Czy decyzja podjęta przez największe europejskie kluby piłkarskie oznacza dla nas zmierz futbolu, który znamy? Nowopowstała Superliga ma zająć miejsce kultowej Ligi Mistrzów, lecz kluby nie chcą by rozgrywki dalej były rozgrywane pod auspicjami UEFA. Europejska federacja planuje wystąpić z rekordowym pozwem i uciszyć niepokornych strasząc przy tym możliwymi sankcjami i zakazami.
Szokująca informacja, która znalazła się na nagłówkach wszystkich największych portali poświęconych wydarzeniom sportowym wstrząsnęła zapewne każdym sympatykiem współczesnego futbolu. Dwanaście klubów z Anglii, Włoch oraz Hiszpanii ogłosiło plan zorganizowania rozgrywek mających zastąpić organizowaną przez UEFA – Ligę Mistrzów.
Włodarze 12 klubów założycieli potwierdzają, iż nie zmienia się ich stanowisko w zakresie podejścia oraz kontynuowania uczestnictwa w rozgrywkach krajowych. Decyzja o utworzeniu Superligi wywołała taki przewrót, że niespodziewanie po jednej stronie barykady znaleźli się Emmanuel Macron oraz Boris Johnson, który koncepcję utworzenia Superligi określił mianem „bardzo szkodliwej dla całego futbolu”. Swoje stanowisko wyraziła również Komisja Europejska, głos w jej imieniu zabrał grecki polityk, wiceprzewodniczący KE ds. promowania europejskiego stylu – Margaritis Schinas, który wskazał, że – Musimy wspólnie bronić europejskiego modelu sportu opartego na wartościach, opartego na różnorodności i integracji, nie ma miejsca na rezerwację dla kilku bogatych i wpływowych klubów, które chcą [zerwać] powiązania ze wszystkim, co reprezentują federacje i związki”.
Czym jest Superliga?
Grono dwunastu, czołowych europejskich klubów postanowiło o utworzeniu nowych elitarnych rozgrywek, które pozwolą na większą monetyzację zysków oraz są pierwszym krokiem wykonanym przez najbogatszych do pełnego uniezależnienia się od UEFA. O koncepcji stworzenia ligi dla najlepszych dyskutowana od dawna, lecz często pomysły te były rozpatrywane jako wyłącznie futurystyczne wizje współczesnego futbolu tworzone przez uzależnionych od Football Menagera nastolatków (chociaż może i dorosłych również).
Elitarne rozgrywki
Pod aktem założycielskim Superligi podpisali się włodarze dwunastu zespołów. Uważaną za najlepszą – a na pewno za najbardziej konkurencją ligę świata angielską Premier League reprezentują wszystkie kluby należące do tzw. „Wielkiej Szóstki”. Kolejne trzy zespoły, które postanowiły o współtworzeniu nowych rozgrywek to: hiszpańskie Atletico, FC Barcelona oraz Real Madryt. Natomiast Serie A reprezentują: Juventus, Inter oraz AC Milan.
- Manchester United
- Manchester City
- Liverpool FC
- Arsenal FC
- Chelsea FC
- Tottenham
- Real Madryt
- FC Barcelona
- Atletico Madryt
- Juventus
- AC Milan
- Inter FC
Ustalono również, że na czele Super League stanie legendarny już prezes Realu Madryt – Florentino Pérez, zaś ostateczny format ligi poznamy wkrótce, bowiem do grona założycieli mają dołączyć 3 zespoły (najgłośniej mówi się o PSG, Bayernie Monachium oraz Borussi Dortmund). Do 15 najlepszych ekip Starego Kontynentu dołączyć ma kolejne 5 zespołów (koncepcja zakłada ubieganie się o 5 miejsc co sezon przez różne drużyny).
Bunt elit – Superliga czy liga Separatystów
Prezes Królewskich udzielił w poniedziałek wieczorem bardzo głośnego oraz zdecydowanego wywiadu. Jego kontekst przypomniał mi wspaniałą scenę z filmu „Wielkie Piękno” w reżyserii genialnego Paolo Sorrentino, główny bohater – Jep Gambardella wypowiada w niej słowa – „Nie chciałem być wyłącznie gościem na przyjęciach, chciałem mieć moc, która pozwoli mi je także zniszczyć”. Powyższe idealnie odzwierciedla zachowanie Péreza, który jako wieloletni prezes madryckiego klubu, odnoszącego w ostatniej dekadzie wspaniałe sukcesy w rozgrywkach europejskich znajdował się w swoistym epicentrum światowego futbolu, a sam Hiszpan uważany był za jednego z najważniejszych działaczy piłkarskich na świecie, mimo to zdecydował się stanąć na czele ruchu oporu, którego głównym celem ma być rewolucja futbolu jaki do tej pory był nam znany.
Plan rozgrywek przewiduje utworzenie dwóch grup (po 10 drużyn każda). Następnie, po rozegraniu spotkań w formacie ligowym, trzy najlepsze drużyny z danej grupy uzyskają awans do fazy pucharowej i staną na przeciw siebie w ćwierćfinałach – a dołączą do nich kluby zajmujące miejsca 4. i 5. po wcześniejszym rozegraniu playoffów. Finał, tak jak w przypadku rozgrywek Ligi Mistrzów miałby być rozgrywany w ramach pojedynczego spotkania na neutralnym terenie.
W ostatniej dekadzie po mistrzostwo w angielskiej Premier League sięgało, aż czterech z sześciu przedstawicieli angielskich klubów w Superlidze – Manchester United, Manchester City, Liverpool oraz Chelsea. Zaledwie raz tytuł mistrza Anglii trafił poza drużyny z top6 – w szalonej kampanii sezonu 2015/16 po mistrzostwo sięgnęło Leicester City prowadzone przez włoskiego szkoleniowca, Claudio Ranieriego. W ostatnich dziewięciu sezonach Juventus zdobył dziewięć scudetto. Bayern Monachium – jeden z trzech klubów, który w razie wyrażenia chęci ma zapewnione pewne miejsce w Superlidze – wkrótce dorówna temu osiągnięciu w Bundeslidze. Paris Saint-Germain od lat dzieli i rządzi w Francji, ale prawdopodobnie zakończy obecny sezon z ósmym triumfem w ciągu ostatnich dziewięciu sezonów. Paryżanie w ostatnich latach przegrali zaledwie raz, wówczas po mistrzowską paterę sięgnęła drużyna z Księstwa Monako. Wówczas arabscy szejkowie władający klubem ze stolicy Francji zareagowali natychmiastowo ściągając najlepszego zawodnika AS Monaco, Kyliana Mbappé. Powyższy przykład obrazuje modus operandi włodarzy monachijskiego klubu, którzy skrzętnie co sezon wybierają najzdolniejszych zawodników z niemieckich klubów i sprowadzają ich do siebie. W hiszpańskiej La Liga, od mistrzowskiej kampanii w sezonie 2003/04 trofeum za mistrzostwo Hiszpanii wędrowało naprzemiennie pomiędzy stołecznymi klubami – Atletico i Realem oraz Barceloną, przy czym zdecydowanie najcześciej, bo aż 10-krotnie trafiło do stolicy Katalonii.
Powyższe idealnie opisuje charakter elitarności europejskiego futbolu. Piłka nożna na najwyższym europejskim poziomie nie ma w zasadzie już nic wspólnego z dyscypliną jaką była w XX w. Egalitaryzm, którym cechował się – nie tylko europejski, lecz również światowy futbol – bezpowrotnie minął i dokonał przewrotnej ewolucji w najbardziej rażący swoją doniosłością elitaryzm. Często nie zdajemy sobie nawet sprawy, że ot przy okazji każdego meczu fazy pucharowej Ligi Mistrzów, na przeciwko siebie stanęły jedenastki składające się z 22 milionerów. Komercjalizacja, która swoim zasięgiem objęła bardzo ciasno również futbol postępuje dalej. Najbogatsi chcą wyłącznie pomnażać swoje przychody, a wyjazdy w ramach rozgrywek grupowych Champions League do Kijowa, Zagrzebia (pozdrawiam wszystkich fanów Spurs), czy jeszcze do niedawna do Warszawy (Legia 3:3 Real, kto nie pamięta ten trąba!) lub mroźnej Rosji przestały być atrakcyjne.
Od wielu lat, największe europejskie kluby w ramach przedsezonowych zgrupowań udawały się na objazdowe tourne do Stanów Zjednoczonych oraz Azji – w szczególności Chin i Japonii. Również od lat hitowe starcia Realu Madryt z FC Barceloną często rozgrywane są w takich godzinach, aby na żywo mogli śledzić je także mieszkańcy krajów azjatyckich.
Możliwe sankcje ze strony UEFA. Rekordowy pozew?
Decyzja o utworzeniu Superligi stanowi dla międzynarodowych federacji piłkarskich twardy orzech do zgryzienia. Do rąk prezesa FIFA – Gianniego Infantino oraz jego odpowiednika, zarządzającego europejską federacją, Aleksandra Ceferin trafiły pisma przedstawiające stanowisko Superligi potwierdzające, iż projekt otrzymał finansowanie wynoszące 3,5 mld funtów. Jeden z największych holdingów finansowych na świecie JP Morgan Chase&Co poinformował, iż udzieli wsparcia dla tego projektu. Należy podkreślić, iż udział w projekcie tak uznanej w świecie finansów instytucji jest kluczowy, ponieważ zapewni Superlidze odpowiednie finansowe zabezpieczenie, które będzie szczególnie istotne w początkowym okresie działalności, zanim zostaną dopięte wielomiliardowe kontrakty w zakresie sprzedaży praw do transmisji spotkań rozgrywanych w ramach Superligi.
Ponadto, coraz więcej sportowych mediów podaje, iż UEFA szykuje rekordowy pozew. Łączne wysokość roszczenia, którego będzie domagać się przed sądami ma bowiem wynieść od 50 do 60 miliardów euro.
FIFA: Superliga jest ligą separatystów
FIFA w wydanym przez siebie oświadczeniu wyraziła wyraźną dezaprobatę odnośnie do koncepcji utworzenia Superligi. Wskazano w nim, że wszelkie rozgrywki piłkarskie zarówno krajowe, regionalne, jak i globalne winny zawsze odzwierciedlać podstawowe zasady solidarności, integracji, uczciwości oraz sprawiedliwej redystrybucji finansowej.
W treści komunikatu padły również zdania, że FIFA jako międzynarodowa federacja zawsze opowiada się za jednością w światowej piłce nożnej oraz wzywa wszystkie strony zaangażowane w gorące dyskusje do zaangażowania się w spokojny, konstruktywny oraz wyważony dialog dla dobra gry oraz nade wszystko – w duchu solidarności i powszechnych zasad fair play. Ponadto, komunikat został zakończony patetycznym zdaniem, iż – „FIFA oczywiście zrobi wszystko, co konieczne, aby przyczynić się do zharmonizowanej przyszłości w ogólnym interesie piłki nożnej.
Jeszcze większy patos bił z wypowiedzi prezesa FIFA, Gianniego Infantino, szwajcarski działacz powiedział bowiem, że – „ci, którzy zdecydują się pójść własną drogą, będą musieli liczyć się z konsekwencjami swojego wyboru oraz będą musieli ponosić za swoje działania odpowiedzialność. Albo jesteś z nami, albo nie”.
Andrea Agnelli – wieloletni prezes Juventusu, a obecnie również wiceprezes Superligi wskazał, że przez epidemię koronawirusa SARS-CoV-2 członkowie założyciele Superligi stracili ponad 1,2 miliarda funtów. Podkreśla przy tym, że pandemia w znacznym stopniu przyspieszyła proces powstania Superligi.
Jeden z najbardziej uznanych prawników zajmujących się problematyką prawa sportowego – niemiecki adwokat, Mark Orth podkreślił, że w razie możliwego sporu, którego finał miałby zostać rozegrany w sądzie włodarze Superligi posiadają mocne karty. W tym wypadku istotne znaczenie mają również dotychczasowe rozstrzygnięcia w podobnych sprawach dotyczących związków sportowych. W oświadczeniu wydanym przez Superligę pojawiła się również wzmianka, iż złożone zostały odpowiednie dokumenty wszczynające postępowania sądowe w zakresie uzyskania interpretacji mających skutecznie przeciwstawić się stanowisku UEFA. W szczególności duże znaczenie będą miały wcześniejsze rozstrzygnięcia wydawane przez sądy państw członkowskich UE w zakresie prawa konkurencji oraz praktyk antymonopolowych. Warto wskazać w tym miejscu również stanowisko Komisji Europejskiej, która orzekła, iż Międzynarodowa Unia Łyżwiarska nie może uniemożliwić łyżwiarzom szybkim udziału w nowopowstałych imprezach spinningowych, zaś to stanowisko podtrzymał również Sąd Unii Europejskiej z siedzibą w Luksemburgu.
Możliwe rozwiązania
Swoją dotychczasową pozycję w światowej piłce – zarówno FIFA, jak i UEFA zbudowały na monopolu oraz przekonaniu o byciu jedyną oraz najwyższą instancją w zakresie decydowania o możliwych kierunkach rozwoju dla futbolu. Treść stanowisk obydwu federacji przypomina lament. Zarówno Infantino, jak i Ceferin uderzają w patetyczne tony wskazując na konieczność odwołania się do korzeni dyscypliny przypominając, że futbol zrodził się wśród nizin społecznych, a przecież przez lata sami – swoimi decyzjami – kręcili na siebie bicz.
Po pierwszych doniesieniach o powstaniu Superligi myślałem, że zapewne wszystko rozejdzie się po kościach, a UEFA prędzej czy później dogada się z niepokorną dwunastką. Sęk w tym, że po ogłoszeniu wsparcia dla tego projektu ze strony takich instytucji jak wspomniany JP Morgan, a także możliwym zaangażowaniu ze strony potentata w branży streamingu wydarzeń sportowych, serwisu DAZN śmiem wątpić, czy klubom to się będzie jeszcze opłacało. Oczywiście fani futbolu z całego świata kochają piłkę nożną przede wszystkim za te mecze, w których wyraźnie słabszy zespół jest w stanie pokonać mocniejszego rywala. Prawdopodobnie nigdy wcześniej, niż w sezonie 2015/16 Leicester City nie miało tylu kibiców, jak wtedy gdy niespodziewanie zmierzało pewnym krokiem po tytuł mistrza Anglii. Prawdą jest jednak, że współczesny futbol przy takich środkach finansowych oraz tak wielkich partnerach w postaci sponsorów oraz domów finansowych nie może już dłużej pozwalać sobie na zbędny romantyzm – stał się bowiem chłodną kalkulacją.