Warto jednak zwrócić uwagę na inne zagadnienie. Sam fakt uzyskania świadczenia pieniężnego – swego rodzaju ekwiwalentu wynagrodzenia – to jedno, zaś (nie)pracowników bardzo często zastanawia inna kwestia.
Czy można nie przyjść do pracy?
Warto na wstępie wyjaśnić, że w odniesieniu do prawa pracy – tego kodeksowego – zakaz żądania od pracownika na zwolnieniu lekarskim świadczenia pracy nie wynika wprost z przepisów.
Zawiera się jednak w pewnej klauzuli generalnej z art. 8 Kodeksu pracy, który stanowi, że:
Nie można czynić ze swego prawa użytku, który byłby sprzeczny ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem tego prawa lub zasadami współżycia społecznego. Takie działanie lub zaniechanie uprawnionego nie jest uważane za wykonywanie prawa i nie korzysta z ochrony.
Kodeks pracy zawiera też m.in. zakaz zwolnienia pracownika tylko z tego powodu, że zachorował.
Jak można to odnieść do umów cywilnoprawnych? W bardzo prosty sposób, bo powyższy art. 8 k.p. jest prawie że dosłowną kopią art. 5 Kodeksu cywilnego
Nie można czynić ze swego prawa użytku, który by był sprzeczny ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem tego prawa lub z zasadami współżycia społecznego. Takie działanie lub zaniechanie uprawnionego nie jest uważane za wykonywanie prawa i nie korzysta z ochrony.
Problematyka umów zlecenia jest jednak nieco bardziej złożona, a powołanie się w rozmowie ze zleceniodawcą na art. 5 k.c. i zwolnienie lekarskie nie zawsze musi przynieść odpowiedni skutek.
Zatrudnienie niepracownicze
Umowa o dzieło i umowa zlecenia różnią się od siebie i każdą z nich cechuje inna konstrukcja na poziomie samej ustawy. W kwestii szczegółów odsyłam do zalinkowanego wpisu, zaś – upraszczając – podsumuję, że umowa o dzieło to zasadniczo umowa rezultatu, zlecenia zaś – starannego działania.
Najistotniejsze są jednak konkretne postanowienia umowne, a więc charakter konkretnej relacji, wraz z prawami i obowiązkami stron. Samo „nieprzyjście do pracy” nie musi oznaczać niewykonania zlecenia czy dzieła.
Istotna też jest kwestia związana z tym, że lwia część umów cywilnoprawnych to w istocie umowy o pracę, ale zawarte pod pozorem innych. Stosunek pracy powstaje bowiem bardziej z okoliczności, aniżeli konkretnego brzmienia treści umowy.
Czy można zatem przedstawić zwolnienie lekarskie i nie przyjść do pracy na umowie cywilnoprawnej? W mojej opinii przymuszanie chorego (nie)pracownika do świadczenia (nie)pracy jest całkowicie sprzeczne z zasadą wyrażoną w art. 5 k.c. (i 8 k.p.).
Inaczej kształtować się może faktyczność. Zleceniodawcy bardzo często zostawiają sobie bardzo szerokie i bezwzględne możliwości rozwiązywania umów z „pracownikami”, toteż zwolnienie z powodu nieprzyjścia do pracy – wywołane chorobą – nie wydaje się czymś niemożliwym. A ewentualne dochodzenie roszczeń nastąpić będzie musiało dopiero na drodze sądowej.