Nieduża, sieciowa drogeria, gdzie tanio można dostać również drobną elektronikę, gadżety czy żywność? Zdecydowanie większości Polaków taki format skojarzy się z Rossmannem. Sieć, która się nieźle zadomowiła w Polsce, może jednak mieć poczucie zagrożenia. Wszystko dlatego, że dm wchodzi do Polski.
dm (czyli drogerie markt) to marka niezbyt znana nad Wisłą. Co innego Rossmann, który jest w Polsce od 1993 roku i ma niemal 1,5 tys. punktów.
Jednak dm oraz Rossmann to arcyrywale – a wyścig pomiędzy nimi można do polskiej wojny pomiędzy Lidlem a Biedronką. A właśnie ogłoszono, że dm wchodzi do Polski.
Jeszcze nie wiadomo, jak będzie wyglądała polska ekspansja dm. „Wiadomości Handlowe” donoszą jednak, że firma już rozpoczyna pierwsze rekrutacje.
dm wchodzi do Polski. Czego się można spodziewać?
Jaki asortyment mają sklepy dm? Ten, kto choć raz zrobił zakupy w Rossmannie, doskonale wie, jak wyglądają drogerie spod szyldu dm.
Sklepy są podobne do Rossmanna, zresztą w ogóle obie firmy wiele łączy. Obie powstały na początku lat 70. XX wieku na zachodzie Niemiec – Rossmann w okolicach Hanoweru, dm w Karlsruhe.
Obie firmy mają zresztą podobną wielkość – Rossmann ma ok. 5,2 tys. punktów, a dm niecałe 4 tys. Co ciekawe, dm zatrudnia trochę więcej pracowników.
Spółki mają natomiast nieco inne strategie. Rossmann skupiał się początkowo na Niemczech, potem zrobił Polskę swoim rynkiem numer 2. W innych państwach sieć jest słabiej obecna – ma na przykład ponad 200 punktów na Węgrzech czy ponad 100 w Czechach i Turcji. Na innych rynkach jest jednak praktycznie nieznana.
Co innego dm. Firma jest obecna w kilkunastu krajach, w tym m.in. w Austrii czy we Włoszech, choć koncentruje się raczej na państwach byłego bloku wschodniego. Ma dużo drogerii w Czechach, Rumunii, Słowacji, Słowenii, Chorwacji czy Bułgarii.
Wejście dm na polski rynek to oczywiście dobra wiadomość dla polskich klientów. Choć Rossmann ma u nas konkurencję (np. należące do Jeronimo Martins Hebe), to debiut takiego gracza może sporo namieszać. Na przykład może obniżyć ceny. A to się przyda, bo generalnie Rossmann bywa w Polsce droższy niż w rodzinnych Niemczech…