Temat podatku katastralnego powraca po raz kolejny. Tym razem o możliwości jego wprowadzenia mówi jeden z senatorów. Twierdzi, że koalicja rządząca może szykować podatek katastralny od drugiego mieszkania. Jego zdaniem nowy podatek miałby zostać wprowadzony jeszcze w tej kadencji.
Podatek katastralny od drugiego i kolejnego mieszkania
W marcu Ministerstwo Finansów dementowało informację, że rząd ma pracować nad podatkiem katastralnym. Mimo to, od czasu do czasu, wciąż pojawiają się różne hipotezy na ten temat. Głównie dlatego, że fakt, że rząd nie pracuje nad konkretnym projektem ustawy nie oznacza jeszcze, że nie są omawiane różne koncepcje. Możliwy miałby być np. podatek katastralny od mieszkań o wartości 500 tys. zł.
Teraz okazuje się, że równie prawdopodobna może być też inna koncepcja – czyli procentowy podatek katastralny od drugiego mieszkania. Tak twierdzi senator Jacek Bury z Ruchu Hołownia 2050, który udzielił wywiadu „Gazecie Wyborczej”. Jego zdaniem rząd mógłby wprowadzić nowy podatek jeszcze w tej kadencji. Przewiduje, że podatek katastralny miałby jednak być uiszczany dopiero od drugiego (ewentualnie trzeciego) i kolejnego mieszkania, ponieważ w innym wypadku „rząd strzeliłby sobie w stopę”. Dodał również, że tym samym nowy podatek dotknąłby głównie osoby, które zarabiają więcej – i oszczędności lokują w nieruchomościach z obawy przed rosnącą inflacją. Jak podał, jego zdaniem podatek katastralny mógłby wynosić np. 20 tys. zł od mieszkania o wartości 600 tys. zł.
Oczywiście należy pamiętać, że senator nie stwierdził, że w rządzie już trwają prace nad wprowadzeniem takiego podatku. Są to osobiste przewidywania senatora na temat kolejnych ruchów koalicji rządzącej – chociaż jednocześnie podkreślił, że „mógłby się założyć”, że rząd wkrótce taki podatek wprowadzi. Dodatkowo podatek katastralny od drugiego mieszkania (i kolejnego) wcale nie jest rozwiązaniem niemożliwym. I to zwłaszcza, że obóz rządzący już myśli jak zachęcić Polaków do innych form inwestowania – w tym do inwestowania w nieruchomości, ale bez konieczności iuch zakupu. Mowa o ustawie o REIT-ach, nad którą prace faktycznie trwają – co potwierdziła wiceminister Anna Kornecka. Polacy mieliby zyskać możliwość zainwestowania nawet dość skromnych oszczędności w akcje funduszu nieruchomości.
Prędzej czy później obóz rządzący będzie musiał podjąć pewne kroki
Niezależnie czy mowa o podatku katastralnym, czy np. ograniczeniu zakupu mieszkań na cele inwestycyjne, jedno jest pewne. Sytuacja mieszkaniowa jest w Polsce na tyle zła, że rząd prędzej czym później będzie musiał podjąć odpowiednie kroki. Sam mechanizm gwarancji kredytowej czy dopłaty do kredytu nie wystarczą, bo problemem jest również niska podaż mieszkań. Z kolei jedną z przyczyn tej niskiej podaży jest właśnie inwestowanie w nieruchomości przez osoby posiadające więcej kapitału. Wydaje się zatem, że nowa danina lub kolejne regulacje są nieuniknione. Pytanie brzmi tylko, w jakim kształcie – i kiedy – zostaną wprowadzone.