Amerykańska CDC (federalna agencja zajmująca się chorobami zakaźnymi) zmieniła swoje wytyczne w sprawie zasłaniania ust i nosa. Maseczki na świeżym powietrzu powoli staną się zbędne. Wciąż jednak trzeba będzie mieć je w kieszeni, nawet po szczepieniu. Eksperci twierdzą bowiem, że w tłumie nadal trzeba uważać na możliwą transmisję wirusów. No to kiedy podobny ruch zastosuje wreszcie polski rząd?
Maseczki na świeżym powietrzu – zmiany w USA
Najnowsze zasady, które będą lada moment obowiązywać w Stanach Zjednoczonych, wyraźnie dzielą ludzi na zaszczepionych i niezaszczepionych. Ci pierwsi, według CDC, mogą pozwolić sobie na nienoszenie masek w większej liczbie przypadków niż reszta. Choć, mówiąc szczerze, ten wachlarz i tak nie jest zbyt szeroki. A zatem maseczki na dworze dla zaszczepionych stają się zbędne, gdy:
- chodzą, biegają albo ćwiczą wraz z domownikami
- biorą udział w małym spotkaniu na świeżym powietrzu z zaszczepionymi ludźmi
- biorą udział w małym spotkaniu na świeżym powietrzu, na którym są też niezaszczepione osoby
- siedzą w restauracji na świeżym powietrzu z ludźmi z różnych domostw
Zaszczepieni w USA nadal muszą chodzić w maseczce gdy znajdą się w tłumie, na przykład podczas parady, koncertu czy wydarzenia sportowego. Do tego dochodzą właściwie wszystkie aktywności w przestrzeniach zamkniętych: wizyta u fryzjera, zwiedzanie muzeum, zakupy, kino – tu też wciąż maska to obowiązek. Natomiast w przypadku osób niezaszczepionych CDC uważa, że mogą oni chodzić bez masek podczas aktywności na świeżym powietrzu z domownikami i na spotkaniu z ludźmi spoza domu, którzy są zaszczepieni. I na tym koniec. Bo według zaleceń agencji ich obecność w restauracyjnym ogródku jest co prawda dozwolona, ale… tylko w maseczce. Także życzymy smacznego.
Czas na ruch polskiego rządu
Amerykańskie poluzowania i tak mają dość konserwatywny charakter. Widać, że eksperci cały czas obawiają się transmisji wirusa, nawet pomimo tego że w USA zaszczepiona jest już naprawdę spora część społeczeństwa. Trzeba też nadmienić, że z całą pewnością są to też zasady dość umowne. Trudno sobie bowiem wyobrazić, że policja będzie chodziła po miejscach piknikowych i sprawdzała kto jest zaszczepiony, a kto nie. Zresztą na razie są to zalecenia CDC, ich umocowanie w prawie to zupełnie inna sprawa.
Najwyższy czas, by i w Polsce zmieniło się wreszcie prawo maseczkowe. Dziś usta i nos musimy zakrywać właściwie w większości przypadków przebywania na świeżym powietrzu. Odpadają parki, lasy i plaże, liberalnie są też traktowane osoby ćwiczące. Ale cała reszta musi się liczyć z tym, że idąc pustą ulicą może ich spotkać grzywna za brak maseczki. W kontekście tego, że kolejne badania pokazują bezsensowność, a wręcz szkodliwość zasłaniania ust i nosa „pod chmurką”, minister zdrowia Adam Niedzielski powinien przynajmniej wyznaczyć termin zmiany przepisów.
Zatem kiedy bez maseczek na świeżym powietrzu? Niewykluczone, że wraz z zapowiadanym pakietem poluzowania obostrzeń od 4 maja przyjdą także dobre wieści związane z tym zagadnieniem. Skoro bowiem, jak słychać, rząd zastanawia się nawet nad otwarciem hoteli czy ogródków restauracyjnych, to może i umożliwi swobodny spacer z odkrytą twarzą. Faktycznie sytuacja epidemiczna w ostatnich dniach wygląda bardzo optymistycznie. Może więc to jest właśnie idealny moment?